Pierwsza połowa padła łupem gospodarzy. Na prowadzenie wyprowadził ich Kacper Wysocki. Gol padł w 16. minucie. Goście starali się długo utrzymywać przy piłce i skrupulatnie budowali akcje. Niewiele z nich jednak wynikało.
W drugiej części meczu obraz spotkania nie uległ zmianie. Przez większą część starcia miejscowi się bronili, od czasu do czasu wyprowadzając groźne kontry. Po stałych fragmentach gry wrzucali też piłkę w pole karne przyjezdnych. Najbliżej trafienia dla miejscowych był Filip Niedźwiedź, który znalazł się sam na sam z Piotrem Wojtyczką. Jednak w ostatniej chwili, wślizgiem popisał się Bartosz Materkowski i uchronił gości przed utratą gola.
Remontada w Pakosławiu
Ostatni kwadrans należał do Sarnowianki. Do remisu doprowadził Mikołaj Górniak, któremu asystował Mateusz Straburzyński. Po chwili doszło do pierwszej z dwóch kontrowersji. W polu karnym, na dośrodkowanie zdecydował się grający trener gości Michał Rejek. Wrócił na murawę po pięciu latach rozłąki od piłki po kontuzji. Po zagraniu, piłkę ręką dotknął Bartosz Kaczmarek (na zdjęciu w górnym lewym rogu). Sędzia nie wskazał na wapno, kazał grać dalej, mimo protestów przyjezdnych.Po chwili goście dopięli swego. Po uderzeniu z kilkunastu metrów Adriana Giezka pokonał Michał Gąsiorowski. Zawodnik Sarnowianki wykonał cieszynkę jak Jude Bellingham (na zdjęciu w dolnym lewym rogu) i wpadł w objęcia kolegów.
Miejscowi nie zwiesili głów. Na rajd zdecydował się Hubert Panek. Wbiegł w pole karne. Na wślizg zdecydował się Bartosz Materkowski. Trafił piłkę, ale i wziął w kleszcze zawodnika gospodarzy. Wielu arbitrów zdecydowałoby się na wskazanie wapna. Sędzia główny ukarał jednak zawodnika Awdańca żółtą kartką - za niesportowe zachowanie. Hubert Panek z tą decyzją długo nie mógł się pogodzić.
Sarnowianka kończyła mecz w dziesiątkę
Od 84. minuty miejscowi grali z przewagą zawodnika. Po faulu w bocznej strefie boiska drugą żółtą, a w konsekwencji czerwoną kartką został ukarany Mikołaj Górniak. Przyjezdni musieli radzić sobie w dziesięciu. Goście nie tylko nie stracili gola, ale sami wyprowadzili ostatni cios. Już w doliczonym czasie gry wynik ustalił Paweł Domagała. Mecz zakończył się rezultatem 1:3.
- Po pierwszej połowie było 1:0 dla gospodarzy. My utrzymywaliśmy się przy piłce, Mieliśmy więcej sytuacji, w tym trzy stuprocentowe. Gospodarze wyszli z jedną akcją. "Rzucili" piłkę za naszą linię obrony i strzelili gola - komentuje Michał Rejek, grający trener Sarnowianki - W przerwie przeprowadziłem zmiany, weszli Bartosz Materkowski i Vitalii Shchyryi. Mówiłem, że jeśli przez dziesięć minut nie strzelimy gola, zmienimy bocznego obrońcę i wejdę do środka pomocy, to zadziałało. Ostatecznie, cieszymy się ze zwycięstwa - dodał. - Obawiałem się głupiej utraty bramki i "obrony Częstochowy" Awdańca, ale chłopacy pokazali determinację i chęć zwycięstwa - to wyszło - podsumował.
Sarnowianka awansowała na dwunastą lokatę. Zgromadziła 27 punktów po 24. kolejkach Red Box klasy okręgowej, gr. 4. Awdaniec jest piętnasty. Ma na swoim koncie 12 punktów i już tylko matematyczne szanse, by utrzymać się w rozgrywkach.
Awdaniec - Sarnowianka 1:3 (1:0)
Bramki:
1:0 Kacper Wysocki
1;1 Mikołaj Górniak
1:2 Michał Gąsiorowski
1:3 Paweł Domagała
Skład Awdańca: A. Giezek - W. Zimny, F. Niedźwiedź, H. Panek, B. Kaczmarek, M. Samol (46' Sz. Kopa), D. Lorek, D. Szwarc, J. Stefan (65' P. Zimny), A. Spychalski, K. Wysocki (46' R. Szkudlarek)
Skład Sarnowianki: P. Wojtyczka (75' J. Machowiak) - P. Skrzypczak, M. Gąsiorowski, A. Pawlak, Sz. Dolata (67' M. Rejek), D. Plota (46' V. Shchyryi), D. Kramarczyk, M. Górniak, M. Straburzyński, P. Kowalski (46' B. Materkowski), P. Domagała