reklama

W jednym dniu potrącił kilkanaście zajęcy i bażantów. Drugie życie rawickich gazet

Opublikowano: Aktualizacja: 
Autor:

W jednym dniu potrącił kilkanaście zajęcy i bażantów. Drugie życie rawickich gazet - Zdjęcie główne

reklama
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

KulturaWręcz szokującą informację zamieścił „Orędownik powiatu rawickiego” z 28 maja 1931 r. Dotyczy kłusownictwa na terenie Wielkopolski.
reklama

Krótki artykuł poświęcony jest problemowi kłusownictwa. 

"Stwierdzono, że na obszarze tutejszego Województwa zachoszą wypadki uprawiania kłusownictwa w ten sposób, że zwierzyna jest oślepiana reflektorami, a nastęnie przejeżdżana" - czytamy. 

Dalej autor wskazuje, że winnym takiego procederu, na podstawie prawa łowieckiego, grożą kary grzywny do 500 zł oraz areszt do 6 tygodni.

Warto zaznaczyć, że w latach 30-tych przeciętne zarobki wynosiły 250 złotych, więc kara finansowa za kłusownictwo była dotkliwa.

Według dziś obowiązującego Prawa Łowieckiego, kłusownictwo oznacza działanie zmierzające do wejścia w posiadanie zwierzyny w sposób niebędący polowaniem albo z naruszeniem warunków dopuszczalności polowania. Grozi za to nawet do 5 lat więzienia.

Kierowca który potrącił zwierzę, obowiązany jest, w miarę możliwości, do zapewnienia mu stosownej pomocy. Najszybszym możliwym rozwiązaniem jest zgłoszenie zdarzenia dzwoniąc pod numer alarmowy 112 lub zawiadomienie jednej ze służb - lekarza weterynarii, policję, Polski Związek Łowiecki czy Służbę Leśną.

Niedopełnienie tego obowiązku zagrożone jest karą aresztu lub grzywny, której wysokość może wynieść nawet 5 tys. W przypadku, gdy zwierzę nie przeżyło wypadku, również trzeba powiadomić służby, które usuną je z drogi, by nie zagrażało innym uczestnikom ruchu.

Nieumyślne potrącenie zwierzęcia jest kolizją, a kierowca z powodu takiego zdarzenia nie będzie karany. Natomiast karze podlega ten, kto nie udzieli pomocy potrąconemu zwierzęciu lub nie zawiadomi odpowiednich służb.

Wracając do początku lat 30-tych XX wieku, warto odnotować, że samochód w tym czasie nie był popularnym środkiem transportu. Posiadadali go jedynie ludzie bogaci. W 1926 roku w Polsce zarejestrowanych było tylko 11.807 samochodów (wliczając taksówki i autobusy). 11 lat później było ich około 22.000, a w 1939 - 31.804.

Dynamiczny wzrost zainteresowania rynkiem samochodowym przypadł na koniec lat 30., w wyniku m.in. poprawy sytuacji ekonomicznej po latach kryzysu. W tym okresie przybyło w Polsce dużo motocykli. 23% pojazdów było zarejestrowanych w Warszawie.

reklama
reklama
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

reklama
Komentarze (0)

Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.

Wczytywanie komentarzy
reklama
reklama