Artur Eling z Masłowa oraz Dariusz Kalisz z Wałbrzycha to pasjonaci, którzy mają za sobą serię niezwykłych "wodnych wypraw" rzekami Polski. Pływają samodzielnie wykonanym przez Artura canoe - "Keiko".
Rawiczanin jest osobą o wielu zainteresowaiach - bieganie, morsowanie, latanie, fotografowanie i podróżowanie, co idealnie wpisuje się w charakter takich wyzwań.
Oto ich dotychczasowe dokonania Artura Elinga i Dariusza Kalisza:
- W 2021 roku odbyli wyprawę Odrą do Bałtyku. Podróż zajęła im 11 dni, podczas których przepłynęli 495 kilometrów.
Kolejna wyprawa Artura Elinga. Canoe pokonał Pętlę Toruńską
Pętla Toruńska to unikatowy szlak kajakowy o długości około 487 kilometrów, który tworzy zamkniętą trasę wodną, rozpoczynającą się i kończącą w Toruniu. Jest to jeden z najbardziej malowniczych i różnorodnych szlaków w Polsce, łączący walory krajoznawcze z historycznymi. Prowadzi przez kilka rzek, kanałów i jezior, tworząc fascynującą trasę:
- Wisła: Z Torunia szlak biegnie Wisłą w dół rzeki, przez Bydgoszcz.
Czasem z nurtem, czasem pod prąd i między drzewami
Doświadczony duet wypłynął 1 czerwca i dziennie pokonywał około 50 km. Jak zwykle, panowie wcześniej dobrze się do wyprawy przygotowali, a w drogę zabrali tylko najpotrzebniejsze rzeczy.
- Na Wisłę fajnie się płynęło, bo nurt nam pomagał, a później kanałami już trzeba było się nawiosłować. Zawsze sprawdzaliśmy pogodę, by zdążyć przed ewentualnym deszczem na nocleg. Dwa razy nam się nie udało i zlało nas porządnie - opowiada Artur Eling.
Nocowali w marinach - korzystając z gościnności miejscowych ludzi - lub po prostu w plenerze pod namiotem. Nie obyło się bez przygód.
- Na pochylniach Kanału Elbląskiego, gdzie statki, łodzie są wciągane, a różnica między pierwszą i ostatnią wynosi 99 m, mieliśmy lekko niebezpieczną sytuację, bo przez chwilę straciliśmy panowanie nad canoe, ale na szczęście szybko zareagowaliśmy i nic złego się nie wydarzyło. Innego razu trasę przecięło nam stado dzików przeebiegające przez rzekę. Spotkaliśmy też innego kajakarza, którym okazał się Marek Zarankiewicz - lider, perkusista zespołu Wolna Grupa Bukowina. Filmik nam nagrał, jak my pływaliśmy, fajnie to wyszło - relacjonuje mieszkaniec Masłowa.
Mimo awarii, bez problemu do celu
Poza tym, na szlaku za Brodnicą canoe zostało delikatnie uszkodzone przez znajdujący się pod wodą niewidoczny filar pozostały po rozebranym moście.
- Płynęliśmy i momentalnie stanęliśmy na środku tej rzeki. Nie wiedzieliśmy, co się dzieje. Caone nie chciało ruszyć ani w prawo, ani w lewo. Zacząłem podskakiwać i w końcu spadło na wodę. Ruszyliśmy dalej, ale w Golubiu-Dobrzyniu okazało się, że dno jest trochę przetarte i woda delikatnie przesiąkała. Doraźna naprawa jednak pomogła i dalej kajak nie sprawiał problemów - zaznacza Artur Eling.
Podobnie jak w latach minionych, zdarzało się także, iż nie wszędzie dało się przepłynąć i kilkukrotnie canoe trzeba było przenosić. Buwało, że panowie płynęłi slalomem z powodu zalegających w wodzie powalonych drzew. Cel jednak został osiągnięty, z czego pasjonaci wiosłowania mają dużą satysfakcję.
Dokąd Artur Eling popłynie w przyszłym roku?
Trudno się więc dziwić, że myślą już o następnej wyprawie. Co tym razem chodzi im po głowie? Okazuje się, że rzeka Szkarpawa.
- Płynie na wschód od Wisły i uchodzi do Zalewu Wiślanego dwiema odnogami: właściwą Szkarpawą (w pobliżu Osłonki) oraz Wisłą Królewiecką. To byłaby krótka trasa, ale na pewno coś do niej dołożyły - zapowiada Artur Eling.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.