Mama dziecka uczęszczającego do szkoły podstawowej nr 1 w Rawiczu, zgłosiła, że jej córka przyniosła ze szkoły nieświeże marchewki. W sprawie interweniowaliśmy w urzędzie miejskim i u dostawcy warzyw.
Dzieci z klas I-V ze szkół podstawowych na terenie gminy, za zgodą rodziców, otrzymują owoce i warzywa oraz produkty mleczne w ramach rządowego programu. Są to np. jabłka, gruszki oraz zapakowane w foliowe torebki rzodkiewki oraz kawałki kalarepy, czy marchwii.Dziewczynka przyniosła ze szkoły właśnie te ostatnie. Warzywa rawiczanka dostarczyła do naszej redakcji. Wyglądały na nieświeże i nieobrane.
- Taka sytuacja już się zdarzyła - mówi mama dziewczynki. - Kalarepę, którą dostała ze szkoły od razu wyrzuciłam.
Podobne zdanie miała inna mama. - Co do owoców to nie mam uwag, bo były bardzo ładne. Ale warzywa? Dramat. Marchwi nie da się zjeść, ma metaliczny posmak, często jest z białym nalotem. Kalarepa to dosłownie drewno. Na potwierdzenie słów przysyła nam zdjęcia warzyw przyniesionych ze szkoły przez dziecko.
Skontaktowaliśmy się w tej sprawie z Anną Nowak, naczelnik wydziału edukacji i spraw społecznych w magistracie. Nie chciała jednak z nami rozmawiać przez telefon, tłumacząc, że potrzebuje więcej czasu, by przyjrzeć się sprawie.
Mimo propozycji, nie chciała także zobaczyć zdjęć warzyw. W wiadomości elektronicznej, którą otrzymaliśmy następnego dnia po zgłoszeniu sprawy, czytamy: „Warunki i wymagania dotyczące produktów dostarczanych do szkół są szczegółowo określone, świeżość produktów jest jednym z priorytetów. Do tej pory nie mieliśmy żadnych sygnałów co do złej jakości dostarczanych produktów.”
Jak informuje wydział edukacji i spraw społecznych, produkty są sprawdzane dwa razy - podczas odbioru od dostawcy oraz przy przygotowywaniu do wydania dzieciom. Warzywo, owoc lub produkt mleczny niezdatny do spożycia, podlega zwrotowi. Taką sytuację zgłosiło dotychczas pięć szkół z gminy. Sami dyrektorzy przyznają, że są one rzadkie, ale zdarzają się.
„Na wszelki wypadek poleciliśmy szkołom, aby z jeszcze większą niż do tej pory uwagą kontrolowali jakość owoców i warzyw w momencie ich wydawania dzieciom. Dotyczy to szczególnie warzyw pakowanych w woreczki, gdzie trudniej zauważyć ewentualne objawy zepsucia” - dodaje Anna Nowak.
Więcej na ten temat w aktualnym wydaniu Życiu Rawicza
(as)