Glejak chce rozbić ich rodzinę. Będą walczyć!

Opublikowano: Aktualizacja: 
Autor: | Zdjęcie: archiwum rodzinne

Glejak chce rozbić ich rodzinę. Będą walczyć! - Zdjęcie główne

Mateusz Gliniany z synem Jasiem | foto archiwum rodzinne

Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

Wiadomości Rawiczanin Mateusz Gliniany w styczniu usłyszał okrutną diagnozę. Ten młody, aktywny i dotąd zdrowy mężczyzna ma guza mózgu - glejaka wielopostaciowego IV stopnia. Rodzina 37-latka nie zamierza jednak się poddać. Szansą na powrót do zdrowia jest kosztowna terapia w Niemczech. Zbiórka pieniędzy już się zaczęła.

Jeszcze do stycznia tego roku Dagmara, Mateusz i ich syn Jaś wiedli spokojne życie. Praca, dom, szkoła, sport, wspólne spędzanie każdej wolnej chwili - to była ich codzienność. Wystarczyła jednak chwila, która zmieniła wszystko. Nikt nie spodziewał się, że na tę aktywną i energiczną rodzinę spadnie taki cios. 

- Pewnego styczniowego dnia, który wydawał się równie spokojny, jak wszystkie inne dotychczas, mój mąż Mateusz zaczął odczuwać niepokojące dolegliwości. Zaczęło się od bólu głowy i dziwnie spokojnego zachowania, jak na niego. To jednak nas nie wystraszyło jeszcze. Jednak nagłe zaburzenia mowy i zaniki pamięci zaniepokoiły nas na tyle, że udaliśmy się do szpitala na badanie tomograficzne głowy. Tego samego dnia dowiedzieliśmy się o guzie mózgu. Ta okrutna informacja uderzyła w naszą rodzinę, a my sami, nie mogąc i nie chcąc w nią uwierzyć, nie wiedzieliśmy, co dalej robić - opowiada Dagmara Gliniany, żona Mateusza.

Okrutna diagnoza. "Mateusz na to nie zasłużył"

Po tym, jak okazało się, że w głowie 37-latka jest guz, Mateusz w przeciągu kilku dni trafił do innego szpitala na oddział neurochirurgii, gdzie oczekiwał na jego usunięcie. Okazało się jednak, że nie będzie to proste, a sprawa jest dużo poważniejsza.

- Czekając na wynik histopatologiczny, lekarze poinformowali nas, że to nie koniec walki o życie mojego męża. Z powagą w głosie oznajmili, że nie jest to zwykły guz. Wyrok brzmiał: glejak wielopostaciowy IV stopnia. Mateusz na to nie zasłużył! Nasze życie w jednej chwili zamieniło się w najgorszy koszmar. W głowie kłębiło sie wiele pytań. „Dlaczego Mateusz?” „Czemu trafiło na naszą rodzinę?” - mówi Dagmara Gliniany.

Podkreśla jednak, że mimo wszystko stara się myśleć pozytywnie, bo rodzina na pewno nie zamierza się poddać. Zrobi wszystko, by mężczyzna wrócił do zdrowia.

"Czerpał z życia pełnymi garściami"

Mateusz Gliniany to trzydziestosiedmioletni mężczyzna, który dotychczas czerpał z życia pełnymi garściami. Znajomi i rodzina znają go z jego zamiłowania do sportu. Kiedy tylko mógł, wykorzystywał wolną chwilę na jazdę na rowerze, bieganie, morsowanie. Przyjaciele znają go nie tylko jako urodzonego sportowca, ale także jako wspaniałego, energicznego i życzliwego człowieka. Nigdy nie umiał przejść obojętnie obok potrzebującego, wielokrotnie brał udział w biegach charytatywnych.

 - Ja przede wszystkim znam go, jako kochającego męża i cudownego ojca naszego synka Jasia - podkreśla żona mężczyzny.

Muszą zebrać 200 tysięcy złotych w 2 miesiące

Jedynym sposobem ratowania życia 37-latka, jest kosztowna terapia w Niemczech. Kwota leczenia przekracza 200 tysięcy, a na jej uzbieranie rodzina ma tylko 2 miesiące. Do tego czasu podejmie się on leczenia poprzez radioterapię.

- Wierzymy w szczęśliwe zakończenie. Rodzina, przyjaciele i współpracownicy już okazali nam ogromną pomoc. Będziemy wdzięczni każdemu, kto pomoże nam uzbierać niezbędne środki na leczenie, zakup leku, dojazdy, zakwaterowanie - mówi Dagmara Gliniany.

Zbiórka już się zaczęła. By pomóc Mateuszowi wystarczy wjeść na stronę fundacji siepomaga.pl - TUTAJ

Leczenie i rehabilitację Mateusza Glinianego można także wspomóc przekazując 1,5% podatku

Numer KRS0000396361
Cel szczegółowy 1,5%0257162 Mateusz
 
 
 
 
 

Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE