Po trzech minutach goście prowadzili 8:0, a po ośmiu - 27:7. Dopiero w ostatnich sekundach pierwszej kwarty gospodarze zmniejszyli straty. Po dziesięciu minutach przyjezdni prowadzili szesnastoma punktami. Druga i trzecia kwarta także padła łupem gości, którzy systematycznie powiększali przewagę. Dopiero ostatnią odsłonę spotkania wygrali gospodarze. Starcie zakończyło się rezultatem 51:84.
- Wynik mówi sam za siebie, niestety - przyznał Szymon Maciołek, trener Rawii. - Na pewno przeciwnik nas wybił z rytmu. W momentach, w których mieliśmy przyspieszyć grę, jej nie przyspieszaliśmy. Przeciwnik był mocny, dobrze zorganizowany. Cała dwunastka rywali była silna fizycznie, ale to nas nie usprawiedliwia, bo powinniśmy u siebie inaczej zagrać. W drugiej połowie walczyliśmy o honor, żeby ten wynik nie skończył się 30-100 i żeby na papierze wyglądało, że jakiś kontakt był. Nie mieliśmy możliwości "podgryzać" przeciwnika, ale sprowadziliśmy się jedynie do tego, żeby próbować ratować honor. W jakimś stopniu to się nam udało, bo nie skończyło się bilansem minus 50 czy więcej, a "jedynie" minus 33. Dzisiaj był problem z organizacją pod presją obrony i nadmierną liczbą nieprzygotowanych rzutów za 3, co otworzyło szybki atak i łatwe punkty dla przeciwnika. Ratowaliśmy się obroną strefową, co pozwoliło nam na kilka szybszych akcji - dodał, podkreślając, że w kolejnych spotkaniach styl gry się poprawi.
Następne spotkanie Rawia rozegra 16 listopada 2024 roku. Rywalem będzie Mikstol Tarnovia Tarnowo Podgórne. Początek meczu w hali w Sierakowie o godz. 17.30.
Rawia - AZS 51:84
Kwarty: 14-30, 12-21, 4-19, 21-14
Punkty Rawii: Ernest Wacyra 18 (4x3), Piotr Popiel 13 (2x3), Jacek Krówczyński 5 (1x3), Antoni Skupin 0, Mateusz Popiel 1, Bartosz Rotman 5 (1x3), Wojciech Kmiecik 0, Maciej Zakrzewski 2, Borys Moszak 7 (1x3), Filip Radel 0, Jakub Molski 0, Jakub Jarmuż 0
Czytaj także: Derby dla Ruchu Bojanowo