reklama
reklama

W upał nie było ani kropli wody. Co się stało?

Opublikowano:
Autor:

W upał nie było ani kropli wody. Co się stało? - Zdjęcie główne

reklama
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

Wiadomości Nie było wcześniejszych komunikatów o ewentualnej przerwie w dostawie, więc sytuacja była niepokojąca. Co się stało?
reklama

„Od wczoraj było słabe ciśnienie, albo nie było go wcale, a dzisiaj od południa nie ma w ogóle wody. Ani kropelki! W taki upał! Co się stało? Nie wyobrażamy sobie braku wody w taką pogodę”- pisali w niedzielne popołudnie mieszańcy Trzebosza, którym nagle przestała lecieć woda z kranów. Problem był tym bardziej dokuczliwy, że dzień wyjątkowo upalny i każdy chyba marzył o tym, by się wykąpać – nie mówiąc już o wykonaniu innych codziennych czynności związanych z jej użyciem. Co się więc stało?

Zbiorniki opróżnione w bardzo szybkim tempie

Aneta Lewusz - p.o. kierownika Zakładu Wodociągów i Kanalizacji w Bojanowie potwierdza, że wystąpiła sytuacja awaryjna, nieprzewidziana, zatem trudno jej - póki co - określić dokładnie, co było jej przyczyną.

- Analizujemy tę kwestię, ale faktem jest, że mieliśmy problem z dostarczeniem wody w takich ilościach, w jakich powinniśmy. To były problemy chwilowe, bo przerwy pomiędzy poszczególnymi dostawami trwały około 2 – 3 godzin – wyjaśnia szefowa ZwiK-u. Jak mówi, w stacji wodociągowej zaobserwowano bardzo duże zużycie wody dostarczanej ze zbiorników retencyjnych właśnie do Trzebosza.

- To, co mamy zgromadzone „na zapas” w zbiornikach zostało opróżnione w bardzo szybkim tempie, a później – z uwagi na bardzo duże zapotrzebowanie – był problem z tym, żeby tę rezerwę w zbiornikach odbudować, żeby ten zapas był na tyle duży, by mieszkańcy nie odczuwali braku wody. Niestety okazało się, że studnie nie mogą wyprodukować takiej ilości wody, jakiej w tym dniu potrzebowaliśmy – opisuje Aneta Lewusz.

Woda znów leci

Po weekendzie wszystko wróciło do normy i mieszkańcy nie zgłaszali żadnych problemów, czy uciążliwości związanych z brakiem wody. Jak zapewnia szefowa ZwiK-u, pracownicy placówki analizują sytuację z weekendu i będą sprawdzać, jak wyglądało zużycie wody w Trzeboszu w stosunku do poprzednich dni.

- Na dziś wiemy tylko tyle, że kłopoty występowały od godzin wieczornych w sobotę do wieczora w niedzielę. Obecnie (poniedziałek 20 czerwca – przyp. red) stacja pracuje normalnie. Retencja w zbiornikach nam się odbudowała – przekazuje Aneta Lewusz. Nie ukrywa, że pracownicy wodociągów początkowo myśleli, iż jest to bardzo krótkotrwałe zjawisko, dlatego nie wydano żadnego komunikatu. - Spróbuję jednak wypracować jakieś rozwiązanie na przyszłość, jeśli chodzi o informowanie mieszkańców – deklaruje.

Przez napełnianie przydomowych basenów?

Choć niektórzy mieszkańcy sugerują, jakoby kłopoty z wodą miały związek z masowym napełnianiem przydomowych basenów, to kierownik ZwiK-u tego nie potwierdza.

- Jesteśmy zakładem wodociągowym po to, żeby dostarczać ludziom wodę i to, że oni z niej korzystają to dobrze, taka jest nasza rola. Nie zamierzam wytykać bojanowianom korzystania z wody. Nie mniej jednak, korzystając z wody zawsze należy mieć na względzie racjonalne, odpowiedzialne i rozsądne jej używanie. Być może pogoda trochę zachęcała do tego, by się chłodzić i to miało wpływ na weekendowe kłopoty, będziemy to obserwować – mówi Aneta Lewusz. Jeszcze raz podkreśla, że w weekend wszystkie urządzenia na stacji uzdatniania wody pracowały normalnie do momentu, gdy zużycie wody była tak duże, że zaczęło jej brakować, więc pompy zaczęły się wyłączać. 

Sytuacja dotyczyła jednak ujęcia, które ma mały zasięg, zasila w wodę miejscowości Trzebosz i Pakówka więc kłopoty wystąpiły w dwóch miejscowościach.

W Zaborowicach woda już jest

Wiosną problemy z dostawą wody i ciśnieniem w kranach mieli z kolei mieszkańcy Zaborowic. Zdesperowani wysłali sołtysa, by interweniował w tej sprawie w gminie. Sugerowali, że kłopoty mogą mieć związek z intensywnymi pracami rolnymi. Być może faktycznie tak było, bo wraz z upływem czasu, ich kłopoty się skończyły.

- Nie mamy żadnych sygnałów od mieszkańców. Zresztą sami zintensyfikowaliśmy pobyt operatora na ujęciu, żeby na bieżąco weryfikować, co się na systemie dzieje i czy wina nie jest po naszej stronie. Okazało się, że problem był typowo wczesnowiosenny, wtedy zużycie było dużo większe. Jestem przekonana, że nie były to kłopoty w ujęciu. To ówczesne duże zużycie musiało być spowodowane działalnością, która już się zakończyła – podkreśla Aneta Lewusz.

 

reklama
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

reklama
Komentarze (0)

Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.

Wczytywanie komentarzy
reklama
reklama