Mieszkająca w Sowach Józefa Naskręt jako 30-latka wyszła za mąż za Ignacego. Przez pewien czas pracowała wspólnie z mężem - krawcem. Potem przejęła po swoich rodzicach gospodarstwo i zajęła się pracą na roli. Może poszczycić się dwójką dzieci, czwórką wnuków oraz piątką prawnuków oraz tym, że 25 lutego skończyła 100 lat.
Dalej samodzielna
Jak opowiada pani Józefa, trochę jej szkoda, że słuch zawodzi, ale jest dumna, że pomimo tylu lat na karku, nadal jest samodzielna i może wieść spokojne życie.
- Jak na swój wiek czuję się możliwie - śmieje się pani Józefa.
Długowieczność nie jest w jej rodzinie niczym niezwykłym. Seniorka miała jeszcze pięć sióstr, z których dwie również doczekały słusznego wieku.
- Ludwika będzie miała 104 lata, a Wanda 98 - zdradziła pani Józefa.
Wielkie wydarzenie
Z okazji tak wyjątkowych urodzin nie mogło się obyć bez hucznej, rodzinnej uroczystości. Do wspólnego świętowania przy muzyce i dobrym jedzeniu zaproszono bliższych i dalszych krewnych. Synowa pani Józefy, Aniela, zdradza, że z organizacją urodzin seniorki rodu związany był stres czy wszystko pójdzie po ich myśli, bo jednak udział w takiej uroczystości to dla pani Józefy spory wysiłek. Na szczęście wszystko się udało. Pani Józefa nie tylko "dała radę", a nawet pozwoliła się porwać synowi do tańca.
Kontakty z młodości
Seniorka z Sów należy do odchodzącego już "wojennego pokolenia", dla którego najtrudniejszym życiowym doświadczeniem były czasy okupacji niemieckiej. W czasie rozmowy pani Józefa bardzo chętnie opowiadała o swojej pracy dla niemieckiego leśniczego. Wspominała, że w 1942 roku, jako 18-letnia dziewczyna, została przydzielona do pracy u Niemca w Sowinach, skąd uciekła po 3 latach i znalazła pracę w Niedźwiadkach, u leśniczego. Bardzo miło wspomina szczególnie żonę oraz mamę mężczyzny, które okazały jej wiele dobroci w trudnych czasach. Oprócz prac domowo-gospodaczych pomagała również w opielecie nad dziećmi leśnika. Zdradziła nawet, że do tej pory koresponduje z córką swojego pracodawcy.
Miłość do ziemi
Pani Józefa zawsze bardzo ceniła sobie porządek, lubiła także prace w gospodarstwie, szczególnie przy roślinach. Pracy na świeżym powietrzu uczyła się od dziecka, kiedy wraz z siostrami pomagała ojcu podczas prac w lesie. Jej synowa potwierdza, że pani Józefa nadal, jak tylko może, próbuje zajmować się ogrodem.
Wyrobiony gust
Mimo słusznego wieku, stulatka z Sów nie zapomina o odpowiednim wyglądzie. Jeszcze niedawno sama kupowała sobie ubrania. Obecnie nie czuje się na siłach, żeby wychodzić poza gospodarstwo. To oznacza, że nie może odwiedzać sklepów odzieżowych, co – nie ukrywa – sprawiało jej sporą przyjemność. Warto przy tym zaznaczyć, że ma bardzo jasno określony gust i nie zawsze odpowiadają jej ubrania kupione przez kogoś.
Teraz jest lepiej
Jak pani Józefa ocenia życie współczesnych kobiet z perspektywy całego stulecia?
- Teraz żyje się lepiej - komentuje.
Potrafi docenić udogodnienia, które młodzi ludzie uważają za oczywiste, jak choćby łazienka w domu. Za czym tęskni? Jej zdaniem kiedyś ludzie bardziej szanowali pieniądze.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.