reklama

" Żadnej pracy się nie boję. Mogę zostać kombajnistą"

Opublikowano:
Autor:

" Żadnej pracy się nie boję. Mogę zostać kombajnistą" - Zdjęcie główne
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

Wiadomości

Z wykształcenia muzyk, po wydziale instrumentalnym. Od 17 lat dyrektor Domu Kultury w Rawiczu, który już za kilka miesięcy, po planowanych przez burmistrza Grzegorza Kubika zmianach, może stracić pracę.

- Super Bizon nie jest mi obcy. Żadnej pracy się nie boję. Mogę zostać kombajnistą - powiedział "Życiu" Andrzej Walus zapytany o to, co będzie robił, jak zostanie zwolniony.

Z dyrektorem Domu Kultury rozmawiał Karol Pospiech.

Andrzej Walus jest artystą, doskonale sprawdza się w prowadzeniu imprez, ale jest chyba kiepskim menadżerem. Zgadza się pan z tym?

Kiedy przyszedłem do domu kultury było tylko kółko plastyczne dla dorosłych. Nie było kółka dla osób niepełnosprawnych, dla dzieci, a w tej chwili rodzice w kolejce czekają, żeby zapisać dzieci na to kółko. Nie było galerii, bo cała piwnica to były katakumby. Widok tego, co było przed laty, a tego, co jest teraz, jest nieporównywalny. Mamy w tej chwili takie obłożenie, że jeżeli chodzi o galerię to dzwonią do nas z kraju, żeby robić tu wystawy. Myślę, że to był trafiony pomysł. Młodzi ludzie mogą się realizować. Kiedyś w Domu Kultury nie było klubu tanecznego, kółka szachowego, dziś są. Oprócz tego, obiekt stał się na tyle funkcjonalny, że może odbywać się tu sześć imprez jednocześnie

Wydział promocji korzysta z pana znajomości w branży artystycznej?

- Nie, nikt ze mną nie konsultuje wykonawców, którzy występują podczas "Święta Rawicza". (...) Kiedyś odbywało się to inaczej. (...) Moim zadaniem było wykorzystanie tego, że jestem znany w środowisku, że mam szansę negocjacji cen.

Popularni artyści grali za niższe stawki w Rawiczu, dzięki znajomościom Andrzeja Walusa?

- Z wykonawcą zawsze jest możliwość negocjacji. Jeżeli, np. mamy imprezę na rynku, to potrzebujemy podesty. Na własnym wyposażeniu takich, które spełniałyby oczekiwania wykonawców nie mamy. Przywiozłem je z Wrocławia, nie zapłaciliśmy za to ani grosza. W zamian za to, ja muszę to "odrobić", jako realizator dźwięku.

Jeden z internautów portalu rawicz24.pl napisał: "Panu Walusowi się nie chce, nie ma pomysłu, przez wiele lat mało co robił, poza przygrywaniem władzy do kotleta". Panu jeszcze chce się być dyrektorem Domu Kultury?
- Obecnym burmistrzom przedstawiłem nowe pomysły, które chciałbym zrealizować, np. reaktywacja klubu filmowego.. Ale nie wystarczy tylko chcieć. Trzeba mieć jeszcze pieniądze i zaplecze.(...) 

Zagranie na sesji - bo jak rozumiem o to chodzi - zawsze powodowało inny nastrój. (...) Ja nie muszę wystąpić. Czasami sam mam dosyć Walusa, ale w momencie, kiedy nie ma pieniędzy na zapłacenie artystom, to zbieram kolegów i gramy za darmo. Nie uważam się za one man band'a kultury rawickiej. Bardzo się cieszę, kiedy inne osoby występują. Staram się pomagać, np. Asi Kwaśnik, kiedy startowała do szkoły muzycznej po liceum. Jeżeli robiliśmy jakieś koncerty charytatywne, to ci artyści przyjeżdżali dzięki moim znajomościom.

Co pan będzie robił zawodowo, jak pan zostanie odwołany ze stanowiska dyrektora? 

Wielu rolników, sołtysów, którzy przychodzą na sesje zna mnie z tego, że jestem świetnym kombajnistą. 11 lat, jako młody człowiek jeździłem na kombajnie, co mieszkańcy Hazów mogą potwierdzić.

Zostanie pan zawodowym kombajnistą?

- Super Bizon nie jest mi obcy. Żadnej pracy się nie boję. Mogę zostać kombajnistą.

Cały wywiad z Andrzejem Walusem przeczytasz w bieżącym wydaniu Życia Rawicza.

Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE