Był to wyjątkowy wieczór, przepełniony humorem i znakomicie zaśpiewanymi wiązankami przebojów, począwszy od ABBY, poprzez musicale, piosenki Franka Sinatry i włoskie niezapomniane hity. Oczywiście nie zabrakło polskich przebojów jak choćby „Gdzie te prywatki, czy piosenek napisanych specjalnie dla formacji „Tercet czyli Kwartet”.
Wiązanki przebojów przeplatane były anegdotami i wspomnieniami z ponad 30-letniej pracy scenicznej, występami na festiwalach i związanymi z tym przygodami, nagrodami i muzycznymi przyjaźniami.
Robert Rozmus „śpiewająco” powiadał o egzaminie do szkoły aktorskiej, Hanna Śleszyńska wspominała stresujące zajęcia z rytmiki, Piotr Gąsowski długo bawił publiczność, mówiąc o spotkaniach z fana,i i myleniu go z Wojciechem Gąssowskim. Wspomniał również o jego 80-tych urodzinach, na których był najmłodszym gościem. Życzył wszystkim takich urodzin w gronie przyjaciół. Na widowni (ok. 300 osób), co rusz wybuchały salwy śmiechu
Częściowo wyjaśniła się nazwa formacji - „Tercet czyli Kwartet”. Najpierw był tercet, lecz postanowiono nie pomijać towarzyszącego muzyka, czyli powstał kwartet. Teraz tercetowi towarzyszy pięcioro muzyków, czyli kwintet, praktycznie jest to więc oktet.
Koncert publiczność nagrodziła burzą oklasków, bis był oczywistością, ale też niespodzianką. Zabrzmiała bowiem wiązanka piosenek z telewizyjnych „dobranocek”.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.