Martwe ryby w wodzie oraz w pobliskich rowach - taki widok można było zobaczyć na początku października nad zbiornikiem „Balaton”. Wędkarze twierdzą , że to skutek tzw. przyduchy.
Ryb w wodzie leżały dziesiątki, jak nie setki. Niektóre to były duże okazy - długie na kilkadziesiąt centymetrów sandacze, czy szczupaki. Te same duże ryby wrzucono też w zarośla porastające pobliskie rowy. Nie dość, że widok był okropny, to zapach rozkładających się rybich wnętrzności również. Nic dziwnego, że mieszkańców sytuacja zaniepokoiła i poiformowali redakcję. Co się stało?
Za mało tlenu w wodzie?
Jak podejrzewa przedstawiciel lokalnego stowarzyszenia wędkarzy, powodem tego zjawiska jest tzw. przyducha. - Tak się czasami po prostu dzieje. Potwierdził to ichtiolog, z którym rozmawiałem - zaręcza Andrzej Hejducki. Jak tłumaczy, tzw. przyducha to znaczne zmniejszenie ilości tlenu rozpuszczonego w wodzie zbiornika. W skrajnym przypadku może prowadzić do masowego wymierania zamieszkujących go organizmów korzystających z tlenu i to - w jego ocenie - wydarzyło się w Miejskiej Górce. - To jest akwen stojący jak akwarium, jest bardzo mały przepływ wody. Podobne sytuacje występowały już w innych okolicznych wodach, ale nigdy wcześniej u nas. Pierwszy raz mamy z czymś takim do czynienia - mówi szef mieskogóreckiego stowarzyszenia wędkarskiego „Оkoń”.
- Trzeba czekać aż natura sama się z tym upora. Mam nadzieję, że jesienne wiatry i deszcze korzystnie wpłyną na nasz akwen - podkreśla wędkarz. Zapewnia, że póki co na Balatonie nie są planowane żadne połowy, bo woda, w której jeszcze jakieś ryby zostały, musi po prostu „odpocząć”.
Przepisy są klarowne
Jak jednak wytłumaczyć zdechłe ryby zalegające w zaroślach przy zbiorniku - w promieniu kilkunastu metrów od wody? Tym bardziej, że zgodnie z regulaminem połowu ryb Miejskogóreckiego Stowarzyszenia Wędkarskiego „Оkoń”, które opiekuje się zbiornikiem, każdy wędkarz jest zobowiązany do utrzymania w czystości stanowisko wędkarskie w promieniu minimum 5 metrów - bez względu na stan, jaki zastał przed rozpoczęciem połowu? - Systematycznie to zbieramy, ale ja nie mogę odpowiadać za działania wszystkich osób, które się tam pojawiają - usprawiedliwia się szef stowarzyszenia.
Badania wody
Andrzej Hejducki zapewnił o posprzątaniu teren zbiornika. Pobrano też próbki wody, które trafiły do wrocławskiego laboratorium. - To placówka, którą poleciły nam rawickie wodociągi. Wtedy uzyskamy potwierdzenie, co się rzeczywiście stało - czy to faktycznie wina natury, czy może coś jeszcze - zaznacza szef stowarzyszenia. Wyników badań jeszcze nie ma.
Przeczytaj także: Tunel do Masłowa w połowie 2021 roku