Cała ciąża Ewy Romanowskiej przebiegała prawidłowo. Rodzice nie mieli powodów do niepokoju. Cieszyli się perspektywą pojawienia maluszka na świecie, kompletowali wyprawkę, kupowali ubranka.
Nie wiem, jak to teraz nazwać, ale już podczas ciąży czułam, że gdy Antoś przyjdzie na świat pieniążki przydadzą się na coś innego i już nie będę mogła go tak rozpieszczać, jak przed narodzinami. Moje przeczucia przerodziły się w realia…
Diagnoza
Chłopiec przyszedł na świat 8 sierpnia w leszczyńskim szpitalu.
Synka dostałam tylko na chwilę, lekarz podał mi go do rąk i powiedział: synek nie ma uszka. Nie wystraszyłam się. Pomyślałam: potrzebna będzie tylko rekonstrukcja, poradzimy sobie! Widocznie los tak chciał, bo wiedział, że damy radę i zrobimy wszystko, co w naszej mocy, aby nasz synek słyszał i rozwijał się jak inne dzieci - opowiada Ewa Romanowska.
Niestety, w Lesznie lekarze nie potrafili nic powiedzieć na temat wady chłopca - był to pierwszy taki przypadek w tamtejszej placówce. Rodziców skierowali na dalsze badania. Okazało się, że Antek ma mikrocję z artezją, czyli zarośnięty przewód słuchowy z niewykształconą małżowiną uszną. Dziś Antoś ma 6 miesięcy. Jest po wielu konsultacjach i badaniach, m.in. w szpitalach klinicznych.
Na zdrowe uszko synek słyszy, jak inne dzieci. Niestety w drugim - przez zarośnięty kanał słuchowy - ma niedosłuch i problem z lokalizacją dźwięku. Dzieci z taką wadą mają też problem ze złapaniem równowagi i z mówieniem. Dlatego już teraz jeździmy z Antkiem na rehabilitację i wspieramy jego rozwój ruchowy - mówi Ewa Romanowska.
Gdy maluch skończy pół roku będzie musiał mieć założony aparat na przewodnictwo kostne, dzięki któremu jego słuch w zupełności nie zaniknie.
Szansą leczenie w Stanach Zjednoczonych
Po tygodniach poszukiwań szansy na wyleczenie, pani Ewa trafiła w internecie na grupę rodziców z takim samym problemem.
To tam dowiedziałam się, że najlepszą opcją dla naszego synka będzie rekonstrukcja uszka, ale w Stanach Zjednoczonych - mówi mama Antka. Dlaczego akurat tam? - Po pierwsze uszko jest wykonane z materiału syntetycznego - porowatego polietylenu, a nie tak jak w Polsce - z chrząstki pobranej z żebra dziecka. Drugim powodem, dlaczego chcemy wybrać Stany Zjednoczone to doświadczenie w tego typu operacjach. Tamtejsi medycy mają 30-letnie doświadczenie w tym. Kolejnym plusem jest fakt, że uszka są 3D. Pobierana jest forma zdrowego uszka następnie komputerowo wykonywane jest odbicie lustrzane, po czym jest ono powiększane, aby w przyszłości było równej wielkości ze zdrowym uszkiem - tłumaczy pani Ewa.
Dopowiada, że ta metoda oszczędza też dziecku bólu i blizn. Jak twierdzi mama Antosia, im u młodszego dziecka operacja jest wykonana, tym szybciej ucho się regeneruje.
Potrzeba 350.000 zł
By Antos mógł pojechać na leczenie do Stanów Zjednoczonych, potrzebne są pieniądze. Rekonstrukcja wraz z otwarciem kanału słuchowego to koszt około 350.000 zł
Czekamy na dokładny kosztorys. Nie stać nas w tej chwili na to, dlatego zorganizowaliśmy publiczną zbiórkę na ten cel na portalu www.siepomaga.pl. Można też wysyłać sms na nr 72365 o treści: 0106237. Wierzymy, że dzięki tej operacji, nasz syn odzyska słuch i normalne zdrowe uszko. Za każde wsparcie - dziękujemy - mówi Rafał Romanowski, tata Antka.
Jak pomóc Antkowi?
Można przekazac swój 1% podatku
KRS 0000037904
38294 Romanowski Antoni Rawicz
Czy zamiłowanie do układania puzzli może być zdrowotną terapią? Ewa z Bojanowa przekonuje, że tak