Wiesław Ceglarek jest w Bojanowie osobą znaną, rozpoznawaną i lubianą. Nie ma dla niego rzeczy niemożliwych. Chętnie służy pomocą i zawsze mówi to, co myśli. Był pracownikiem więzienia, nauczycielem, trenerem, prezesem klubu sportowego Ruch Bojanowo, jest członkiem Towarzystwa Koleżeńskiego Bojanowiaków. Zasiada w zarządzie powiatu.
Stara się także uczestniczyć w obradach bojanowskiej rady miejskiej. Na ostatnim posiedzeniu poinformował, że w związku z tym iż w 2024 roku będzie obchodził 60-lecie swojej kariery sportowej - od zawodnika do prezesa, a TKB świętować będzie 100-lecie istnienia, nadarzają się dwie okazje, by zorganizować imprezę. Tak właśnie planuje zrobić. Nie będzie to jednak poważna i oficjalna uroczystość, ale dyskoteka - jak za dawnych lat, gdy on sam bywał na nich dj-em znanym jako "Funi and Company".
- Wtedy było fajnie, wspaniale. Ludzie mnie ciągle o to pytają. Więc spróbujemy, zobaczymy. Mam nadzeję, że się uda - podkreślił Wiesław Ceglarek.
Dodał, że - tak jak niegdyś - impreza miałaby odbyć się w sali remizy OSP i liczy na to, że Gminne Centrum Kultury, Sportu, Turystyki i Aktywności Lokalnej w Bojanowie, udostępni ją na to wydarzenie.
Był królem dyskotek
Jeśli ktoś nie wie, to przypominamy - Wiesław Ceglarek napradę był kiedyś królem dyskotek. Jako „Funi and Company” byli z kolegami znani w całej okolicy. Organizował i prowadził pierwsze dyskoteki w latach 1972-1978. Odbywały się one właśnie w sali nad obecną remizą w Bojanowie. Grał też na różnych imprezach - takich jak wesela i poprawiny. Jedno z nich trwało… trzy dni.
- Kiedyś przyjechał nawet dziennikarz z Warszawy - z ówczesnego Tygodnika Ludowego i przeprowadzał ze mną wywiad. W efekcie... wezwał mnie do siebie „na dywanik” naczelnik miasta. Deklarowałem, że wszystko odbywa się bezpiecznie i pod kontrolą. To były jednak specyficzne czasy, dlatego bez problemów się nie obyło - wspominał Wiesław Ceglarek kilka lat temu w rozmowie z redakcją "Życia Rawicza".
Kiedyś nawet doniesiono na niego do naczelnika miejscowej milicji.
- Mówili, że robię takie imprezy, że ludzie aż na piecu tańczą, że jakieś dziwy się tam dzieją. To było bardzo śmieszne, bo z zewnątrz przez światła pojawiał się taki obraz. Tylko, że piec sięgał niemal do sufitu, więc tańczyć mogły po nim co najwyżej... krasnoludki - wspomina bojanowianin.
Jako dj dostał nawet ofertę prowadzenia niezłego lokalu w Poznaniu, ale nie skorzystał, bo propozycję złożył mu... były osadzony (Ceglarek był pracownikiem więzienia - przyp. red.), który później znów wrócił za kraty.
- Z kolei w 1977 roku zgodziłem się w restauracji Centralnej zrobić dyskotekę dla zagranicznych gości z Czech, Węgier i Bułgarii i wprawić ich w „odpowiedni” nastrój. Za granie przebojów na ich życzenie zarobiłem „górę” kasy. To były trzy moje szkolne wypłaty. Chcieli, żebym z nimi jechał dalej, ale pod Lesznem uświadomiłem sobie, że na drugi dzień pracuję i wróciłem do domu - opowiada Ceglarek.
Wspomina te czasy z ogromnym sentymentem, dlatego od dłuższego czasu myśli o tym, by zrobić imprezę wspomnieniową ze starymi przebojami. Uznał, że właśnie w przyszłym roku będzie do tego okazja. Nie ma jeszcze ustalonego terminu, ale - jak mówi - najlepszy byłby czerwiec.
Nie tylko muzyka
Pracując w szkole był jednocześnie prezesem ludowego zespołu sportowego. Grał w piłkę ręczną, nożną, koszykówkę i biegał. W latach 70. był pracownikiem ministerstwa sprawiedliwości - zatrudnionym jako wychowawca w zakładzie karnym, który wtedy mieścił się na terenie obiektów dzisiejszej szkoły podstawowej w Bojanowie. Później ukończył studia pedagogiczne - chciał być wykształconym wuefistą.Najpierw pracował w szkole rolniczej, której był absolwentem. Był wychowawcą w internacie i prowadził sekcję koszykówki. W 1983 roku zaproponowano mu pracę w podstawówce. Na emeryturę przeszedł w 2006 roku.
Od 30 lat jest radnym - jak nie gminnym, to powiatowym. Dwukrotnie ubiegał się o fotel burmistrza Bojanowa.