W nocy z 12 na 13 grudnia (z soboty na niedzielę) 1981 r., dekretem Rady Państwa, został wprowadzony stan wojenny. Zażądała tego Wojskowa Rada Ocalenia Narodowego pod przewodnictwem gen. Wojciecha Jaruzelskiego. Stan wojenny oficjalnie uzasadniany był załamaniem gospodarczym kraju, groźbą zamachu stanu i przejęcia władzy przez ,,Solidarność”. Pierwszej nocy internowano około 5 tys. osób, dalsze 5 tys. aresztowano w późniejszym terminie.
W Rawiczu internowano 3 osoby: Bronisława Lachowicza (ówczesny przewodniczący Zespołu Koordynacyjnego NSZZ ,,Solidarnosć” - Ziemia Rawicka, wiceprzewodniczący zarządu regionu, późniejszy burmistrz Rawicza w latach 1990-1994), Wiesława Sałatę (przewodniczący ,,Solidarności” w papierni) i Macieja Baumana (Spółdzielnia Wielobranżowa). Po kilku dniach aresztowano Mariana Popiela (,,Rawag”), później Eugeniusza Maćkowiaka (,,Gazomet”). Jeszcze później aresztowany został mieszkający wówczas w Lesznie Jerzy Terlecki i studiujący wówczas w Poznaniu Roman Trawiński.
Bronisław Lachowicz - przewodniczący Zespołu Koordynacyjnego NSZZ ,,Solidarnosć” Ziemia Rawicka, wiceprzewodniczący zarządu regionu, późniejszy burmistrz Rawicza
Pozostałych działaczy ,,Solidarności” czekały rewizje domowe, szykany i śledzenie ich kroków oraz poczynań. Mimo groźby aresztowania, zaraz ruszyła pomoc dla rodzin internowanych, a po ustaleniu miejsca ich pobytu, dla nich samych. Dostarczano głównie żywość, ubrania i lekarstwa. Szczególną opieką otoczono rodzinę Bronisława Lachowicza, który pozostawił żonę i czwórkę dzieci. Czołową rolę w tych działaniach odegrało małżeństwo Jadwiga (lekarz anestezjolog) i Grzegorz (lekarz weterynarii) Basińscy, Jan Żurek i do momentu aresztowania - Marian Popiel. Dla rodziny Wiesława Sałaty pomoc organizował jego kolega z pracy, Roman Stępień.
Dwa tygodnie miałem zakaz opuszczania biura - wspominał Grzegorz Basiński. - Na rogu stał samochód, w nim ,,smutni panowie”. Przeżyliśmy kilka rewizji, nasze dzieci dosłownie bały się zostać same w domu.
Jednym z internowanych w stanie wojennym był Wiesław Sałata.
O pierwszej w nocy rozległ się dzwonek do furtki - mówił Wiesław Sałata w wywiadzie dla "Życia Rawicza" w 2005 roku (zmarł w marcu tego roku). - To był patrol milicyjny. Nie chciałem im otworzyć, więc wkrótce furtkę wyważyli. Zaczęli się dobijać do drzwi wejściowych, żona zamknęła się w pokoju. Nie miałem wyjścia, otworzyłem. Zaprowadzono mnie na komendę, gdzie przesiedziałem kilka godzin. Ciągle ktoś dochodził, nawet z okolic Wąsosza i Góry. Nad ranem około 20 osób przewieziono ,,sukami” do Ostrowa Wielkopolskiego. Tam umieszczono nas w wiezieniu, w czteroosobowych celach. Spotkałem się tam m.in. z Bronkiem Lachowiczem. Jeszcze przed Świętami przeniesiono mnie do Głogowa. Tam już było nieco lepiej. Cele nie były zamykane, można się było kontaktować, odwiedzać. Najbardziej dokuczała nam troska o rodziny, często małe dzieci. Ja pozostawiłem 9 - letnią Monikę i 6 - letniego Daniela. Dużym obciążeniem był także brak wszelkich wiadomości z zewnątrz.
Praktycznie nikt nie wiedział, co się z internowanymi dzieje, odmawiano wszelkich informacji. Żona Wiesława Sałaty przyjechała do Ostrowa, gdy męża wywieziono już do Głogowa.
To były smutne święta... - wspominał Wiesław Sałata. - Nie wpuszczono do nas księdza, nic nie wskazywało na świąteczny nastrój. Na świetlicy była choinka, to wszystko. Odśpiewaliśmy kilka kolęd i trzeba się było rozejść. Do jedzenia nie było żadnych frykasów, dzieliliśmy się tym, co kto miał. Myślami byliśmy w domu, z rodzinami. Niejednemu łezka zakręciła się w oku. Żyliśmy jednak nadzieją, że nasza walka ma sens.
Wiesław Sałata po powrocie z internowania odsunął się od czynnej działalności związkowej. Swoje marzenia o wolności realizował budując żaglówki pełnomorskie (zrobił ich 3) i jachty. Konstruował również łódź podwodną, obliczenia do projektu trwały całe 3 lata.
