Awdaniec, na pierwszy mecz nowego sezonu, pojechał do Pudliszek, gdzie zmierzył się ze spadkowiczem z ligi okręgowej, ekipą Zjednoczonych. Podopieczni Ploty zanotowali wyborne wręcz otwarcie. Już w 3. minucie swój zespół na prowadzenie wyciągnął Wojciech Cieplik. Później gra się bardzo wyrównała. Toczyła się głównie w środkowej strefie boiska, ale coraz bardziej zaczęła zaznaczać się przewaga miejscowych. Po zmianie stron Zjednoczeni przycisnęli jeszcze bardziej, czego owocem był mocno dyskusyjny rzut karny. Gospodarze dzięki niemu doprowadzili do wyrównania, ale szali zwycięstwa nie zdołali przechylić na swoją stronę do końca meczu. - W pierwszej połowie dobrze, że padł gol, bo nic więcej z gry praktycznie nie mieliśmy. Po zmianie stron rywale byli lepsi, kilka razy uratował nas bramkarz Paweł Kapała. Sprzyjało nam też szczęście, bo rywale trafili w słupek, dlatego cieszymy się z jednego punktu - powiedział prezes Awdańca Jacek Hajduk.
(AK)
Awdaniec, na pierwszy mecz nowego sezonu, pojechał do Pudliszek, gdzie zmierzył się ze spadkowiczem z ligi okręgowej, ekipą Zjednoczonych. Podopieczni Ploty zanotowali wyborne wręcz otwarcie. Już w 3. minucie swój zespół na prowadzenie wyciągnął Wojciech Cieplik. Później gra się bardzo wyrównała. Toczyła się głównie w środkowej strefie boiska, ale coraz bardziej zaczęła zaznaczać się przewaga miejscowych. Po zmianie stron Zjednoczeni przycisnęli jeszcze bardziej, czego owocem był mocno dyskusyjny rzut karny. Gospodarze dzięki niemu doprowadzili do wyrównania, ale szali zwycięstwa nie zdołali przechylić na swoją stronę do końca meczu. - W pierwszej połowie dobrze, że padł gol, bo nic więcej z gry praktycznie nie mieliśmy. Po zmianie stron rywale byli lepsi, kilka razy uratował nas bramkarz Paweł Kapała. Sprzyjało nam też szczęście, bo rywale trafili w słupek, dlatego cieszymy się z jednego punktu - powiedział prezes Awdańca Jacek Hajduk.
(AK)