Cukrownia w Miejskiej Górce działa prawie 140 lat. Jeszcze na początku lat 90. XX wieku była przedsiębiorstwem państwowym, a od 1996 roku jej właścicielem jest koncern Pfeifer & Langen, z siedzibą w niemieckiej Kolonii. Miejskogórecki zakład skupując buraki od okolicznych rolników, rocznie produkuje około 100 tys. ton cukru, a w kolejnych latach produkcja ma znacznie się zwiększyć. Będzie to możliwe dzięki rozbudowie, która pochłonie ponad 300 mln zł.
Miliony od strefy inwestycyjnej
W czerwcu minionego roku zarząd Wałbrzyskiej Specjalnej Strefy Ekonomicznej „Invest-Park” wydał decyzję o wsparciu inwestycji w miejskogóreckiej cukrowni. Opiewać ma ona na 334 mln złotych, a podana wówczas przez Jacka Serdecznego z Departamentu Komunikacji i Marketingu WSSE "Invest Park", graniczna data zakończenia inwestycji to 2025 rok. Sporo czasu zajęło koncernowi spełnienie wszelkich formalności związanych z realizacją przedsięwzięcia. W niektórych pomagał miejscowy samorząd, bo burmistrz Karol Skrzypczak nie ukrywa, że rozbudowa cukrowni oznacza większe wpływy z tytuły podatków do gminnej kasy.
Wsparcie gminy
Samorząd najpierw wydał decyzję środowiskową na rozbudowę cukrowni, a następnie pomógł w uzyskaniu zezwolenia na wyburzenie nieużytkowanych obiektów - znajdujących się w strefie ochrony konserwatorskiej. Na terenie cukrowni są bowiem dwa budynki z okresu międzywojennego, które nie są zabytkowe, ale wpisane do gminnej ewidencji obiektów chronionych. W jednym znajdowały się pompy, a w drugim - warsztat mechanika. - Od dawna nie są użytkowane, a ich stan techniczny jest zły, dlatego mamy nadzieję, że nie staną na przeszkodzie rozbudowy - mówił kilka miesięcy temu burmistrz. By budynki można było wyburzyć, musiały zostać z wykreślone z gminnej ewidencji zabytków - co stało się możliwe po zasięgnięciu opinii eksperta ds. historii techniki. Konserwator zgodził się na rozebranie budynków.
Najpierw silos
Na potrzeby rozbudowy gmina sprzedała także cukrowni część gruntów stanowiących dojazd do niej od strony drogi krajowej. - Dojazd statusu drogi publicznej, natomiast ma duże znaczenie dla dalszej rozbudowy cukrowni, budowy silosu i oczyszczalni ścieków. Gdyby teren pozostał działką gminna, to musiałyby zostać zachowane pewne odległości, co komplikowało rozmieszczenie obiektów na terenie zakładu i, co utrudniałoby jego rozwój - objaśniał na ostatnim posiedzeniu komisji burmistrz Karol Skrzypczak. - Jednak, gdy jest to część firmy, cukrownia ma większą swobodę na etapie projektowania. Przekazał też radnym, że z informacji, które posiada, za kilka tygodni powinno nastąpić symboliczne wbicie łopaty.W pierwszym etapie przewidziano stawianie nowego silosu na 60 tysięcy ton cukru wraz z obiektami towarzyszącymi - m.in. pakowalnią, nową oczyszczalnią ścieków oraz nową turbiną energetyczną. Ostatnim elementem inwestycji ma być być budowa biogazowni.
Znikną działki
Jak wyjaśniał Karol Skrzypczak, by wszystkie elementy rozbudowywanej cukrowni można rozmieścić zgodnie z projektem, cukrownia podjęła także działania mające na celu przejęcie pobliskich ogrodów działkowych „Cukrownik”. - Wszyscy użytkownicy opuścili już te tereny, bo cukrownia doszła z nimi do porozumienia. Teraz będzie wszczynana procedura polegająca na tym, że zarząd ogrodów działkowych zrzeknie się gruntów. Ich właścicielem jest skarb państwa, więc zakład już z nim będzie prowadził dalsze rozmowy o nabyciu gruntów - informował włodarz gminy. Dopiero gdy zakład stanie się właścicielem terenu po działkach, to gmina - co potwierdził burmistrz - sprzeda mu też kolejną część drogi dojazdowej. Jak zaznaczył, dopóki ogrody formalnie istnieją - konieczne jest zapewnienie publicznego dojazdu do nich.
Być albo nie być
Szef gminy wielokrotnie podkreślał, że rozbudowa cukrowni jest bardzo ważna dla samorządu - nie tylko ze względów finansowych. - To inwestycja o wartości kilkuset tysięcy złotych i jak rozmawiałem z prezesem koncernu, to przyznał, że gdyby do tego nie doszło - a po drodze było sporo przeszkód formalnych - to środki te zostałyby zainwestowane gdzieś indziej, natomiast nasza cukrownia zostałaby „dojechana” i w końcu zamknięta - relacjonował zaznaczając, że dla Miejskiej Górki rozbudowa to było „być albo nie być”.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.