Decyzją arcybiskupa Stanisława Gądeckiego, z parafią pw. Chrystusa Króla i Zwiastowania NMP w Rawiczu pożegna się dotychczasowy wikariusz - ks. Tomasz Pawelec. Duchowny rok temu przyjął święcenia kapłańskie i 1 lipca rozpoczął posługę w miejscowej farze.
Spacer miłosierdzia
W połowie grudnia zeszłego roku, ksiądz zainicjował akcję "Spacer miłosierdzia". W każdy czwartek wieczorem chodził wokół kościoła i rozmawiał albo modlił się z każdą osobą, która podeszła.
Chodzi w nim o czas na spotkanie, modlitwę lub spowiedź - mówił dziennikarzowi Życia Rawicza duchowny.
Wywiad z ks. Tomaszem Pawelcem na ten temat znajdziecie w tym artykule: Spacer miłosierdzia. Na czym polega?
Ksiądz YouTuber
Wikariusz rawickiej parafii jest także współtórcą kanału na serwisie YouTube zatytułowanego Stacja Zbawienie.W wielkanocnym wydaniu Życia Rawicza ukazał się wywiad z kapłanem. Zachęcamy do przeczytania.
Ksiądz YouTuber. Spodziewał się ksiądz takiej roli dla siebie kilka lat temu?
Nie. Będąc w seminarium, widziałem wielu księży, którzy działają w przestrzeni medialnej - m.in., na YouTubie. Siebie w takiej roli nie widziałem, ale życie przynosi różne rozwiązania, których się nie spodziewamy.
Czy przez internet, w tym YouTube'a, Facebooka czy Instagrama, można dotrzeć do wiernych?
Jak najbardziej, szczególnie w czasie pandemii. Nasz kanał na YouTubie - „Stacja Zbawienie” został założony przez ks. Wojciecha Brzoskiego, obecnie posługującego w Lesznie w parafii pw. św. Jana Chrzciciela. On rozpoczął pracę przy tym kanale. Ja zostałem zaproszony do niego mniej więcej rok temu.Docieramy do różnych ludzi. Często to ci, którzy są z naszych parafii. Oprócz kazania w niedzielę, chcą posłuchać dodatkowych treści. Tych, których nie znamy, też nie brakuje. Nie prowadzimy tego kanału zarobkowo, dla sławy czy rozgłosu. Naszym zadaniem służyć i pracować w parafiach, do których jesteśmy posłani. To wspólnoty, za które jesteśmy także odpowiedzialni. Natomiast, w wolnym czasie, przy okazji, tworzymy na YouTube’a. Przy kanale pomaga nam jeszcze znajomy - Mikołaj.
Jak się poznaliście z ks. Wojciechem, założycielem „Stacji Zbawienie”?
Znamy się z czasów seminarium, jeszcze zanim zostaliśmy księżmi. Przyjaźń od tamtego czasu trwa.
Kim są odbiorcy waszego kanału?
Staramy się mówić do młodzieży, ale - jak widzimy - trafiamy też do szerszego grona. Okazuje się, że wiele osób w średnim wieku jest zadowolonych z języka, którym się posługujemy. Jest on prosty i czytelny.
Jaki jest cel prowadzenia „Stacji Zbawienie”?
Chcemy w sposób niekonwencjonalny głosić Ewangelię. Z różnych perspektyw omawiamy sprawy związane z Panem Bogiem, modlitwą, Pismem Świętym czy Kościołem. Choć odobnych kanałów na YouTubie nie brakuje, cieszę się z grona odbiorców, które mamy. Robimy to dla nich.
Ksiądz Wojciech Brzoski (z lewej) i ks. Tomasz Pawelec (fot. archiwum prywatne)
Skąd czerpiecie tematy?
Inspiracja płynie z Pisma Świętego, ale też i z życia. Mamy serię „Boczny tor”. W niedziele odnosimy się do Ewangelii z danego dnia. Mamy też inne serie, bo kanał mocno się „rozkręcił”. W zeszłym roku komentowaliśmy Dzieje Apostolskie w serii „Dzieje się, dzieje”. Obaj byliśmy z księdzem Wojciechem też uwięzieni przez Covid-19 w domach i wtedy zrobiliśmy serię o Liście do Filipian - „Więzień pokoju”. Przygotowujemy też odcinki, które nie są związane z żadnymi seriami. Tak choćby było z wpadkami kościelnymi czy pogadankami na kanapie. Czasem też przemyślenia wynikają z rozmów z uczniami, którzy o coś pytają. Wtedy przychodzi mi na myśl pomysł na kolejny odcinek.
Czasem tytuły są prowokacyjne, choćby: „Po kiego grzyba chodzić do kościoła?”, „Zamknij pysk” czy „Wyrzucony Jezus”. To, jak rozumiem, celowy zabieg.
