reklama

Prawie 1.000 km wiosłowania. Rawiczanin płynie Wisłą do Bałtyku.

Opublikowano: Aktualizacja: 
Autor:

Prawie 1.000 km wiosłowania. Rawiczanin płynie Wisłą do Bałtyku.  - Zdjęcie główne
reklama
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

WiadomościZnany rawicki pasjonat biegania, morsowania, latania, sportów walki, survivalu, fotografowania i podróżowania - Artur Eling ponownie wybrał się w podróż kajakiem.
reklama

Artur Eling wraz z kolegą z Wałbrzycha, Dariuszem Kaliszem, płyną z biegiem Wisły do Bałtyku. Ich statek to canoe własnoręcznej roboty.

Zrobiłem go sam z sosnowych listewek. Ma długość 4,5 metra, ale waży zaledwie 35 kg - mówi Artur Eling.

W czerwcu ubiegłego roku tą samą łodzią wypuścili się do Bałtyku z nurtem Odry. ZOBACZ NASZE RELACJE 

Jak przyznaje Artur, tak im się to spodobało, że w tym roku postanowili pokonać królową polskich rzek.

Rawiczanin Artur Eling płynie łodzią do Bałtyku 

Łódka, która doskonale sprawdziła się na Odrze, przed wodowaniem w Wiśle została ochrzczona.

reklama

Dostała piękne imię, Keiko - mówi Artur i zdradza, że jest to imię jednego z jego domowników... psa, którego wraz z żona zaadoptowali ze schroniska.

Spływ rozpoczęli w okolicach Oświęcimia. Dzień wcześniej, w drodze na miejsce startu odwiedzili kopalnię Wujek, gdzie Artur pracował pod ziemią przez 10 lat.

W pierwszym dniu, jak relacjonuje Artur Eling, płynęli trochę rzeką, a trochę kanałami.

Wisła w okolicach Oświęcimia poprzecinana jest wieloma śluzami, więc musieliśmy się trochę naczekać, aż obsługa nas wpuści do śluzy i opuści poziom wody. - tłumaczy Artur Eling.

Pierwszy nocleg zaplanowali w klasztorze w Tyńcu. Przewidują jednak, że spanie w łóżku będzie podczas tego rejsu rzadkością. Wzięli ze sobą namiot, sprzęt obozowy, mają nawet samopodgrzewające racje wojskowe, toteż są przygotowani na noclegi "na dziko".

reklama

Wiele się nauczyliśmy podczas zeszłorocznej wyprawy po Odrze. Tamto doświadczenie pozwoliło nam o wiele lepiej przygotować się do zmierzenia się z Wisłą.

Kajakiem po Wiśle do Bałtyku. Do pokonania 1.000 kilometrów 

Chciaż na tak dalekiej trasie każdy z załogi musi jednakowo przyłożyć się do pracy przy wiosłowaniu, mają też swoje "specjalizacje". Darek zajmuje się nawigacją. Pilnuje mapy, wytycza najlepszą trasę, wylicza kilometry.  Artur natomiast jest kronikarzem podróży, fotoreporterem i filmowcem. Powstanie z tego relacja, swoisty "dziennik pokładowy". Postępy wędrówki można śledzić na profilu FB TUTAJ

Rejs Artura i Darka potrwa prawie dwadzieścia dni. Do przepłyniecia mają prawie tysiąc kilometrów. Wyliczyli, że dziennie powinni pokonać od 50 do 60 kilometrów.

reklama

Na zakończenie mamy zamiar wpłynąć w Martwą Wisłę i przez Gdańsk wypłynąć na Bałtyk przy Westerplatte.

reklama
reklama
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

reklama
Komentarze (0)

Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.

Wczytywanie komentarzy
reklama
reklama