To nie żart. Jak tłumaczy prezes spółki wodociągowej - obsługującej Jutrosin, Miejską Górkę i Pakosław - nie do wszystkich gospodarstw domowych może popłynąć woda z ujęć na terenie tych gmin.
Dla każdego z nas najważniejsze, by woda z kranów leciała. Nie zastanawiamy się, skąd płynie. A, jak się okazuje, spółka Wodociągi Gminne z Pakosławia, by dostarczyć wodę do mieszkańców niektórych wiosek w gminach Pakosław i Miejska Górka, musi ją kupić. To ze względu na techniczny problem z jej dostawą z ujęć gminnych.
W ubiegłym roku spółka - jak przekazał na sesji rady miejskiej w Jutrosinie prezes Michał Doliński - zakupiła 158 tys. m3 wody. Z rawickiego Zakładu Wodociągów i Kanalizacji woda płynie do Chojna, Niemarzyna, Zakrzewa i Dębionki, a z Międzygminnego Związku Wodociągów i Kanalizacji w Strzelach Wielkihc (powiat gostyński) - do Gostkowa, Roszkowa i Zmysłowa.
- Są to obszary, dla których nie jesteśmy w stanie ze względów technicznych dostarczyć wody z ujęć własnych - wyjaśnił Michał Doliński, prezes Wodociągów Gminnych Sp. z o.o. w Pakosławiu.
W 2018 roku na zakup wody spółka wydała blisko pół miliona złotych - zdarza się, że kupuje drożej, niż potem sprzedaje mieszkańcom. Ci płacą bowiem za wodę według taryfy obowiązującej na obszarze trzech gmin: Jutrosin, Miejska Górka i Pakosław. Natomiast, w spółkach ościenych - w Rawiczu czy Strzelcach Wielkich obowiązują inne ceny wody.
- Nie zawsze udaje się wynegocjować cenę, która byłaby porównywalna z naszą - wyjaśnił prezes Michał Doliński.