- Jestem lekarzem, geriatrą i trochę filozofem, więc często zastanawiam się na sensem życia i rozmawiam o tym z seniorami. Już wcześniej przed epidemią, zacząłem pytać ich o to, co ważne - mówi Tomasz Wantuła, od kilku lat współpracownik rawickiego szpitala. - My bardzo często za czymś gonimy, żyjemy w niesamowitym pędzie, a oni patrząc już z innej perspektywy, mogą dać nam cenne rady. Pomyślałem, że warto spisać to, co mi powiedzieli, żeby pomyśleć nad tym, co warto docenić, zanim będzie za późno - relacjonuje lekarz, który swoje pierwsze rozmowy z seniorami zamieścił w książce, którą wydał kilka lat temu.
Ta nowa - „Listy do N. Zapisane w sercu” to drugie jego dzieło. Zawiera część poprzednich zapisów oraz zupełnie nowe - powstałe na bazie relacji z chorymi na covid, leczonymi w rawickiej placówce. Jak mówi, pandemia bardzo go zmobilizowała, bo obecnie dużo ludzi odchodzi bez pożegnania, bez powiedzenia tego, co ważne, a bliscy zbyt późno zdają sobie sprawę, że ich relacje mogły wyglądać zupełnie inaczej.
Sposób na radzenie sobie z emocjami
Lekarz przyznaje, że opinie o opiece nad pacjentami bywają różne. Najgorsze dla rodzin pacjentów jest to, że nie mogą wejść do szpitala, zobaczyć się z bliskimi.
- My się naprawdę staramy, choć na pewno nie jest to tak, jak być powinno - mówi Tomasz Wantuła. - Nie jesteśmy z lodu, ale my przecież nawet nie wyglądamy normalnie - kombinezony, kilka par rękawiczek dodatkowo nas odczłowieczają. Trzymamy czasem chorych za rękę jak odchodzą, ale to nie my powinniśmy to robić, ale rodziny. Niestety, jest to niemożliwe i wiem, że nie jesteśmy w stanie godnie ich zastąpić, ale nie ma wyjścia. Dla nas też nie jest to łatwe - przekonuje Tomasz Wantuła.
Jak mówi, każda z osób z personelu na różny sposób radzi sobie z emocjami, a on znalazł dla nich ujście właśnie w pisaniu.
- Trudno wracać do domu i opowiadać o tym, co się dzieje, bo wszyscy mają tego dosyć i nic dziwnego. Personel po pracy też nie chce już o tym rozmawiać, dlatego ja piszę. To forma mojego oczyszczenia się - mówi Wantuła. Jak zaznacza, o tym, że pisanie pomaga przekonał się po śmierci swojej mamy, która odeszła z powodu nowotworu. Napisał do niej list. Długo leżał w szufladzie, ale w końcu zamieściłem go w pierwszej i także drugiej książce.
- Teraz jest dużo osób w podobnej sytuacji, które straciły kogoś bliskiego, nie pożegnały się. Nie mogły nawet po raz ostatni spojrzeć na ojca, czy matkę. Może im trochę pomogę - podkreśla.
Ostatnie rozmowy
Książka powstała na dyżurach. Swoje myśli i relacje z pacjentami spisywał głównie wieczorami, gdy miał mniej pracy, czekał na wyniki, a pacjenci spali.
- To nie jest książka o mnie, w żadnym wypadku. Ja miałem tylko możliwość zobaczyć, doświadczyć i wysłuchać. Mogłem przy nich być, podzielili się tym, co ważne. Usłyszałem to, co chcieliby powiedzieć swoim bliskim. Jestem za to wdzięczny - podkreśla Tomasz Wantuła.
