Małgosia Kowalska ma pięć lat, od urodzenia zmaga się z ciężką chorobą serca, która powoduje, że ono się po prostu czasami zatrzymuje. Być może wkrótce sama dziewczynka i jej rodzina będą mogli odetchnąć z ulgą.
Dziewczynka urodziła się 5 lutego 2015 roku. Dopiero kilka godzin po porodzie okazało się, że ma wadę serca. To hipoplazja lewej komory serca, niedomykalność i artrezja zastawek. Oznacza to między innymi, że serce Małgosi znajduje się po prawej stronie klatki piersiowej, jego lewa część - odpowiedzialna za pompowanie krwi bogatej w tlen, do tętnicy głównej - jest niedorozwinięta, a zastawka trójdzielna jest zarośnięta błoną, co zamyka komunikację pomiędzy prawym przedsionkiem a prawą komorą.
Do ukończenia 1. roku życia dziewczynka przeszła trzy operacje. Jednak podczas jednej z wizyt kontrolnych, w listopadzie 2018 roku, lekarze stwierdzili przełożenie trzewi oraz brak śledziony. Wówczas odmówili dalszego leczenia operacyjnego - takiego jak do tej pory, uznając, że nie da ono wymaganego efektu. - Wtedy polecono nam wizytę u doktora Edwarda Malca - kardiochirurga z Kliniki Uniwersyteckiej w Munster w Niemczech. Po konsultacjach, wykonaniu niezbędnych badań otrzymaliśmy decyzję o możliwości przeprowadzenia operacji - mówi Paulina Kowalska.
Profesor z Niemiec zgodził się ją wykonać, choć zaznaczał, że powinno się ją zrobić, zanim dziewczynka skończyła trzy latka. Trzeba było już tylko czekać na kwalifikację i kosztorys. By Gosia mogła zostać jej poddana, potrzebne było 40 tysięcy euro. Kwota ta jest zupełnie poza możliwościami finansowymi rodziny, dlatego zdecydowali się prosić o pomoc. Ich apel spotkał się z ogromnym odzewem, a przebieg zbiórki przeszedł ich oczekiwania.
Wymaganą kwotę, czyli około 200 tys. zł zebrano w trzy tygodnie.
- Myślałam, że „od mała do wiela” i jakoś to pójdzie, ale to, co się działo, zupełnie mnie zaskoczyło. Bojanowianie mają wielkie serca. Jestem im ogromnie wdzięczna i na pewno podziękuję każdemu z osobna - zaznacza Paulina Kowalska, mama Gosi.
Dopowiada, że darczyńcy wpłacali pieniądze bezpośrednio na konto przez fundację siepomaga.pl lub licytując - na specjalnym profilu na Facebooku - przeróżne przedmioty podarowane na ten cel przez mieszkańców miasta, firmy, czy placówki oświatowe. Były to zarówno usługi, przedmioty użytkowe, a nawet prace plastyczne wykonane przez rówieśników Gosi.
Jak relacjonują rodzice dziewczynki, szpital w Niemczech ma już informację o uzbieraniu środków i rodzina czeka teraz na oficjalną wiadomość o terminie operacji.
- Zaszliśmy już bardzo daleko i teraz boję się tylko jednego, że zatrzyma nas koronawirus. Staramy się jednak myśleć pozytywnie i wierzyć, że wszystko się uda - mówi Paulina Kowalska.
Dodaje, że zbiórka nadal jest aktywna, bo niewykluczone, że jeśli z powodu Covid-19 zmieni się plan operacji, jej koszt również może wzrosnąć.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.