Jak ustaliła policja, w tył stojącej na pasie awaryjnym ciężarówki, wjechał kierowca innej. Oba pojazdy zostały rozbite. Jeden z nich przebił też bariery energochłonne.
Najechałem na to 2 minuty po zdarzeniu. Wyglądało to koszmarnie. Kierowca z uderzonego auta w momencie wypadku wypakowywał się z kabiny, bo czekał na holownik. Chwała Bogu, że nie zdążył z niej wyjść, bo nie byłoby co zbierać. Cud, że nikt nie zginął - podkreślił inny przejeżdżający kierowca, który skontaktował się z portalem rawicz24.pl.
Na miejscu pracowali, m.in. strażacy z powiatu rawickiego i trzebnickiego, załogi dwóch karetek oraz policjanci, a także służba drogowa. Wstrzymano też ruch na S5 na nitce w stronę Poznania.
Pierwszym zadaniem było zabezpieczenie miejsca zdarzenia, by nie doszło do kolejnego wypadku - mówi mł. bryg. Konrad Cisek, zastępca komendana powiatowego PSP w Trzebnicy. Dodaje, że kabina jadącej wcześniej ciężarówki została wręcz zgnieciona.
Kierowcy zostali przebadani przez załogi dwóch karetek. Jeden wyszedł ze zdarzenia bez szwanku. Drugi trafił do szpitala, ale został już z niego wypisany, gdyż nie doznał poważnych obrażeń.
Policjanci zakwalifikowali to zdarzenie jako kolizję. Ruch na ekspresówce przywrócono w nocy.