Imiona wszystkich pacjentów zostały zmienione. Jedni z nich pokonali chorobę, innym się nie udało. Opisuje sytuacje, gdy przed podłączeniem pacjenta do respiratora lekarz był świadkiem ostatnich rozmów męża z żoną, rodzica z dziećmi. Widział jak się boją, jak walczą, jak wyznają sobie miłość, żegnają się. Pokazuje także ich frustrację związaną z pobytem na oddziale.
- To jest dla mnie ogromna lekcja pokory i doceniam, że oni w ogóle chcieli ze mną też rozmawiać, bo przecież jestem obcy, źle się kojarzę, a przez swój strój wyglądam bardziej jak żuk niż człowiek - zaznacza lekarz.
„Czekam tu na ciebie. Ile trzeba. Tylko wróć”*
„Kochanie... boję się... chcę do domu”
„Doktorze, co mam powiedzieć żonie? Co się mówi w takich chwilach?”
Książka kosztuje... 5 minut
Książka „Listy do N. Zapisane w sercu” budzi duże zainteresowanie - nie tylko wśród personelu szpitalnego. Zainteresowani dopytywali, gdzie można ją kupić. Nigdzie. Lekarz wydał ją sam w liczbie 1 tysiąca egzemplarzy, za własne pieniądze i nie jest ona na sprzedaż. Autor po prostu ją rozdaje i żartuje, że kosztuje ona... 5 minut. Walutą jest więc czas poświęcony na jej przeczytanie i chwilę zastanowienia.
- Chcę w ten sposób nakłonić ludzi do tego, żeby się na chwilę zatrzymali - nieważne, czy stracili kogoś chorego na Covid, czy wszystko układa się dobrze, żeby zastanowili nad tym, co dla nich w życiu ważne, co warto realizować, pielęgnować, bo nie wiadomo, kiedy nasze życie się skończy, bo – o czym się przekonaliśmy - pisze ono różne scenariusze - mówi Tomasz Wantuła.
Lekarz przyznaje, że jest zaskoczony tak pozytywnym odzewem, z jakim spotkał się po wydaniu książki.
- Żaden ze mnie pisarz. Ale to pewnie dlatego, że jest taki czas, że ludzie potrzebują otuchy i jakiejś formy rozmowy o tym, co przeszli. Książka jest też zaproszeniem do opowiedzenia swojej historii i one już spływają, choć publikacja ukazała się przed tygodniem. Prawdopodobnie zostaną one zebrane i wydane w kolejnej - przekazuje autor.
Niezwykle ilustracje
Książka licząca ponad 130 stron jest zilustrowana pracami 10-letniej Oli Sikorskiej, mieszkanki Góry. Dziewczyna choruje na autyzm, a malowanie to jeden z jej sposobów na wyrażanie uczuć. Obrazy tworzy palcami, szyszkami, żołędziami lub zabawkami. Jej dzieła powstają w kilka minut lub kilka miesięcy. Wykonała blisko 500 oryginalnych obrazów, które wystawiano w wielu miejscowościach Polski i za granicą. Tomasz Wantuła uznał, że są idealnym dopełnieniem jego zapisków.
- Poza tym, chciałem pokazać światu jej prace, bo są niesamowite i chyba się udało - podkreśla. W książce jest też opowieść o Oli, jej chorobie i twórczości napisana przez tatę dziewczynki.
Tomasz Wantuła pracuje w rawickim szpitalu od około 4 lat. Wcześniej brał sporadyczne dyżury, ale od jakiegoś czasu - jako geriatra - pracuje też w Zakładzie Opiekuńczo-Leczniczym.
„Nigdy w całym moim życiu nie spotkałem się z taką ilością cierpienia, z taką ilością samotności Nie spotkałem tyle śmierci”
„Czasem wystarczy przelotny uśmiech lub mały gest, by drugi człowiek poczuł się lepiej, poczuł się ważny i potrzebny. Życie składa się z małych, lecz ważnych chwil, a nie mamy wpływu na to, ile czasu nam dano”.
* fragmenty rozmów zasłyszanych w rawickim szpitalu
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.