reklama
reklama

Dwa tragiczne pożary Sarnowy

Opublikowano: Aktualizacja: 
Autor:

reklama
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

Historia W odstępie 9. lat Sarnowa dwa razy płonęła. Tragiczne w skutkach pożary prawie doszczętnie zniszczyły miasto, odbudowa odbywała się wysiłkiem prawie całej ziemi rawickiej i częściowo Królestwa Prus, a także gminy żydowskiej w Hamburgu.
reklama

Trochę o historii Sarnowy

Sarnowa należy do najstarszych miejscowości na ziemi rawickiej, o genezie sięgającej wczesnego średniowiecza. Pierwsze wzmianki o Sarnowie pochodzą z 1076 i 1110 roku. W 1136 roku została wymieniona w bulli papieża Innocentego.

Najstarsza notatka mówiąca o Sarnowie (Sarnowej) jako mieście pochodzi z 7 czerwca 1262 r. Zapisany został dokument księcia wielkopolskiego Bolesława, w którym po raz pierwszy użyto słów „civitatem nomine Sarnow”, czyli „miasto zwane Sarnov”. Inni badacze podają 1407 rok jako pewną datę, kiedy Sarnowa otrzymała lokację miejską na prawie magdeburskim (pod nazwą Sarnowce). Pierwsze pewne świadectwo dotyczące miasta pochodzi z dokumentu z 1387 r., który wymienia Jana Dunina i jego żonę Małgorzatę, pochodzącą właśnie z Sarnowy. Od 1487 roku jej właścicielami byli Górkowie.

Rozwój miasta Sarnowa

Intensywny rozwój miasta nastąpił w XVII w., co wiązało się z napływem protestantów ze Śląska. W efekcie miasto stało się ważnym ośrodkiem rzemieślniczym, zwłaszcza sukienniczym. U schyłku XVII w. w Sarnowie odnotowano 1285 mieszkańców, z czego 88 stanowili Żydzi. Z 1610 roku pochodzi pierwsza wzmianka o miejscowej szkole. Właścicielami Sarnowy w XVII i XVIII w. byli Roszkowscy, Oborniccy, Mieszkowscy, Zakrzewscy i Rogalińscy. W 1718 r. rozpoczęto budowę obecnego kościoła parafialnego (konsekrowanego w 1745 r.). W 1739 r. doszło do zatargów pomiędzy proboszczem Lisieckim i członkami gminy ewangelickiej, których osadzono w więzieniu i zmuszono do pracy na rzecz katolickiej parafii.

Około 1788 r. zbudowano nowy kościół ewangelicki. Na początku XIX w. miasto stanowiło znany ośrodek handlu bydłem. Rozwijało się tam także płóciennictwo i browarnictwo. W 1793 r. właścicielką Sarnowy, znajdującej się wówczas w granicach administracyjnych powiatu krobskiego, była hrabina Rogalińska. W mieście istniały wówczas 192 budynki mieszkalne, dwie świątynie, żydowski dom modlitwy, browar oraz 21 wiatraków.

Najbardziej tragiczny pożar w dziejach Sarnowy

Rozwój Sarnowy przerwał tragiczny w skutkach pożar, który wybuchł 17 września 1809 roku na posesji przy ulicy Garncarskiej, zajmowanej przez żydowskiego szynkarza wódki Marcusa Ollendorffa. Spłonęło wówczas 91 budynków, w tym ratusz z bogatym archiwum miejskim i aktami cechowymi, a ponad 100 rodzin straciło cały dobytek. Rodzina Ollendorffów ocaliła z płonącego domu tylko kilka przedmiotów codziennego użytku oraz szabasowy świecznik. W archiwalnych „Actach względem wybuchu ognia w dniu 17 września 1809 w mieście tutejszym Sarnowa z stratą 91 budynków doświadczonego” (rękopis w Archiwum Państwowym w Lesznie) czytamy m.in.:

„O rannym czasie, w niedzielę zeszłą, dnia 17-go b.m., o kwadransie na szóstą, zajął się ogień na ulicy zwanej Garncarska, w domie obywatela Gotfrida Bidermana, pod liczbą 90, w którym, ile w jednej tylko był izbie, starozakonny szynkarz gorzałczany Markus Ollendorff, tutejszy protegowany mieszkaniec ze swoją familią samotnie mieszkał. Pożar ten tak był nagły i gwałtowny z przyczyny nadzwyczajnego wiatru, iż w przeciągu czasu sześciogodzinnym 56 domów mieszkalnych obywatelskich i Ratusz z repositorium aktów rządu zeszłego, ze skrzynią gdzie księgi miejskie dawnopolskie złożone były, a 35 budynków pobocznych przyległych, w ogóle 92 budynków z Ratuszem ogniem spłonęło, a przez to 117 familii, głów zaś 439, z pomieszkania ogołocone, nieszczęśliwymi zostało”.

„W Gruncie Zalecenia Prześwietnej Podprefektury Powiatu” dwa dni po pożarze przesłuchano Markusa Mosesa Ollendorffa, a później, w kolejnych dniach, 6. świadków: 3. młynarzy, handlarza bydłem, piekarza i stróża nocnego. Dokumentację z tych przesłuchań, liczącą 5 stron, odnalazł i udostępnił Zbigniew Rosik.

