Pijany rawiczanin najpierw wjechał autem w betonowy płot, potem ukrył się przed policją... za drzwiami mieszkania, a na koniec zjadł wyniki badania, które potwierdzały, że był nietrzeźwy.
Choć rawiczanin z miejsca kolizji odjechał, to zostawił ślady - części rozbitego auta określające jego markę i kolor. Ponadto zajście widzieli świadkowie. Był niedzielny wieczór, 9 czerwca, Szymanowo.
Policjanci dotarli do sprawcy uszkodzenia płotu. Ustalono, że to 45-letni mieszkaniec gminy Rawicz nie zachował należytej ostrożności i nie dostosował prędkości do panujących warunków wjeżdżając w ogrodzenie.
Gdy dojechali na jego posesję, mężczyzna schował się przed funkcjonariuszami… za drzwiami. 45-latka przewieziono na komendę i poddano badaniu na obecność alkoholu. Wykazało ono za pierwszym razem 0,88 mg/l, a za drugim - 0,78 mg/l, czyli ponad 1,6 promila.
Gdy funkcjonariusze dali mężczyźnie do podpisania protokół z wynikami badania stanu trzeźwości, ten zachował się dość nieprzewidzianie.
„Wydarł i połknął wydruki. W trakcie gryzienia i połykania ich, wypluł uszkodzony ząb oświadczając, że to policjanci go zaatakowali” - napisali funkcjonariusze w notatce służbowej zaznaczając, że wcześniej 45-latek zachowywał się bardzo spokojnie i nic nie zapowiadało tego rodzaju zwrotu akcji.
Mężczyzna jednak przyznał się do winy lecz nie chciał składać wyjaśnień. Za prowadzenie pojazdu w stanie nietrzeźwości sąd ukarał rawiczanina grzywną w wysokości 3 tys. zł.