Petenci, załatwiający sprawy w rawickim urzędzie miejskim, mają spore trudności, żeby odnaleźć gabinety burmistrzów, czy też biuro sekretarza gminy. Zadania nie ułatwiają wystawione na korytarzach biurka, krzesła i szafy.
Burmistrz żartuje, że musi sprawować urząd "na uchodźstwie" w biurze sekretarza, bowiem jego gabinet nie nadaje się do użytku.
Wnętrze rawickiego urzędu wygląda jak po katastrofie. Dlaczego?
Powody są dwa. Po pierwsze w budynku od dłuższego czasu trwają remonty, a po drugie w niedzielę na piętrze pękł kaloryfer i zostało zalanych kilka pomieszczeń, w tym gabinety burmistrza i jego zastępcy oraz archiwum.
Jakie są straty po zalaniu? Kto zawinił? Jak została przeorganizowana praca urzędu? Pytamy Elżbietę Pawlak, sekretarz gminy Rawicz.