Mimo niewątpliwej tragedii, niektóre z zeznań brzmią dość humorystycznie, zważywszy składnię i ortografię. Markus Moses Ollendorff twierdził, iż wychodząc z domu „ po piątej kwadransa jednego na szostą z rana wstawszy i ubrawszy się, nic w domu moim o nadchodzącym nieszczęściu nie miarkując, wyszedłem bezpieczny z mego mieszkania na Rynek końcem zakupienia Cokołwiek Owsza dla upasienia Gęsi, dla których w niedostatku Miar dwie od mego Gospodarza Bidermana w poprzedni Czwartek i Piątek byłem pożyczył, a te w następuiącą Niedzielę oddać iemuż przyrzekłem;” Będąc na rynku usłyszał wołanie „Gore Gore” i wtedy „ia porzuciwszy targ, biegnę przeciw nieszczęśliwemu Głosowi i pytam gdzie Gore opowiadają mi, u Ciebie! bieżę ku mojemu Mieszkaniu i widzę że Szczyt tego Domu w którym ia mieszkałem, a który się z drugim Domem mojego Gospodarza Bidermana ściśle łączył, pali się i cały obiętym był płomieniem”. Powołuje się na świadków, m.in. stróża nocnego, „Że tey przenieszczęsliwey nocy u mnie w moim mieszkaniu żadnego nie było swiatła, odwołuię się do świadectwa tutayszego nocnego Stroża Karola Kaufmana, który to rzetelnie zeznać będzie w stanie”.

Z pożaru, jak zeznał Marcus Ollendorff, „wyretować nic wstanie nie byłem, procz że Oyciec moy Lichtarz Sabasowy i flaszę do grzania pościeli cynową, a Beerel stary cokolwiek pościeli, Brat zaś moy Samuel Skrzynię z rzeczami na kółkach dla mnie wyratowali”.

Karol Kaufman potwierdził słowa Marcusa Ollendorffa. „...gotowem stwierdzić przysięgą, że przechodząc co Godzinę tey nocy przed ogniowej od dziesiątey w wieczor, aż do drugiey po w połnocku iak dla nas Strożow z dawności iest postanowiono, zadnego znaku nadchodzącego Ognia niebezpieczeństawa niepostrzegłem”.

Samuel Scholtz, który był również na targu, zeznał: „...przyszedł do mnie starozakonny Markus Ollendorff, i powiedziawszy mi dzień dobry, mowił do mnie day mi zażyć Tabaki, i to bez wszelkiego pomięszania, Tabakierę na powrot do kieszeni schowałem, w tym momencie zawoła Ogien Ogien! zatym przelękniony pobiegłem czym prędzey do domu zrzuciwszy płaszcz z siebie dążyłem do Ognia, tam przybywszy zastałem iuż kilku ludzi na Dachu, którzy krzyczeli, Przebog! dawaycie (nnn)ebdy gdyż się spalemy”.

„W sobotę przed Ogniem wieczorem idąc do mego Brata tutayszego Piekarza, wstąpiłem do Markusa Ollendorff po Tutoń dla siebie przyszedłwszy do Jzby zostałem wszystko spokoynie, a Markus Ollendorff z Żoną swoią siedzieli przy stole robiąc Tutki papierowe do przedaży korzenia, iako kramarze Markus wstawszy od stołu, lubo nie żądałem Wodki, nalał mi kieliszek który rozmawiaiąc o rożnych rzeczach powoli wypiłem, wkrotce przyszedł Woyciech Dębiński Chandlarz z Kalisza tamże na Wodkę maiąc kompanią, bawiliśmy się rozmową względem Chandlerskiey szczegołow czas nieiaki, Właśnie o samey Godzinie 9tey tego Wieczora roześliśmy się każdy w swoią stronę ku spaniu się maiąc, naymnieyszey poznaki, ani przeczucia, o maiącym nastąpić nieszczęściu niemiarkuiąc ani postrzegaiąc” - zeznał młynarz Samuel Szprotte.

Przyczyny pożaru dokładnie nie ustalono, najprawdopodobniej wybuchł od zapalonej, niedopilnowanej świecy.

Drugi wielki pożar Sarnowy

Dziewięć lat później Sarnowa znów płonęła. Pożar wybuchł 10/11 kwietnia 1818 r. Spaliło się 26 domów i 10 stodół. Miasto liczyło wtedy ok. 1380 mieszkańców. Z pomocą pospieszyło 120. darczyńców, których imienny wykaz, z podaniem konkretnych kwot, wymienia Dziennik Urzędowy Królewskiey Regencyi w Poznaniu z 13 kwietnia 1819 r. (nr 15)

Czytamy w nim: „Darowali żywność m.in.: W. Gajewski dziedzic (600 bochenków chleba), miasto Rawicz (150 bochenków chleba), W. Bojanowski w Chwałkowie (10 szefli owsa), W. Pruski w Pudliszkach (10 szefli* żyta, owsu i jęczmienia), X. Proboszcz ze Skóraszewic (1 szefel żyta). Ofiary pieniężne złożyli: Pani Stengel z Krotoszyna (10 talarów), miasto Krobia (3 talary), miasto Gostyń (36 talarów), miasto Bojanowo (20 talarów), Radca ziemiański Johnston w Wołowie (18 talarów), kahał w Hamburgu (22 talary).

Ponadto w dzienniku m.in.: „O przeznaczonem wsparciu dla rodziców 7 i więcey synów maiących, Względem wypuszczenia w wieczystą dzierżawę położoney przy Poznaniu tak nazwaney Karmelitańskiey cegielni”.

Sarnowa już nigdy nie powróciła do czasów swojej świetności. W 1972 r. utraciła prawa miejskie, a od 1 stycznia 1973 r. przyłączono ją do Rawicza i jest jego administracyjną dzielnicą. Mieszka w niej ok. 1800 osób.

Źródła: sztetl.org.pl, https://one.bid/, chaim-zycie.pl, Wikipedia, Janusz Hamielec „Sarnowa. Wybrane zagadnienia z dziejów miejscowości”

*O tym, czym był szefel, więcej można przeczytać TUTAJ

 

 

 

reklama
reklama
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

reklama
Komentarze (0)

Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.

Wczytywanie komentarzy
reklama
reklama