reklama

Płyną Odrą do Bałtyku. O mało co, zderzyli by się z barką

Opublikowano: Aktualizacja: 
Autor:

Płyną Odrą do Bałtyku. O mało co, zderzyli by się z barką - Zdjęcie główne
reklama
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

WiadomościRawiczanin Artur Eling i wałbrzyszanin Dariusz Kalisz podjęli nie lada wyzwanie. Zamierzają dopłynąć kajakiem do Bałtyku.
reklama

Ich wodna przygoda o mało nie skończyła się wczoraj katastrofą. Ledwie uniknęli zderzenia z towarową barką.

Kajakarze wczoraj dopłynęli do Słubic i teraz płyną wzdłuż polsko-niemieckiej granicy. Tego dnia zrobili "zaledwie" około 60 kilometrów, bo od rana wszelkie okoliczności sprzysięgły się przeciwko nim.

- Nocowaliśmy w gospodarstwie agroturystycznym w Osiecznicy, prawie kilometr od brzegu. Rano okazało się, że nie będzie transportu, na który liczyliśmy i musieliśmy przenosić canoe i cały ekwipunek przez krzaki i grząski teren do Odry. To była niezła rozgrzewka - śmieje się Artur Eling.

Komary oczywiście nie odpuściły, więc znów musieli wiosłować w czapkach, hustach i pełnym ubraniu. W dodatku jak tylko wpłynęli na graniczny odcinek Odry, opór zaczął im stawiać dość silny, północny wiatr.

reklama

Barka za rufą!

Być może właśnie szum wiatru i antykomarowe hustki na uszach sprawiły, że nie usłyszeli ostrzeżeń z doganiającej ich barki transportującej towar.

- Z początku myślałem, że gdzieś przy brzegu przejeżdża pociąg. Jak się obejrzałem, za sobą zobaczyłem stalową ścianę - opisuje zdarzenie Artur.

Błyskawicznie wzięli kurs do brzeg, z trudem unikając staranowania przez kilkusettonowy zestaw. Okazało się, że to, co wzięli za odgłosy lokomotywy było syreną ostrzegawczą z barki. 

Pusta rzeka na granicy

Wieczorem dopłynęli do Świecka, gdzie przenocowali w namiocie, żeby już o szóstej rano znów być na wodzie. Zwrócili uwagę, że brzegi Odry na odcinku gdzie stanowi granicę państwową jest opustoszała. 

reklama

Wzdłuż rzeki jest niewiele osad, prawie nie ma tu wędkarzy. Dzisiaj widzieliśmy za to opalającego się naturystę i mężczyznę ćwiczącego jogę na niemieckim brzegu - przyznają kajakarze.

Dzisiaj wioślarze nie zamierzali się przemęczać. Już i tak przepłynęli więcej niż planowali na tym etapie podróży. Zrobili nieco ponad 40 km i na noc zacumowali w Kostrzyniu.

 - Planujemy trochę wypocząć - zapowiada Artur.

reklama
reklama
reklama
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

reklama
Komentarze (0)

Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.

Wczytywanie komentarzy
reklama
reklama