Antek Romanowski urodził się w sierpniu 2020 roku. Tuż po porodzie okazało się, że chłopiec przyszedł na świat z wadą ucha zwaną mikrocją z artezją, czyli ma zarośnięty przewód słuchowy z niewykształconą małżowiną uszną. Przez zarośnięty kanał słuchowy ma niedosłuch i problem z lokalizacją dźwięku. Dzieci z taką wadą mają też problem ze złapaniem równowagi i z mówieniem.
Po poszukiwaniach możliwości leczenia okazało się, że najlepszym rozwiązaniem będzie operacja rekonstrukcji w USA. Antek potrzebuje dwóch operacji. Jak wskazała Ewa Romanowska, mama chłopca, podczas pierwszego zabiegu lekarze otworzą kanał słuchowy, a podczas drugiego zrekonstruują ucho zewnętrzne. Wyjaśniła także, że pomiędzy jednym, a drugim zabiegiem musi być pół roku przerwy, a każda wizyta w USA będzie trwać miesiąc - jest to czas na rekonwalescencję uszka i doglądanie go przez lekarzy, w tym zmiany opatrunków oraz pilnowanie, czy wszystko prawidłowo się goi.
W 2021 roku koszty obu operacji oszacowano na około 350.000 zł. Jednak cena ta ulegała zmianie wraz z upływem czasu. We wrześniu 2023 roku udało się uzbierać kwotę, która powinna pokryć koszty operacji, wynoszące na tamten czas ponad 480.000 zł.
Wyprawa do USA
Termin operacji wyznaczono na 7 listopada 2024 roku w San Francisco. Jak relacjonowała Ewa Romanowska, do Stanów poleciała cała rodzina - Antek, jego rodzice oraz malutka siostra.
- Przylecieliśmy kilka dni przed planowaną operacją, chcieliśmy się zaaklimatyzować, musieliśmy też wziąć pod uwagę ewentualne złapanie jakiegoś wirusa w samolocie bądź na lotnisku - opowiadała.
Podróż do Stanów trwała 15 godzin. Najpierw rodzina Romanowskich leciała z Wrocławia do Monachium, a następnie do San Francisco.
Czas na pierwszą operację
Ewa Romanowska przyznała, że widok kliniki, w której jej syn miał mieć operację był sporym zaskoczeniem. Był to mały domek: jedna sala operacyjna, toaleta, przedpokój z rejestracją, dwa gabinety, jeden pokój dla dzieci przed i pooperacyjnych. Najpierw czekał ich wywiad i kontrola pielęgniarska, następnie anestezjologiczna, a potem pojawił się profesor Roberson, który przeprowadził operację małego rawiczanina.
- Zabrał Antka na ręce, daliśmy Antosiowi buziaka i oboje w super humorach oddalili się na salę operacyjną - opowiadała.
Operacja trwała prawie 2h. Po godzinie pojawiła się pielęgniarka, która uspokoiła oczekującą rodzinę i przekazała, że wszystko przebiega zgodnie z planem.
- Po operacji wyszedł do nas profesor pokazał zdjęcia jak wygląda otwarty kanał słuchowy i powiedział, że wszystko przebiegło po jego myśli. Kamień spadł nam z serca - przyznała mama Antka.
Po 20 minutach mogli zobaczyć synka.
- W klinice sprawdziliśmy jeszcze mimikę twarzy Antosia - na szczęście nie został porażony nerw twarzowy. Po pół godziny tata zaniósł półprzytomnego Antosia do auta. W Polsce byłoby to nie do pomyślenia, z pewnością dziecko musiałoby zostać kilka dni w szpitalu. Do domu dostaliśmy plecak, w którym znajdowały się: leki przeciwbólowe, kropelki do ucha, dostaliśmy nawet płyn do czyszczenia zaschniętej krwi z ubrania. Antoś po operacji nie skarżył się na żaden ból. Lekarstwa przeciwbólowe dostał tylko raz na noc po operacji - wspomina mama chłopca.
Podczas wizyty kontrolnej, 20 listopada, Antoś po raz pierwszy usłyszał dźwięk swoim mikrocyjnym uszkiem. Jak dodała jego mama, słuch chłopca będzie poprawiał się jeszcze przez 5 miesięcy od operacji.
Podczas pobytu Antka w USA, jeszcze dwoje dzieci z Polski miało operacje otwarcia kanału słuchowego.
- Łącznie w klinice, w której Antoś miał operację, było już 29 dzieci z Polski! Kolejne przylecą w tym roku - zdradziła Ewa Romanowska.
W innej kulturze
Antek z rodziną, podczas pobytu w USA mieszkał w chińskiej dzielnicy.
- Powiedziałabym nawet, że w Kalifornii jest więcej Azjatów i Meksykanów niż amerykanów - stwierdziła jego mama.
Dodała, że niektóre zwyczaje panujące za oceanem były dla nich zaskakujące. Wśród wielu wymieniła: w prawo można skręcać na czerwonym świetle, lewy pas zazwyczaj jest dodatkowo płatny, przejazdy przez mosty również często są dodatkowo płatne, praktycznie każda rodzina ma 2 samochody - jeden do jazdy na co dzień, a drugi (przykryty) odkrywany tylko w niedziele.
Było też coś, co było dla nich szczególnie dziwne.
- W USA niemal każdego dnia ludzie zamawiają jedzenie na wynos lub jedzą w restauracjach. Świeży chleb, taki jak u nas w piekarni, kosztuje tutaj 10USD (40zł), pozostałe, które są do kupienia w supermarkecie są mocno przetworzone i mają nieprzyjemny octowy smak. Jogurt kosztuje 3 USD, masło 5USD - wskazywała i jednocześnie podkreśliła, że Amerykanie byli dla nich bardzo życzliwi, uśmiechnięci i chętni do pomocy.
W oczekiwaniu na powrót do Polski
Antek po operacji co tydzień musiał stawiać się na wizycie kontrolnej. Jednak czas pomiędzy wizytami w klinice rodzina Romanowskich postanowiła poświęcić na zwiedzanie i oglądanie tego, jakże odmiennego kraju.
- Pierwszą naszą wycieczką był wyjazd do parku narodowego. Zobaczyliśmy na własne oczy sekwoje - relacjonowała.
Kolejny punkt na ich mapie to San Francisco.
- Zobaczyliśmy słynny most Golden Gate, przejechaliśmy autem przez chińską dzielnicę - wymieniała.
W trakcie podróży do Los Angeles udało im się zobaczyć także Wielki Kanion.
- Widoki zapierały dech w piersiach - podsumowała.
Termin kolejnej operacji
W Los Angeles Antek był umówiony na wizytę z dwoma chirurgami plastycznymi, którzy mogliby podjąć się rekonstrukcji uszka.
- Chcieliśmy porozmawiać z jednym i drugim, aby wybrać dla Antosia najlepszą „opcję” - wyjaśniła.
Ze Stanów Antek wrócił z wyznaczonym terminem drugiej operacji.
- Październik 2025 - zdradziła jego mama.
reklama
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.