Policja szukała go kilka godzin. Strażacy oraz funkcjonariusze policji w niedzielne popołudnie przez kilka godzin szukali 47-latka. - Około godziny 15.00 otrzymaliśmy zgłoszenie od rodziny zaginionego. Jak oznajmili, mężczyzna wyszedł z domu o 14.00. Powiedział, że idzie do szpitala. Chwilę później wysłał jednak smsa z informacją, że zostawił w domu list pożegnalny, a następnie wyłączył telefon - opisuje asp. Beata Jarczewska, rzecznik prasowy KPP w Rawiczu. - Faktycznie we wskazanym miejscu rodzina znalazła list, w którym żegna się z bliskimi - dodaje.
\r\nJak relacjonuje funkcjonariuszka, trudno było zlokalizować mężczyznę. Po pewnym czasie włączył telefon i udało się ustalić, że mógł pójść w okolice \"Doliny Świętojańskiej\". - Rozmowa była trudna. Nie chciał współpracować. Zaczął jednak określać, gdzie może się znajdować. Policjanci go namierzyli w ten sposób, że dzwoniąc do niego, puszczali policyjne sygnały dzwiękowe. On miał określać, czy je słyszy - mówi. asp. Jarczewska. - W końcu odpowiedział na nawoływania funkcjonariuszy - podkreśla rzecznik. 47-latka znaleziono w lesie. Był blady, wycieńczony, a w okolicy nadgarstka miał rany cięte. Został odwieziony do rawickiego szpitala. (kp)