Wywalczyliśmy demokrację. To nasz największy sukces - podkreślił w 2005 roku. - Kogo teraz wybieramy, to nasza sprawa. Ktoś musiał o to walczyć. Jak nie ja, musiałby to zrobić mój syn.
(Wspomnienia Wiesława Sałaty opublikowaliśmy na łamach „Życia Rawicza” w 2005 roku).
Wprowadzenia stanu wojennego zażądała Wojskowa Rada Ocalenia Narodowego (WRON) pod przewodnictwem gen. Wojciecha Jaruzelskiego. Powstanie WRON i dekret o stanie wojennym zatwierdziło 13 z 14 członków Rady Państwa, której przewodniczył Henryk Jabłoński. Przeciwko był tylko jeden członek Rady Państwa - Ryszard Reiff. Rada Państwa przyjęła dekret we wczesnych godzinach rannych 13 grudnia, gdy postanowienia stanu wojennego były już realizowane w praktyce.
Źródło: Wikipedia. Czołgi na ulicach Zbąszynia w czasie stanu wojennego
W latach 90. gen. Jaruzelski stwierdził, że stan wojenny musiał być wprowadzony jako obrona polskiej racji stanu, ze względu na naciski władz ZSRR i zagrożenie interwencją wojsk Układu Warszawskiego. Przygotowania do wprowadzenia stanu wojennego trwały od sierpnia 1980 r. . Stan wojenny oficjalnie uzasadniany był załamaniem gospodarczym kraju, groźbą zamachu stanu i przejęcia władzy przez Solidarność.
Na podstawie dekretów Rady Państwa i rozporządzeń Rady Ministrów, ograniczono podstawowe prawa obywatelskie. Aresztowano lub internowano łącznie ponad 10 tys. osób, zawieszono, a następnie rozwiązano wszystkie związki zawodowe, zdelegalizowano część organizacji społecznych (m. in. Niezależne Zrzeszenie Studentów, Stowarzyszenie Dziennikarzy Polskich, Związek Artystów Scen Polskich, Związek Literatów Polskich), zakazano strajków, zmilitaryzowano podstawowe dziedziny gospodarki (transport, energetyka, przemysł wydobywczy, telekomunikacja). Do zmilitaryzowanych zakładów pracy wprowadzono komisarzy wojskowych . Odmowa wykonania poleceń równoznaczna była dezercji i mogła być karana przez sądy wojskowe do kary śmierci włącznie. Program telewizyjny i radiowy ograniczono tylko do jednego programu. W TV spikerzy występowali w wojskowych mundurach. Przerwano nauczanie w szkołach i na uczelniach.
Wśród internowanych byli czołowi działacze Solidarności, działacze opozycji, naukowcy, ludzie kultury i sztuki, nauczyciele. Popisem propagandowym było internowanie Edwarda Gierka, Piotra Jaroszewicza i innych działaczy PZPR.
Zakazano zmian miejsca pobytu bez zezwolenia władz. Łączność telefoniczna została przerwana, a następnie jawnie kontrolowana. Korespondencja podlegała cenzurze. Wprowadzono godzinę milicyjną, którą zniesiono w maju 1982 r. Stosowano tryb doraźny w postępowaniu sądowym. Wiele grup zawodowych poddano weryfikacji polityczno-ideologicznej (dziennikarze, nauczyciele, administracja państwowa, sędziowie).
Wiele dużych zakładów pracy strajkowało zaraz po wprowadzeniu stanu wojennego, m.in. Huta Lenina w Nowej Hucie, wiele kopalni na Śląsku, Huta Katowice. Strajki były brutalnie tłumione. W czasie akcji protestacyjnych podczas trwania stanu wojennego zginęło kilkadziesiąt osób, m.in. 16 grudnia 1981 r. w kopalni „Wujek” w Katowicach zastrzelono 9 górników. Trzech demonstrantów zginęło od ran postrzałowych w Lubinie 31 sierpnia 1982 r. Wiele tysięcy osób aresztowano i skazano na kary więzienia lub grzywny, pozbawiono pracy.
WRON powołał komisarzy wojskowych, którzy ingerowali we wszystkie sfery życia. Powołano także Obywatelskie Komitety Ocalenia Narodowego (OKON), które miały być wyrazem poparcia społecznego dla stanu wojennego. W 1982 r. został powołany Patriotyczny Ruch Odrodzenia Narodowego pod przewodnictwem Jana Dobraczyńskiego.
Złożenie kwiatów pod pomnikiem Jana Pawła II w 35. rocznicę wprowadzenia stanu wojennego. Pierwszy z prawej Roman Trawiński
Stan wojenny został zawieszony 31 grudnia 1982 r., a 22 lipca 1983 odwołany.
(Źródło: Wikipedia)
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.