W niedzielę Szok Bojanowo rozpoczął zmagania w sezonie 2019/2020 klasy B od potyczki z Gromem Czeluścin. Mecz był rozgrywany na stadionie im. Floriana Kapały w Rawiczu.
- Szkoda, bardzo szkoda - tymi słowami występ swoich podopiecznych podsumowuje trener bojanowian Tomasz Rybarczyk. A jest czego żałować. Po czterdziestu minutach spotkania młodzi piłkarze Szoku prowadzili 2:0. Obie bramki zdobył Damian Lisiecki. Po chwili zawodnicy z powiatu gostyńskiego strzelili gola kontaktowego.
Tuż przed końcem pierwszej połowy bramkarz gości interweniował poza polem karnym, zagrywając piłkę ręką. Piłkarze z Czeluścina domagali się jednak odgwizdania pozycji spalonej przez wychodzących na pozycję dwóch bojanowian. Sędzia główny podjął decyzję o wykluczeniu bramkarza gości. Mimo protestów przyjezdnych, zdania nie zmienił. Piłkarze z powiatu gostyńskiego pozostali na murawie w dziesięciu.
- W drugiej połowie mieliśmy swoje szanse - przyznaje Tomasz Rybarczyk. Choć piłkarze Szoku byli stroną przeważającą, nie zdobyli kolejnej bramki. Za to udało się to gościom i to dwukrotnie - w okolicy 65. minuty. Ostatecznie, trzy punkty powędrowały na konto ekipy z Czeluścina.
- Jesteśmy zespołem młodym, a w tym meczu debiutowało kolejnych dwóch zawodników. Plus jest taki, że rywal nas nie zdominował tak, jak w zeszłym sezonie. Tym bardziej boli, że tak łatwo oddaliśmy punkty. Jest to jednak dobra lekcja na przyszłość - podsumowuje Rybarczyk
Szok Bojanowo - Grom Czeluścin 2:3 (2:1)
Bramki dla Szoku: Lisiecki (30', 40')
Skład: Tomkowiak - Bella, Bela, Migdalczyk, Graczyk, F. Berger (55' Kobus), G. Berger, Adamczak (82' Tatarek), Smektała, Woźny, Lisiecki