O husky biegających w okolicy Grąbkowa zrobiło się głośno kilka tygodni temu, kiedy zaatakowały i dotkliwie pogryzły biegającą tamtędy kobietę. 8 lutego przez około 15 minut kobieta walczyła o swoje zdrowie i życie. Psy odpuściły w momencie, kiedy na miejsce przyjechał mąż kobiety. Klakson samochodu spłoszył zwierzęta. Jutrosinianka z rozległymi ranami nóg trafiła do krotoszyńskiego szpitala, a psy w izolację nałożoną przez Powiatowego Lekarza Weterynarii.
To jednak nie rozwiązało problemu. Psy pogryzły jeszcze... psa
Nie minęły dwa tygodnie, a psy, które znajdowały się pod opieką właściciela, podczas porannego obrządku, uciekły z terenu posesji i ponownie zaatakowały. Tym razem ich ofiarą był... pies - niewielki, roczny mieszaniec.
- Zwierzę w ciężkim stanie trafiło pod opiekę weterynarza z Pępowa - informowała wówczas Beata Jarczewska, oficer prasowy KPP w Rawiczu. Miało przebite płuca i naruszone serce.
Wtedy władze gminy zaczęły rozważać ewentualne umieszczenie husky w schronisku w Henrykowie, z którym Gmina Jutrosin ma podpisaną umowę.
... zaatakowały mieszkańców, zagryzły kury
Kolejne incydenty z husky z Grąbkowa miały miejsce 12 marca. Jak informuje asp. Katarzyna Starczewska z KPP w Rawiczu, ich właściciel miał wypuścić psy, żeby sobie pobiegały. Niestety, stracił nad nimi kontrolę, zwierzęta przeskoczyły przez ogrodzenie i uciekły. Jak się okazało, biegając po okolicy wystraszyły dwóch dorosłych mężczyzn - mieszkańców Grąbkowa.
- Na szczęście udało im się uciec przed zwierzętami. O zdarzeniu powiadomiła nas żona sołtysa - opowiada Katarzyna Starczewska.
Na tym jednak nie koniec. Inny mieszkaniec Grąbkowa zgłosił, że jadąc z żoną samochodem przez wioskę, tego samego dnia około godz. 18.30 nagle przed pojazd wybiegły mu dwa psy.
- Mężczyzna oświadczył, że aby uniknąć potrącenia zwierząt musiał nagle i gwałtownie zahamować - informuje Katarzyna Starczewska.
W poniedziałek, 15 marca, o godz. 13.00 do rawickiej komendy trafiło kolejne zgłoszenie.
- Tym razem, mieszkanka Grąbkowa poinformowała nas, że pod budynki gospodarskie na jej posesję podeszły dwa duże psy rasy husky i zagryzły dwie kury. Po kontakcie z właścicielem psów, ten przyznał, że zwierzęta uciekły mu, kiedy naprawiał kojec. Podczas policyjnej interwencji psy same wróciły na teren posesji - mówi Katarzyna Starczewska.
Decyzja burmistrza - odebrać psy
O losie psów zdecydował w ubiegłym tygodniu burmistrz Romuald Krzyżosiak, który wydał decyzję o odebraniu zwierząt właścicielowi.
- 15 marca wpłynęło do nas pismo z Komendy Powiatowej Policji w Rawiczu, w którym funkcjonariusze wskazali na liczne zaniedbania właściciela przy opiece nad posiadanymi zwierzętami, łącznie z niewłaściwymi warunkami bytowania. Pismo w sprawie zaniechań właściciela psów z Grąbkowa wysłało do nas też rawickie stowarzyszenie opieki nad zwierzętami - relacjonuje wiceburmistrz Marek Glura.
W efekcie, w piątkowe południe, 19 marca, gmina odebrała właścicielowi cztery psy i odwiozła je do schroniska.
Zrobiono to w asyście lekarza weterynarii i funkcjonariuszy policji. Specjalnym pojazdem do przewozu zwierząt zostały one odwiezione do schroniska w Henrykowie. Póki co, odebrano je czasowo. Skierujemy wniosek do sądu o całkowite odebranie tych zwierząt właścicielowi oraz o zwrot kosztów utrzymania ich w schronisku - dodaje Marek Glura, który przyznaje, że akcja przebiegała sprawnie i spokojnie. - Właściciel przyjął decyzję - można powiedzieć - ze zrozumieniem - twierdzi wiceburmistrz.
Psy rozmnażane na handel?
- Na terenie posesji w Grąbkowie byliśmy dwukrotnie i za każdym razem było tak samo - wspomina Wiesława Pospiech. - Wchodziliśmy tam w trójkę - z behawiorystą na czele. Nasze wizyty miały bardzo burzliwy przebieg. Zauważyliśmy tam ogromne niechlujstwo. Do stodoły musieliśmy wchodzić na palcach - taki był bałagan. Wśród obornika walały się sznurki, puszki i wszystko inne, tylko nigdzie nie było jedzenia. Miski z wodą też nie zauważyliśmy. Znajdujący się tam pies był bardzo wycofany.
Według jej obserwacji, psy bały się właściciela.
- Mężczyzna przyznał, że psy były zamykane w ciemnej stodole. One po prostu zdziczały tam. Mało tego, próbowano nam potem sprzedać 7-miesięcznego szczeniaka za 900 zł. Dlatego podejrzewamy, że psy były typowo trzymane pod handel. Dlatego wysłaliśmy pismo do gminy o natychmiastowy odbiór psów właścicielowi, a o całym zdarzeniu poinformowaliśmy również prokuraturę - dodaje Wiesława Pospiech.
Co grozi właścicielowi?
W związku z nagminnością popełnienia tego samego wykroczenia w tych przypadkach rozważamy przeprowadzenie postępowania z art. 37 ust 1 i 3 ustawy o ochronie zwierząt w związku z art. 10a ust. 3 ustawy o ochronie zwierząt, gdzie istnieje możliwość orzeczenia przez sąd przepadku zwierzęcia w sytuacji ukarania obwinionego - informuje asp. Katarzyna Starczewska z KPP w Rawiczu
Więcej na ten temat w Życiu Rawicza
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.