Coraz mniej klientów szuka u sprzedawców żyjących karpi. Wolimy kupować rybę już wypatroszoną. Według sondażu IBRiS dla fundacji Compassion Polska, zakup żywego karpia planuje w te święta tylko 26,6% Polaków.
Komunistyczna "tradycja"
Do lat 50-tych ubiegłego wieku karp nie występował wśród polskich potraw wigilijnych. Tradycyjną rybą na świątecznym stole był obok śledzia szczupak, lin lub sum.
Karp upowszechnił się dopiero za czasów PRL-u. Centralizacja handlu w Polsce, system nakazowo-rozdzielczy w gospodarce spowodował, że Polacy nie mieli dostępu do szlachetnych gatunków ryb. Karpia zaś można było produkować na skale masową, toteż władze wraz z hasłem „Karp na każdym wigilijnym stole" wdrożyły nową "tradycję" na święta. Najprostszą formą dystrybucji tej ryby było dostarczenie ją do sklepów, lub zakładów pracy żywej, wprost ze stawów hodowlanych. I tak zaledwie kilkadziesiąt lat temu powstał w Polsce zwyczaj kupowania żywych karpi.
Do dzisiaj, bez zabicia w domu tej ryby, wielu Polaków nie wyobraża sobie świąt. Większość internautów, którzy wzięli udział w naszej ankiecie, deklaruje zamiar własnoręcznego, domowego uboju karpia.
Obrońcy zwierząt wygrywają w sądach
Karp jest w polskich sklepach jedynym zwierzęciem przeznaczonym do spożycia, które jest oferowane żywe, do własnego uboju. Sposób transportu, przechowywania i sprzedaży tych ryb od lat wzbudza protesty wielu organizacji chroniących prawa zwierząt.
Niedawno warszawski sąd skazał za dokonanie przestępstwa pracowników jednej z sieci handlowych, którzy przetrzymywali karpie bez wody i pakowali je do worków foliowych – również bez wody.
-Trzymanie karpia poza wodą da się porównać do podtapiania psa - uzasadniał pozew oskarżyciel.
- Już na etapie transportu, żywe karpie są często wożone do sklepów w nieodpowiadających ich potrzebom zbiornikach. Następnie, trzymane w ogromnym stłoczeniu w basenach handlowych, otrzymują niedostateczną ilość tlenu i okaleczają się nawzajem. Wreszcie, już po zakupie, duszą się w pozbawionych wody reklamówkach, by zostać potem zabitymi przez niewykwalifikowanych do tego ludzi - mówi dr. Krzysztof Wojtas, przedstawiciel fundacji prozwierzęcej Compassion Polska, która wystosowała petycję do ministra rolnictwa Grzegorza Pudy, o natychmiastowy zakaz sprzedaży żywych ryb w Polsce.
- Gdyby karpie krzyczały, nikt by ich nie męczył. Czy świnie są trzymane w sklepach i tam, przy klientach zabijane, albo sprzedawane żywe, by klient sam sobie je zaszlachtował w domu? Dlaczego więc tak traktuje się karpie? - pytają obrońcy zwierząt.
Polska jest potentatem na skalę europejską w produkcji karpia. Jak wynika z danych Głównego Inspektoratu Weterynarii rocznie z polskich stawów odławia się ok. 20 tys. ton karpi.
Koniec sprzedaży żywego karpia?
Kolejne sieci handlowe wycofują ze swojej oferty żywe ryby. W tym roku żywy karp nie będzie sprzedawany w marketach Biedronka, Lidl, Carrefour, Kaufland, Auchan, Tesco, czy Selgros. Kaufland, także w markecie rawickim, wprowadził w zamian do sprzedaży świeżego, patroszonego karpia. Jak deklaruje sieć, ryby pochodzą bezpośrednio z lokalnych przetwórni.