To jest chęć przyciągnięcia uwagi. Tak trzeba w tych czasach działać, bo taki jest internet. Nie określiłbym tego jako clickbait. Clickbait jest wtedy, gdy tytuł jest zupełnie sprzeczny z tym, co jest w treści. U nas tego nie ma. Robiąc odcinek pt. „zamknij pysk”, można być zaskoczonym, gdy coś takiego ksiądz mówi. Niemniej, gdy ktoś obejrzy odcinek, to dowie się, że takie słowa prawdopodobnie powiedział sam Pan Jezus (co wynika z Ewangelii św. Marka i fragmentu o uzdrowieniu człowieka opętanego przez szatana. Prawidłowe tłumaczenie wersetu Mk 1,25 nie brzmi: "Milcz i wyjdź z niego!", ale "Zamknij pysk i wyjdź z niego!” - przyp. red.)
Pierwszy odcinek kościelnych wpadek - o pomyłkach w trakcie śpiewu pieśni - obejrzało ponad 140 tysięcy osób, a drugi - ponad 53 tysięcy. Były to najpopularniejsze filmy na waszym kanale. Zapowiada się trzeci odcinek?
Myślę, że będzie. Mamy kolejne pomysły, choć czasem brakuje czasu, aby każdy pomysł zrealizować. Cieszę się, że sporo osób te odcinki obejrzało. Oprócz wpadek kościelnych, starałem się tam „przemycić” pewne treści. Ten odcinek to pomysł po sygnałach od odbiorców. Twierdzili, że lubią nas oglądać, ponieważ mamy poczucie humoru, a żarty są wplatane pomiędzy poważniejsze treści. Stwierdziłem, że można spróbować odwrotnie. W materiale stricte humorystycznym powiedzieć coś o Panu Jezusie. W tych filmach nie chodzi o wyśmiewanie kogokolwiek. Wiele z tych osób, które obejrzało oba odcinki wpadek, pozostało z nami na kanale i trafiają do nich dalsze treści - głębsze i poważniejsze.
Jak na materiały w internecie reagują inni księża?
Z sympatią. Kanał jest pozytywnie odbierany. Nie spotkałem się z otwartą krytyką któregoś z księży, że to niepotrzebne. Jeśli komukolwiek to pomaga, a wiem, że takie są, które słuchają i pomaga to w ich wierze i poznawaniu Pana Boga, mnie to cieszy.
Z krytyką mierzą się wszyscy w internecie. Komentarzy pod waszymi filmami nie brakuje. Czy część z nich usuwaliście, bo przekraczały normy?
Czasami takie obraźliwe komentarze były usuwane. Niestety, nie brakowało tych agresywnych. Wtedy nie mamy skrupułów, by te wpisy usuwać. Jeśli ktoś ma inne zdanie, a wyraża je kulturalnie, w porządku, rozumiemy krytykę, jesteśmy otwarci na dyskusję. Agresji jednak nie akceptujemy.
Czy przyszłość Kościoła Katolickiego jest w internecie?
Na pewno nie można odciąć się od internetu. Szczególnie młode pokolenie, ale i ci starsi, żyją w świecie wirtualnym. To też jest przestrzeń, która potrzebuje Ewangelii. Tak jak kiedyś misjonarze płynęli do odległych lądów, by mówić o Jezusie Chrystusie, tak teraz takim „lądem” jest internet. Jest on otwarty na różne treści. Są tam te dobre, jak i złe. My staramy się tworzyć te dobre.Gdyby Kościół Katolicki pozostawił internet w spokoju i nie zajął się nim w ogóle, mógłby sporo stracić. Przez sieć można dotrzeć do wielu osób, które teraz - choćby w obliczu koronawirusa - potrzebują tego przekazu. Uważam, że kościół nie boi się tego narzędzia. Teraz choćby transmisje z mszy świętych stały się coraz powszechniejsze - zarówno z dużych parafii, jak i tych mniejszych. Dają możliwość dostępu tym, którzy pozostają w domach, bo nie chcą się zakazić.
Jest ksiądz wikariuszem, prowadzi kanał na YouTubie, jeździ na rowerze MTB, posługuje w szpitalu czy prowadzi lekcje z uczniami. Ksiądz jest wielowymiarowy.
Każdy ksiądz musi taki być. Święty Paweł w Pierwszym Liście do Koryntian pisał, że „stałem się wszystkim dla wszystkich”. Powinniśmy trafiać do wszystkich, takie mamy zadanie. Jeśli jest np. potrzeba odprawienia mszy w nadzwyczajnej formie rytu rzymskiego - tzw. mszy trydenckiej, to też się takiego zadania podjąłem. Była taka prośba ze strony wiernych. Nie miałem oporów, by taką mszę odprawić. Opowiadać w bluzie z kapturem o Jezusie? Też żaden problem.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.