Bon turystyczny wprowadzono 1 sierpnia 2020. Jego ważność była przez rząd kilkukrotnie przedłużana. Ostatecznie trzeba go było wykorzystać do 31 marca 2023 roku. Świadczenie przysługiwało niemal każdej rodzinie, która miała co najmniej jedno dziecko do 18. roku życia. Jego wartość to 500 złotych na dziecko lub 1000 w przypadku dzieci niepełnosprawnych. Z danych ZUS wynika, że przez cały okres obowiązywania programu zrealizowano ponad 5,5 mln transakcji na łącznie blisko 3,2 mld zł.
Bon można było wykorzystać na wiele sposobów - m.in. zapłacić za nocleg w hotelu, pensjonacie, czy gospodarstwie agroturystycznym. Poza tym, można było sfinansować wejście do parku rozrywki, na basen, ale też zapłacić za pobyt dziecka na koloniach, obozie harcerskim, sportowym, czy rekreacyjnym. Z tej możliwości zadowoleni byli nie tylko rodzice, ale również właściciele obiektów, gdzie można było bonami płacić. Tym bardziej, że świadczenia nie można było przeznaczyć na inne cele. Dlatego, kiedy tylko podsumowano pierwszą edycję programu, zaczęto dopytywać, co dalej. Tym bardziej że w obliczu wysokiej inflacji wiele rodzin deklaruje, że tegoroczne wakacje będą skromniejsze niż zwykle. A to oznacza kłopoty dla branży turystycznej.
Polacy wycisnęli z bonu turystycznego, ile się dało
Tomasz Machała, członek zarządu grupy Szallas, do której należą serwisy Nocowanie.pl i Noclegi.pl przyznaje, że bon turystyczny zakończył działalność w rekordowym stylu. Jak wynika z danych serwisu Nocowanie.pl, w ostatnim dniu jego obowiązywania – 31 marca – Polacy złożyli ponad sto razy więcej rezerwacji niż średnio dziennie w styczniu, lutym i pierwszej połowie marca. W okresie 29-31 marca dokonano trzy razy więcej rezerwacji niż przed dwa pierwsze miesiące roku. Liczba aktywnych rezerwacji z wykorzystaniem bonu w marcu 2023 roku to ponad 25 proc. rezerwacji za cały 2022 rok.
Już wcześniej można było mówić o dużym sukcesie programu, ale właśnie teraz widzimy, jak ogromną może być pomocą dla turystów i branży, osłabionych sytuacją gospodarczą, inflacją i spadkiem realnych płac. Bez nowego paliwa dla rynku turystycznego wrócimy do sytuacji ze stycznia i lutego, czyli do znaczącego regresu rok do roku – alarmuje Tomasz Machała.
I nie ma wątpliwości, że świadczenie wspierające polskie gospodarstwa domowe w korzystaniu z coraz droższego wypoczynku, a zarazem całą rodzimą branżę, jest w tej chwili bardzo potrzebne.
Branża z ogromną uwagą wyczekuje doprecyzowania przez Ministerstwo Sportu i Turystyki zapowiedzi przedstawienia nowych rozwiązań – przyznaje Machała.
Będzie nowa wersja świadczenia. Bon turystyczny zamiast 500 plus?
Minister sportu Kamil Bortniczuk zapowiedział, że trwają prace nad „nową wizją bonu turystycznego”. Jak mówił w Polskim Radiu, wkrótce rząd chce przedstawić inną wersję nowego bonu turystycznego. Ma być ona niezwiązana bezpośrednio ze stymulacją turystyki po pandemii i finansowana z innych źródeł niż środki covidowe, aby była dostępna dłużej niż tylko do marca.Tymczasem "Dziennik Bałtycki" poinformował, że w bon ma wzrosnąć do 1.000 i odpowiednio do 1.500 zł w przypadku dzieci z niepełnosprawnością. Jest jednak pewne "ale". W miesiącu, w którym dany rodzic otrzymałby na swoje dzieci świadczenie turystyczne, 500 plus byłoby na okres jednego miesiąca wstrzymywane. Informacji tych nie potwierdził na razie nikt z obozu władzy.
Co o takim rozwiązaniu myśli pani Magdalena, mama czwórki dzieci, która przyznaje, że bon był dla nich dużym odciążeniem w wakacje 2022 roku. Jak zdradza, jej rodzina, zapłaciła nim za kwaterę w górach.
Jeżeli chodzi o pomysł "bon za 500 plus", to myślę, że różne rodziny różnie do tego podejdą. Takie, jak moje, które przeznaczają te pieniądze na dzieci, i tak na tym skorzystają, bo zawsze kilka złotych dostaną więcej. My nie będziemy mieć problemu, aby te pieniądze wydać na wakacje, ponieważ i tak będziemy chcieli dzieciom jakiś wypoczynek zorganizować – tłumaczy.
Jednak w przypadku osób, które nie jeżdżą z dziećmi na wakacje, czy też do parków rozrywki, to ta ewentualna zamiana się nie opłaca. Po prostu – nie będą mogli za te pieniądze kupić jedzenia, ubrań, czy też dołożyć do rachunków za media.
Wiem, że niektórym ciężko w to uwierzyć, ale są rodziny, które uważają wyjazd z dziećmi za to zbędny wydatek. Są i tacy, którzy nie pojadą na urlop, ponieważ bonem mogliby zapłacić np. za nocleg, ale nie stać ich na całą resztę – zakończyła nasza rozmówczyni.
PRZECZYTAJ TAKŻE:
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.