Jerzy May, znany w Jutrosinie lekarz, który prowadził tam przychodnię, zmarł na początku listopada. Po jego śmierci co jakiś czas w mediach społecznościowych pojawiały się informacje, że ktoś przychodnię próbuje ratować i wznowić w niej przyjęcia. Jak poinformował poznański NFZ, na 1 listopada tego roku na liście aktywnej lekarza rodzinnego w przychodni w Jutrosinie znajdowało się kilkuset pacjentów.
NFZ informuje
Jak tłumaczy Marta Żbikowska-Cieśla, rzecznik prasowa Wielkopolskiego Oddziału Wojewódzkiego NFZ w Poznaniu, po śmierci Jerzego Maya, został tam ustanowiony zarząd sukcesyjny, który sprawuje Anna May. Może ona teraz podejmować decyzje dotyczące realizacji umowy z NFZ.
- Z naszych informacji wynika, że wkłada ona dużo starań w pozyskanie lekarzy, którzy mogliby przyjmować pacjentów we wspomnianym miejscu. Jednocześnie lekarze rodzinni z przychodni znajdujących się w najbliższej okolicy deklarują swoją pomoc do czasu rozwiązania tej sytuacji - podsumowała rzeczniczka.
Zarządzający przychodnią zapewniają
O komentarz w sprawie przychodni w Jutrosinie poprosiliśmy Annę May, która sprawuje zarząd sukcesyjny nad przychodnią. Kobieta przyznała, że zarząd sukcesyjny ma na celu dalsze prowadzenie przychodni i zabezpieczenie świadczeń związanych z jej funkcjonowaniem.
- Aktualnie dokładamy wszelkich starań aby zabezpieczyć pracę placówki - już teraz do dyspozycji pacjentów oddaliśmy gabinety rehabilitacji i specjalistów z zakresu dermatologii i logopedii w Jutrosinie. Dalsze działania mają na celu zabezpieczenie pacjentów pod względem podstawowej opieki zdrowotnej. W okresie przejściowym, na czas poszukiwania lekarza rodzinnego, naszych pacjentów prosimy o wyrozumiałość i kontakt z pobliskimi placówkami NFZ (szczegółowe informacje można uzyskać w Przychodni Maymed w Jutrosinie). Za wszelkie utrudnienia związane z funkcjonowaniem przychodni bardzo przepraszamy - przekazała Anna May.