reklama
reklama

Pszczoły ma w… genach

Opublikowano:
Autor:

reklama
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

Rolnictwo Jan Potkowski, po 40 latach mieszkania i pracy we Wrocławiu, wrócił do rodzinnego Jutrosina, gdzie znalazł swój pomysł „na emeryturę”.
reklama

Jan Potkowski urodził się i wychował w Jutrosinie. Do szkoły średniej wyjechał do Wrocławia i tam został. Przez blisko 40 lat pracował w firmie z branży energetycznej. Kiedy 7 lat temu przeszedł na emeryturę wrócił w rodzinne strony.

W ulu lepiej niż w urzędzie 

Od najmłodszych lat był otoczony pszczelarzami - jego ojciec miał pasiekę przy domu w Jutrosinie, podobnie jak chrzestny. W pracy Jan Potkowski też miał wielu kolegów pszczelarzy. Jak wspomina, jako dziecko pomagał ojcu w pasiece, ale nie interesowało go to. Dopiero teraz, kiedy ma własne ule, zdał sobie sprawę jak fascynujące jest pszczelarstwo.

Gdyby porównać organizację ula do urzędu gminy, to pszczoły są o wiele lepiej zorganizowane - śmieje się pszczelarz.

Powrót do korzeni

Decyzja o powrocie do pszczelarskich korzeni zapadła w zeszłym roku. Impulsem był stary spróchniały ul, który Jan Potkowski dostrzegł w rodzinnym ogrodzie.

Widok tego ulika spowodował, że zacząłem poważnie myśleć o własnej pasiecie - zdradza pan Jan. 

Wspomina, że ule dostał od rodziny doświadczonego pszczelarza, który na początku roku zmarł na covid. Jeden rój pszczół podarował mu kolega z okolic Lwówka Śląskiego, a jeden otrzymał od miejscowego pszczelarza, a trzeci z innego źródła. 

W gminnym lesie 

Potrzebny był jeszcze teren. Jan Potkowski zwrócił się do gminy, aby wskazano i udostępniono mu miejsce, gdzie mógłby postawić pasiekę. Wspólnie z włodarzami Jutrosina obejrzeli kilka miejsc i ostatecznie wybrał miejsce w lesie gminnym w pobliżu pól. Przed ustawieniem uli, teren pomogli mu przygotować sąsiedzi oraz wnukowie. 

Wielkim plusem jest to, że fragment tego lasu został posprzątany - cieszy się burmistrz Jutrosina. - Wcześniej ludzie wywozili tu śmieci. Obecność pasieki sprawia ze nie robią tego, wiedzą że miejsce jest doglądane - dopowiada Romuald Krzyżosiak.

Obaj panowie wspominają, że była już sytuacja, gdzie obecność pana Jana przepłoszyła osobę wywożącą śmieci do lasu. 

Powstała pasieka

Pasieka obecnie liczy 4 ule, z czego obsadzone pszczelimi rodzinami są 3. Docelowo będzie ich 6. W tym roku miód wytworzony prze pszczoły pan Jan zostawił owadom, ale ma nadziej na owocne zbiory w następnym sezonie.

W okolicy rośnie dużo akacji, niedaleko jest spora aleja lipowa, może pojawi się rzepak - dywaguje pszczelarz. 

Jan Potkowski codziennie dogląda pasiekę. Dojeżdża rowerem. Wsparciem merytorycznym dla niego są lokalni pszczelarze, których jest kilkoro. Jak mówi, największym autorytetem jest dla niego Justyna Bednarek z Zagrody Pszczółki Przyjaciółki w Katarzynowie. Wiedzę czerpie również z książek, rzadziej z internetu. Stara się także sięgać pamięcią do rad udzielanych przez ojca, kiedy pomagał mu w jego pasiecie.  

 

reklama
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

reklama
Komentarze (0)

Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.

Wczytywanie komentarzy
reklama
reklama