Działania leszczyńskich inspektorów i lekarzy weterynarii z Rawicza zostały przeprowadzone w nocy 14 i 15 lipca. Zwracali oni uwagę na sposób przewozu żywych zwierząt. Już pierwsza wspólna kontrola wykazała szereg nieprawidłowości u przewoźnika z województwa łódzkiego. Zatrzymano pojazd, którym przewożono 20 koni. Za kierownicą siedział właściciel firmy.
Uważna kontrola dokumentacji wykazała, że przedsiębiorca wykonywał zarobkowy transport żywych zwierząt, mimo braku wymaganego zezwolenia na wykonywanie zawodu przewoźnika drogowego. Kierujący do kontroli okazał jedynie zaświadczenie na przewozy na potrzeby własne, podczas gdy przewóz miał ewidentnie zarobkowy charakter. Dodatkowo, kontrola tachografu wykazała, że kierujący w momencie zatrzymania posługiwał się kartą cyfrową do tachografu należącą do członka rodziny - czytamy w komunikacie Inspekcji Transportu Drogowego.
Zsumowanie zapisów z dwóch kart - zdaniem ITD - potwierdziło rażące naruszania norm prowadzenia pojazdu.
Inspektorzy ustalili, że bezpośrednio przed zatrzymaniem szofer prowadził pojazd bez wymaganej przerwy przez prawie siedem i pół godziny i tym samym przekroczył dozwolony czas jazdy o prawie trzy godziny oraz przekroczył dzienną normę prowadzenia o godzinę i piętnaście minut. Dodatkowo, od ponad pięciu miesięcy przedsiębiorca zaniedbywał prowadzenie dokumentacji w zakresie mycia i dezynfekcji środka transportu - zauważają inspektorzy.
Zostało wszczęte postępowanie administracyjne, zagrożone karą pieniężną na sumę siedemnastu tysięcy złotych, ograniczonej jednak ustawowo do 12,000 zł. Zatrzymano kartę cyfrową, która była używana przez osobę nieuprawnioną. Dodatkowo, w związku z posługiwaniem się kartą innego kierowcy, zatrzymano uprawnienia do kierowania pojazdami na okres trzech miesięcy.
Po zakończeniu czynności, za kierownicę pojazdu wsiadł inny kierowca.
Czytaj także: Kontrola ITD w Topólce