Radny powiatowy o możliwym zagrożeniu dla środowiska
Sprawa zainteresowania inwestora postawieniem w Rawiczu biogazowni stała się głośna, kiedy post na ten temat zamieścił na swoim profilu w mediach społecznościowych radny powiatowy, były burmistrz Rawicza - Tadeusz Pawłowski.
- Biogazownia może powstać na około 17 hektarach w sąsiedztwie producenta jaj w Żylicach - wskazał radny. - Ktoś kto wydaje niemałą kasę na przygotowanie wniosku o warunki środowiskowe i składa je do gminy, nie był wcześniej po rozmowach z władzami gminy i w gminie nikt o tym nic nie wiedział? - zapytał retorycznie.
Temat biogazowni na sesji rady powiatu
Odległość od najbliższych zabudowań to niespełna kilometr.
Co o sprawie biogazowni mówi burmistrz Rawicza?
W międzyczasie na wpis byłego burmistrza zareagował urzędujący.
- Każda firma może przyjść do urzędu, złożyć dokumentację i czekać na ocenę (to np. środowiskowa procedura administracyjna). I my takich procedur mamy wiele, bo wiele nowych firm się do nas zgłasza - skomentował Grzegorz Kubik w mediach społecznościowych. Obecnie, jak przekazał, wniosek jest na etapie opiniowania przez zobowiązane do tego instytucje.
Wymienił m.in. Regionalną Dyrekcję Ochrony Środowiska, Wody Polskie, SANEPID czy Starostę Rawickiego.
- Jak ktoś składa dokumentację, to urząd nie może jej po prostu odrzucić, bo mu się nie podoba - tylko zgodnie z prawem musi to przejść odpowiednią procedurę - wyjaśnił. - Zapoznałem się z dokumentacją tej firmy i oceniam przedsięwzięcie negatywnie, ze względu na rodzaj substratów i elementy inwestycji - zastrzegł Kubik.
- Mój apel: nie wierzcie w żadne bomby ekologiczne lub inne opowieści, o których zapewne usłyszycie. Nic takiego się nie wydarzy i nie ma takiej możliwości - zapewnił.
- Od września ubiegłego roku ogłaszaliśmy informacje na gminnym BIP-ie oraz w sołectwie na tablicach. To standardowa procedura na tak wczesnym etapie. Straszenie firmami, które są zainteresowane inwestowaniem na terenie gminy, nie służy Rawiczowi i może on stracić opinię przyjaznej do inwestowania. Budowaliśmy ten wizerunek prawie 10 lat i dziś niektóre osoby startujące w wyborach działają w interesie swoim czy swoich partii - dopowiada w rozmowie z portalem rawicz24.pl Grzegorz Kubik.
Kandydaci komentują
Radny Mariusz Suchanecki i jednocześnie kandydat na burmistrza twierdzi, że o sprawie dowiedział się kilkanaście dni temu.
Ta wiadomość nas zelektryzowała. Nie jestem przeciwny biogazowni. One powstają w Polsce. To model funkcjonowania i utylizowania odpadów rolniczych, ale zastanawia mnie zakres tego przedsięwzięcia i jego lokalizacji. Jeśli to ma być inwestycja największa w Europie, to nasuwają się pytania, skąd produkty będą dostarczane? Co tam będzie wytwarzane, czy gaz czy energia elektryczna i jak to wpłynie na środowisko naturalne? Wiadomo, że będzie potrzebna woda i zrzucane będą ścieki. Pytanie, czy nasza oczyszczalnia jest do tego przygotowana? Z tego, co się dowiedziałem, były zapewnienia ZWiK-u, że taką wodę i ścieki odbiorą. Pytanie, czy to możliwe w obecnym zakresie oczyszczalni ścieków? - zastanawia się radny.
Podkreśla, że zapozna się z dokumentacją, którą otrzymał do wglądu. Jak zaznacza, aby formułować wnioski, trzeba mieć wiedzę.
Myślę, że będę miał wiele pytań do burmistrza - jeszcze w marcu na sesji. Temat jest niewygodny dla burmistrza. Tak duża biogazownia będzie wpływać na otoczenie, w którym się znajdujemy. Pytanie, jak fachowcy wypowiedzą się odnośnie wpływu na środowisko. Będzie opinia starostwa i służb. Dziwi mnie jednak fakt, że Grzegorz Kubik mówi, że biogazownia nie powstanie, ale ktoś wyłożył już grube pieniądze po to, aby ta biogazownia powstała. Gmina rozmawia od miesięcy z inwestorem. Moim zdaniem, jeżeli uzyska on decyzję środowiskową, a plan zagospodarowania przestrzennego pozwala na takie instalacje, to pytanie, czy wówczas taki inwestor nie będzie rościł od gminy odszkodowania, że tej lokalizacji nie będzie? - komentuje Mariusz Suchanecki.
- Powszechnie wiadomo, że Polska jak i cała Europa ma i będzie miała problem z gazem ziemnym, a to wymaga podejmowania działań umożliwiających transformację energetyczną w kraju i jego regionach - mówi Piotr Mosiek. - Biogazownie są jednym z pomysłów, które pomagają to zadanie zrealizować. Wynikają z tego określone korzyści, m.in. miejsca pracy, odnawialność energii, aktywizacja gospodarcza czy zmniejszanie emisji gazów cieplarnianych. Są jednak aspekty, które w związku z potencjalną inwestycją mocno mnie niepokoją. Wątpliwości budzi rozmiar tego przedsięwzięcia, który zaskakuje. Jestem mieszkańcem Sierakowa, a to dotyczy nie tylko tej miejscowości, ale i Rawicza, Żylic czy Łaszczyna. Zapytania rodzi kwestia oddziaływania inwestycji na najbliższe środowisko. Czytałem argumenty, które podaje burmistrz Kubik, że dopiero inwestor występuje z zapytaniem, że chce zobaczyć, jak będzie wyglądać oddziaływanie biogazowni na środowisko, że sprawa nie jest przesądzona. Moim zdaniem, niezwykle istotną kwestię stanowią konsultacje społeczne, a w zasadzie ich brak. Są one nieodzowne przy tego typu przedsięwzięciach, a z tym akurat jest kłopot w Rawiczu w ostatnich latach. Wystarczy sięgnąć po ostatni, niechlubny przykład związany z likwidacją Przedszkola nr 1. Trzeba rozmawiać z ludźmi, wsłuchiwać się w ich opinie, obawy, potrzeby - to element zasadniczy transparentności działań władzy - dodał.