reklama

Gra na organach i śpiew to były jego pasje

Opublikowano:
Autor:

Gra na organach i śpiew to były jego pasje  - Zdjęcie główne
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

Wiadomości

Dziś, w Wigilię Bożego Narodzenia mija sto lat od narodzin Władysława Sikorskiego, nieżyjącego już organisty w kościele w Golejewku. Funkcję tę sprawował przez blisko 60 lat.

Władysław Sikorski od najmłodszych lat przyglądał się grze na organach. - Ojciec Władysława - Tadeusz Sikorski, pełnił obowiązki organisty również w Golejewku - wspomina Maciej Sikorski, syn Władysława. - Grał jeszcze w starym drewnianym kościele. Organistą był przez 50 lat - do roku 1947. Opiekował się również Kołem Śpiewackim „Halka” w Golejewku, złożonym z parafian. Był gorącym patriotą i działaczem społecznym. Gdy w czasie Powstania Wielkopolskiego tworzyła się Rada Ludowa Powiatu Rawickiego, a proboszcz - ksiądz Zdzisław Zakrzewski został jej prezesem, to funkcję sekretarza pełnił właśnie nasz dziadek Tadeusz Sikorski.

Tadeusz Sikorski wraz z żoną Anielą wychowali dziesięcioro dzieci. Jednym z nich był Władysław, któremu ojciec od młodych lat przekazał zamiłowanie do śpiewu i umiejętność gry na organach.

Po ukończeniu Szkoły Podstawowej w Chojnie, Władysław Sikorski postanowił zostać organistą. W 1937 roku wyjechał do Przemyśla. Tam uczył się w Salezjańskiej Szkole Organistów i poznawał tajniki gry organowej. - Niestety wojna przerwała mi naukę po dwóch latach. Wróciłem do Golejewka i zostałem skierowany do pracy w lesie. W tym czasie kościół zamknięto i przeznaczono na magazyn medykamentów. W 1944 roku magazyn został zlikwidowany, a kościół wyremontowany przez okolicznych mieszkańców. 18 lutego 1945 roku odbyło się tu pierwsze nabożeństwo po wojnie. W tym okresie kończyłem swoją edukację w Poznaniu. Od 1947 roku zacząłem grać na golejewskich organach - wspominał kilka lat temu w rozmowie z „Życiem” Władysław Sikorski. W 1949 roku zdał uzupełniające egzaminy przed komisją przy Katedrze Poznańskiej, uprawniające do wykonywanie zawodu organisty. - Tato mawiał, że gra na organach i śpiew to jego ogromna pasja - podkreśla Maciej Sikorski. - Od początku swej działalności organistowskiej prowadził także chór kościelny założony przez ojca. Świątynia w Golejewku słynie z rozśpiewania po dziś dzień. Jest to wynik długich lat jego obecności i pracy w społeczności parafialnej.

Na emeryturę przeszedł w 1997 roku i od tamtej pory na organach grał tylko dla przyjemności.

- Cieszył się opinią człowieka prawego, skromnego, niezwykle sumiennego, odpowiedzialnego, życzliwego. Był osobą bardzo szanowaną przez parafian - uważa Maciej Sikorski. W lutym 2006 roku został odznaczony przez arcybiskupa metropolitę poznańskiego Stanisława Gądeckiego medalem Optime Merito - Najwyższą Pamięcią Archidiecezji Poznańskiej - Za zaangażowanie w życie parafii, zwłaszcza za wielką troskę o muzykę kościelną i rozwój chóru. W podziękowaniu za wielką miłość do kościoła, która znajduje swoje odzwierciedlenie w głębokiej religijności i życiu osobistym - tak umotywował decyzję o przyznaniu medalu biskup Grzegorz Balcerek. Prośbę o przyznanie odznaczenia wieloletniemu organiście wystąpił do arcybiskupa Stanisława Gądeckiego, metropolity poznańskiego, ówczesny proboszcz Eugeniusz Guździoł.

Władysław Sikorski zmarł 8 lutego 2012 roku. Uroczystości pogrzebowe zgromadziły liczne grono ludzi, którzy żegnali odchodzącego świadka historii parafii. - Został pochowany na cmentarzu w Golejewku, w sąsiedztwie kościoła oraz organów na których grał i organistówki, w której spędził całe swoje życie - dodaje Maciej Sikorski.

Więcej na ten temat w świątecznym wydaniu Życia Rawicza

Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ

Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM

e-mail
hasło

Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

logo