Zarządcą wiaduktu, a także skrzyżowania, jest Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad. To ta instytucja zbudowała „eskę”, która została oddana do użytku w 2014 roku. Droga ekspresowa wyprowadziła ruch tranzytowy z Bojanowa. Na S5, mimo sporego ruchu, dochodzi niewielkiej liczby zdarzeń drogowych. Co innego na skrzyżowaniu na wiadukcie.
Niebezpiecznie
Pod Gołaszynem przecinają się dwie drogi: Bojanowo (Gołaszyn) - Zaborowice i Karolewo - Trzebosz. Oznakowanie wydaje się tam czytelne. Na drodze z pierwszeństwem przejazdu obowiązuje ograniczenie do 50 km/h, a na podporządkowanej (Karolewo - Trzebosz) ustawione są znaki STOP. Namalowano także linie bezwarunkowego zatrzymania.
Niestety, zdarzeń drogowych tam nie brakuje. Poprosiliśmy policję o informację, ile kolizji i wypadków tam odnotowano. Z odpowiedzi wynika, że to jedno z najbardziej pechowych skrzyżowań w powiecie. Od 2015 roku doszło tam bowiem do 4 wypadków oraz 10 kolizji. A i możliwe, że to nie wszystko. Nie każde zdarzenie musi być zgłoszone policjantom, o ile nikt w nim nie został ranny.
Dyskusje radnych i sołtysów
Temat nie uszedł uwadze samorządowców z gminy Bojanowo. Już w 2015 roku sprawą zajmowano się na forum rady gminy.
Kto w ogóle dopuścił do ruchu wiadukt w Gołaszynie łącznie z drogami dojazdowymi? - pytał wówczas radny Tomasz Woźniczka. - One są tak zrobione, że stwarzają niebezpieczeństwo. Sam wiadukt jest wyprofilowany fatalnie. Jeżdżę tam codziennie, to wiem. Zwrócił także uwagę na - w jego ocenie - złą widoczność na drogach dojazdowych do wiaduktu. - Jak można zrobić drogę, na której przy spadzie wiaduktu jest skrzyżowanie? (…) Powiem szczerze, stwarza to kolosalne niebezpieczeństwo - ocenił Tomasz Woźniczka.
Do tych spostrzeżeń, swój głos dorzucił również ówczesny sołtys Pakówki, który jako niebezpieczny - ze względu na brak oświetlenia - uznał, między innymi zakręt w Gołaszynie przy zjeździe z wiaduktu. Edward Gurdak stwierdził, że łuk jest słabo widoczny, a podczas trudniejszych warunków pogodowych - wcale.
Obecny wtedy na sesji w Bojanowie kierownik Powiatowego Zarządu Dróg w Rawiczu zauważył, że parametry drogi zostały zatwierdzone przez Wielkopolski Wojewódzki Inspektorat Nadzoru Budowlanego w Poznaniu. Potwierdziła to również Alina Cieślak z GDDKiA. Wówczas, w trakcie odbiorów obiektów nikt nie składał uwag.
Oświetlenia brak
Na całym wiadukcie zamontowane są lampy. Zdaniem wielu, jednej jednak brakuje. I to takiej, która najbardziej przyczyniłaby się do poprawy bezpieczeństwa - właśnie przy skrzyżowaniu.
W nocy tego skrzyżowania nie widać. Na pewno, musi być tam coś zrobione, bo przecież w ostatnim czasie raz w miesiącu coś się dzieje. To, że ludzie nie przestrzegają stopu to też jest prawda, ale widoczność w tamtym miejscu jest bardzo słaba - napisała czytelniczka, która skrzyżowanie pokonuje nawet kilka razy dziennie.
W 2019 roku gmina Bojanowo wystosowała pismo do Generalnej Dyrekcji z prośbą o postawienie dodatkowej lampy przy skrzyżowaniu. Wtedy odpowiedź na prośbę magistratu była negatywna. GDDKiA oceniła, że do zdarzeń drogowych dochodzi w ciągu dnia i nie są one konsekwencją braku oświetlenia.
Dobrze by było, gdyby lampa została jednak zamontowana - uważa Renata Jagodzik, radna gminna z Trzebosza. - Po zmroku jest tam ciemno, a np. skręt z wiaduktu, od Gołaszyna do Trzebosza, ostry i niebezpieczny. Wiem, że są przepisy ruchu drogowego, że kierowca powinien zatrzymać się na STOP-ie i zachować szczególną ostrożność, ale wielu ludzi mówi, że na tym skrzyżowaniu, gdyby było przesunięte o kilkadziesiąt metrów w stronę Zaborowic, widoczność byłaby lepsza. Nie zawsze kierowcy, jadący od Karolewa czy Trzebosza, widzą nadjeżdżających z wiaduktu. Widoczność zasłaniają bowiem barierki - ocenia.
Sprawą skrzyżowania pod Gołaszynem zajmowała się także komisja organizacji ruchu. Efekty dyskusji przedstawił starosta Adam Sperzyński.
Chodziło o widoczność na wyjeździe od strony Karolewa. Policja przeprowadziła tam eksperyment. Wniosek był taki, że przy stosowaniu się do znaku ograniczenia prędkości na wiadukcie, widoczność dla jadących od Karolewa jest wystarczająca, aby bezpiecznie przejechać skrzyżowanie. Co innego, gdy ktoś zjeżdża z wiaduktu z nadmierną prędkością. Pytanie jest otwarte: czy organizacja ruchu jest dla 95% przestrzegających przepisy, czy dla pozostałych 5%, którzy jeżdżą „po swojemu" - mówi starosta. - Jeżeli jednak zainicjowana zostanie przez zarządcę obiektu zmianą organizacji, jestem otwarty na inne rozwiązania, chociaż od strony technicznej nie będzie to łatwe. Jeśli chodzi z kolei o doświetlenie, na pewno poprawiłoby ono bezpieczeństwo na skrzyżowaniu. Nie wykluczam, że i my wystąpimy z wnioskiem do GDDKiA. Na skrzyżowaniach z drogą wyższej kategorii, a taką jest wiadukt dojazdowy do S5, to zarządca - czyli GDDKiA - decyduje o istniejącej infrastrukturze.
Sytuacja bez zmian
Na początku listopada wysłaliśmy pytania do GDDKiA: Czy obecnie obowiązujące oznakowanie skrzyżowania jest ostateczne? Docierały do instytucji docierają sygnały o wypadkach i kolizjach w tym miejscu? Czy, by ułatwić przejazd od strony Karolewa (S5), rozważane jest zamontowanie lustra w stronę szczytu wiaduktu?
Rzeczniczka poznańskiego oddziału - Alina Cieślak - złudzeń nie pozostawia.
Nie planujemy zmian w organizacji ruchu i montażu lustra. Kierowcy zobowiązani są do przestrzegania znaków drogowych. Przesłaliśmy jej także nagrania z wideorejestratora z ostatniego wypadku z 10 października. - Jak widać na wskazanym filmie, sprawca wypadku nie zastosował się do obowiązującego oznakowania. Nadmieniam, że do zdarzeń drogowych dochodzi w porze dziennej. Ewentualna budowa oświetlenia może zostać zrealizowana staraniem PZD (Powiatowego Zarządu Dróg - przyp.red.) - dopowiada Alina Cieślak.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.