Tegoroczną FORMĘ rozpoczęły warsztaty grafiki artystycznej nas deptaku Wojska Polskiego, prowadzone przez Arkadiusza Twardowskiego. Każdy chętny mógł spróbować swoich sił w linorycie i potem wykonać odbitkę.
Ruszyło też malowanie murali, które powstaną w trzech miejscach, przy ulicach: Kopernika 6, Przyjemskiego 13 oraz Targowej. Wykonają je Tomasz Pobiedziński, Łukasz Gruszczyński, Julia Nieścieruk i Marek Woźniak.
Wieczorem w witrynie kwiaciarni na rynku, swoją instalację „Szepty” zaprezentowała Barbara Szumna. Była reminiscencja odnosząca się do pracy ludzkiego mózgu, czasu oraz pamięci. Instalacja swoiście obrazowała proces jej rejestrowania, przechowywania i odtwarzania.
W wieczornym koncercie, na podwórku przy ul. Kramarskiej, zaprezentowała się krakowska Zbuntowana Orkiestra Podwórkowa „Hańba!”. Korzenie inspiracji zespołu tkwią w czasach międzywojennych, które były nie tylko rozkwitem kultury, sztuki i techniki, ale również okresem niszczenia demokracji, autorytarnych rządów Sanacji i jej imperialistycznych zapędów. „Hańba!” wykonuje utwory do tekstów tak znanych poetów jak Tuwim, Broniewski, Szymański czy Brzechwa. Muzycznie blisko im do klimatów klezmerskich i propozycji Gorana Bregowica. Koncert został wręcz entuzjastycznie przyjęty przez publiczność. Dobrej zabawie nie przeszkodził nawet padający deszcz, który wymusił na muzykach przejście ze sceny „pod dach” między widzów.
Po przejściu do parku przy domu kultury można było uczestniczyć w akcji happeningowej „Drzewo życzeń”, przygotowanej przez Julitę Adamiak i Mariolę Balbus. Marzenia i idące od serca pragnienia, spisane na karteczkach, przypinano do drzewa. Na pewno się spełnią!
Ostatnim akcentem wieczory był monodram według tekstu Alessandro Baricco „Novecento. Monolog”. Wykonawcą był aktor Teatru Polskiego w Poznaniu, Piotr Bigora. Bohater monodramu - Danny Boodmann T. D. Lemon Novecento - to fikcyjny geniusz fortepianu, o którym opowiada jego przyjaciel, trębacz Tim Tooney. Novecento urodził się na transatlantyku, tam wychował i nigdy nie opuścił jego pokładu. Był niedoścignionym wirtuozem, grał „istniejący świat”, który zamierał, gdy kończył. Za swój geniusz zapłacił najwyższą cenę. Migdy nie stanął na stałym lądzie, z wyboru zginął wraz z rodzinnym transatlantykiem. Piotr Bigora dał popis gry aktorskiej, imponujące były również efekty specjalne, przygotowane przez Krzysztofa Matysiaka oraz jego muzyka. Całość reżyserował dyrektor domu kultury, Dariusz Taraszkiewicz. (WJ)