Zaczęło się, jak to często bywa, od rysowania na marginesach, czy ostatnich kartkach szkolnych zeszytów. Konrad Waściński pamięta, że zawsze lubił to robić, ale początkowo nie wiązał z tym swojej przyszłości. Nigdy nie pomyślał, że mógłby w ten sposób zarabiać.
W szkole podstawowej, gimnazjum i liceum pasjonowało go między innymi pływanie. Poświęcał temu każdą wolną chwilę, trenując między innymi w rawickim klubie „Wodnik” i biorąc udział w zawodach.
Wybierając studia wyższe zdecydował się na biotechnologię. Po pół roku jednak stwierdził, że to nie jest to, co go fascynuje i przeniósł się na matematykę. Na tym kierunku spędził rok.
To był chyba listopad 2017 roku, postanowiłem nagle, że jednak pójdę na studia graficzne. Najpierw myślałem, by uczyć się w tym kierunku za granicą - w Danii. Tam jednak potrzebne było bardzo mocne portfolio i choć je zrobiłem, to moje umiejętności okazały się niewystarczające - relacjonuje Konrad.
Wybrał więc grafikę w Warszawie i właśnie kończy studia licencjackie. Praca jest już napisana, oceniona, pozostała tylko jej obrona.
Samotność w grafice
Na czym polegało przygotowanie licencjatu z grafiki? Jak wyjaśnia bojanowianin, trzeba było przygotować swój własny projekt, odpowiednio go opisać i uzasadnić, wytłumaczyć inspiracje. On postawił na cykl ośmiu ilustracji ukazując „Samotność naszych czasów”. Przedstawił na nich sytuacje związane z codziennymi czynnościami, które wykonujemy obecnie w towarzystwie telefonu, zamiast drugiego człowieka.
- Ukazałem prawdziwe emocje, które przekazujemy za pośrednictwem komunikatorów, rezygnując z prawdziwości - wyjaśnia artysta.
Sztuka wizualna jest wszędzie
Póki co, Konrad nie planuje na razie kontynuowania edukacji na studiach magisterskich, choć oczywiście nie wyklucza tego. Jest jednak pewien, że postawienie na sztukę było strzałem w dziesiątkę.
- Sztuka wizualna jest dziś widoczna na każdym kroku w naszej codzienności, ludzie żyją obrazem, a nie tekstem. Z pracy w tej branży można więc się utrzymać - opowiada Konrad.
Obecnie nie pracuje jednak na etacie, ale realizuje zlecenia dla różnych istytucji. Jak mówi, ceni sobie taką swobodę.
Maluje codziennie przez 30 minut
Konrad Waściński cały czas się rozwija swoje umietętności. Pomaga mu w tym projekt, który realizuje od prawie dwóch lat. Zaczęło się w 16 października 2020 roku. Wówczas napisał do niego znajomy, że znalazł fajną akcję polegającą na tym, iż codziennie maluje się przez 30 minut na wybrany temat.
- Jest strona na Facebooku, na której każdego dnia pojawiały się cztery krótkie tematy i można było wybrać sobie jeden z nich. Początkowo byłem dość sceptycznie do tego nastawiony, bo wydawało mi się, że 30 minut to za mało czasu. Podjąłem się jednak tego, a temat wybierałem rzucając kostką. Tak minął tydzień, miesiąc, kolega zrezygnował, a ja nie. Nie przerwałem do dzisiaj, choć ta zabawa na Facebooku się skończyła po pół roku - relacjonuje bojanowianin. Jest bardzo konsekwentny i każdego dnia wykonuje jedną pracę.
W ten sposób uzbierało się już ponad 690 grafik. Być może w przyszłości z tego projektu wyjdzie coś więcej - może jakaś wystawa lub publikacja.
To nie wyzwanie, ale świetny trening
Bojanowianin maluje swoje dzieła tak, jak się to robi na płótnie, czy desce, ale w komputerze - za pomocą cyfrowych narzędzi i programu (Photoshop).
- Używa się specjalnych pędzli, funkcji, które oferuje program i tabletu graficznego. Nie idę na łatwiznę i staram się tak malować, jakbym to robił na kartce, ale wykorzystując wirtualne narzędzia - tłumaczy Konrad.
Grafiki jego autorstwa robią ogromne wrażenie.
- Od początku nie traktowałem tego jako żadnego wyzwania, ale jako trening. Pozwala mi się to rozwijać i widzę, że robię postępy. Nauczyłem się między innymi szybkiego malowania, więc w 30 minut potrafię zrobić chociażby dobry szkic dla klienta - zaznacza grafik.
Przyznaje, że regularne tworzenie weszło mu już po prostu w krew. Gdy nie ma dostępu do komputera, rysuje tradycyjnie - na papierze. Wtedy nikt nie wymyśla mu tematu, ale przekazuje to, co akurat widzi. Najbardziej lubi przedstawiać w swoich dziełach ludzkie emocje w danej chwili.
Chce się przeprowadzić do Portugalii
Konrad Waściński przez jakiś czas mieszkał we Wrocławiu, gdzie studiował, potem Warszawie i dwa lata spędził w Łodzi. Po uzyskaniu tytułu licencjata, wrócił do rodzinnego Bojanowa, ale nie zamierza długo zagrzać tu miejsca. W najbliższej przyszłości chciałby pomieszkać w Portugalii. Zamierza tam nie tylko pracować, ale także nauczyć się... surfowania.
- Póki co, nie planuję nigdzie osiadać na stałe, tylko korzystać z życia - zaznacza.
Czytaj także: 8 lat temu po S5 przejechali rowerzyści i przeszli piesi