Rozpoczęcie nauki, zmiana szkoły albo powrót do niej po wakacjach - dla wielu dzieci to źródło stresu. I nie oczekujmy, że po tygodniu wskoczą „w tryby”.
- Nie ma szans - stanowczo mówi Sylwia Sawicka-Zduniak, psycholog, która na co dzień pracuje z młodzieżą i dziećmi w szkole, gabinecie oraz Centrum Usług Społecznych w Dopiewie. - Uczniowie potrzebują czasu. W ogóle myślę, że trzeba dać im nawet miesiąc. Organizm musi przyzwyczaić się, wrócić do schematu - czyli do pobudek i wielu godzin w szkole oraz zmęczenia, które się z tym wiąże - tłumaczy psycholog.
Mów pozytywnie o szkole
Zdaniem specjalistki, każde dziecko potrzebuje inną ilość czasu na aklimatyzację w szkole. Powodów jest kilka - to m.in. podejście ucznia do szkoły, radzenie sobie z nauką, funkcjonowanie w społeczności szkolnej, sytuacja w domu.
- Uczniowie z różnym zaangażowaniem i z różnymi nastrojami wracają do szkoły - zwraca uwagę Sylwia Sawicka-Zduniak. - Jeżeli chodzi o klasy 1-3 to oni - z jednej strony są zaciekawieni, z drugiej - mogą odczuwać też stres, jak to będzie, więc takie emocje im towarzyszą. Starsi, którym, dobrze idzie nauka, chcą iść do szkoły, tęsknią za kolegami, koleżankami. Są oczywiście też tacy uczniowie, którzy niekoniecznie chcą już wracać. Potrzebowaliby jeszcze czasu wolnego.
Dlatego, w ocenie psychologa, ważne jest pozytywne mówienie w domu o wszystkich aspektach związanych ze szkołą - np. młodszym dzieciom, że poznają nowych kolegów, że w szkole jest nie tylko nauka, ale jeszcze inne korzyści.
Wymagaj z głową
Trzeba też rozsądnie stawiać dziecku wymagania.
- Nie może być tak, że już na początku roku szkolnego rodzice frustrują dziecko, że na koniec roku ma być świadectwo z paskiem - podkreśla ekspertka.
Dodaje, że bardzo ważne, aby rodzice mierzyli siły swoich dzieci, żeby wymagania były adekwatne do ich możliwości.
- Jeżeli mamy na przykład dzieci ze specyficznymi trudnościami - choćby dysleksją, no to nie może być oczekiwań, że masz mieć szóstki, piątki z czytania i pisania, gdzie dla dziecka jest to bardzo trudne - tłumaczy.
Brak zrozumienia będzie prowadzić do frustracji dziecka, a w konsekwencji - i rodzica.
- Taka sytuacja nie sprzyja na pewno nauce ani chęci powrotu do szkoły, więc pochyliłabym się nad psychoedukacją rodziców w kwestii trudności swoich dzieci - mówi Sylwia Sawicka-Zduniak.
Jak podkreśla, równie ważne jest unikanie porównywania swojej pociechy do rówieśników. Teksty w stylu: „Zobacz, jaki Janek zdolny” czy „Jakbyś się postarał jak Jasiek, miałbyś świadectwo z paskiem” mogą przynieść odwrotny efekt.
- Dziecko się zniechęci - kwituje psycholog.
Stawiajmy na rozwój dziecka, ale pod kątem jego zainteresowań, nie zainteresowań rodziców.
- Nie chodzi o to, by dzieci spełniały marzenia rodziców - akcentuje Sylwia Sawicka-Zduniak.
Wzmacniaj poczucie wartości
Wręcz przeciwnie - rodzice powinni pomagać dzieciom budować poczucie własnej wartości. Poświęcanie im odpowiedniej ilości czasu pozwoli zarówno wychwycić problemy, z jakimi dziecko się boryka, jak i zauważyć jego mocne strony, zainteresowania.
- Dbajmy o to, aby dziecko czuło się wartościowe i kochane. Możemy to robić na różne sposoby, wiele z nich nie wymaga wiele zachodu. Dobrym pomysłem jest wkładanie codziennie do śniadaniówki lub piórnika krótkiego liściku. Co w nim napisać? „Miłego dnia”, „Kocham Cię”, „Jesteś ważny” - radzi psycholog.
I dodaje, że ważne jest także, aby pozytywnie mówić o mocnych stronach dziecka. Nawet, jeżeli słabiej sobie radzi z niektórych przedmiotów, warto uwypuklać, że jest dobre w innych. Podpowiada, że można np. przygotować pojemnik -skrzyneczkę lub słoik - do którego na karteczkach wrzucamy dobre cechy dziecka. Takie dobre słowo sprawdzi się szczególnie w słabszych chwilach.
- Nieważne, ile dziecko ma lat. Nawet dorośli lubią przeczytać o sobie coś dobrego - przekonuje specjalistka.
Dbaj o odpoczynek
Ważnym aspektem jest także dbałość, by dziecko efektywnie się uczyło i wypoczywało.
- W zależności od klasy, dzieci spędzają w szkołach praktycznie 40 godzin tygodniowo. Często dojeżdżają, a po powrocie jeszcze się uczą, bo takie są realia. Naprawdę mają co robić, a my często nie zdajemy sobie z tego sprawy - zwraca uwagę Sylwia Sawicka-Zduniak.
Warto pomóc dziecku dobrze zorganizować miejsce nauki (zadbać, by nasza pociecha dobrze się w nim czuła) i przypilnować, by nie uczyło się po nocach - kosztem odpoczynku. Trzeba także pamiętać, że nie każdy uczy się w taki sam sposób.
- Przede wszystkim jest to zależne od kanałów, którymi przyswajamy wiedzę - mamy słuchowców, wzrokowców, kinestetyków, czyli każdy ma swój kanał odbioru wiedzy. Są tacy, którzy robią sobie notatki i zakreślają, bo są wzrokowcami. Innemu wystarczy słuchanie albo powtarzanie sobie na głos. Jeszcze ktoś inny musi z tym zeszytem chodzić po domu czy robić coś tam innego, żeby wspierać się w przyswajaniu tej wiedzy. Przykładowo, jak mamy w domu trójkę dzieci - to każdy może mieć inny sposób uczenia się - zauważa psycholog.
Wspierajmy dziecko, zarówno podczas jego sukcesów jak i porażek. Oceny nie definiują człowieka. Ważne, aby mieć na uwadze jego dobrostan, w szczególności zdrowie psychiczne.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.