Dom przy głównej drodze w Góreczkach Wielkich, wybudowany prawdopodobnie w 1885 roku, od lat pospolicie nazywany jest dworkiem lub pałacykiem.
- Nazwa się zapewne wzięła od tego, że swoim kształtem wyróżnia się spośród innych i faktycznie przypomina pałacyk. Ktoś kiedyś nazwał budynek pałacykiem i tak to już zostało, ale nigdy nie widniał w rejestrze zabytków - twierdzi Roman Kozica, sołtys wioski, który przyznaje, że o mały włos, a sam stałby się jego właścicielem. - Tata chciał to kupić w 1967 roku, ale cena nieruchomości była, jak to mówią - zaporowa i zrezygnował.
Z rąk do rąk
- Zawsze był w prywatnych rękach. Kiedyś to było duże gospodarstwo, ale z czasem spadkobiercy to podzielili i teraz został tylko pałacyk z okalającym go zadrzewieniem, stawem i dwoma budynkami gospodarczymi - wymienia Roman Kozica.
Swego czasu właścicielem obiektu było małżeństwo z Wrocławia, które chciało się osiedlić w Góreczkach Wielkich.
- Wtedy mieliśmy nadzieję, że to miejsce odzyska swój urok. Rozpoczęli nawet remont wewnątrz pałacyku i zbili tynki z elewacji. Wyremontowali też dach, jednak po tej słynnej wichurze w 2017 roku, która dotkliwie nawiedziła naszą wioskę, w wielu miejscach uległ on uszkodzeniu - wspomina Roman Kozica.
Mimo, że tu nie mieszkali, przez około 10 lat bardzo dbali o porządek w tym miejscu. Teren wokół dworku zawsze był odchwaszczony, wygrabiony i wykoszony.
- Zielony trawnik i porządek aż się rzucały w oczy. Po prostu - elegancko! Drzewa na bieżąco były podcinane, żeby suche gałęzie nikomu nie zagrażały. Teren został też ogrodzony siatką - wylicza sołtys.
Kilka lat temu obiekt zmienił właściciela.
- Kupiła go podobno mieszkanka Rawicza, ale jak widać, specjalnie tym miejscem się nie interesuje. Kupiła i chyba zapomniała - uważa Roman Kozica, pokazując wysokie, uschnięte zarośla i budynki w oddali.
Nieruchomość zarasta
Mająca ponad hektar powierzchni, jak twierdzi sołtys - od lat zarasta dziką roślinnością.
- Jest właściciel, a jakby go nie było. Straszny tu bałagan, który niestety psuje wizerunek naszej wioski - podkreśla sołtys.
Pokazuje znajdujący się przy drodze zarośnięty staw i poprzewracane drzewa. Roman Kozica przyznaje, że na szczęście domem nie zainteresowała się miejscowa młodzież.
- Póki co, żaden wandal nie robi tu szkody. Inaczej budynek już dawno byłby w rozsypce - uważa szef wioski.
Zagrożenie
Estetyka estetyką, ale jest jeszcze inny problem. Zarówno sołtys, jak i mieszkańcy Góreczek Wielkich uważają, że miejsce to stwarza realne zagrożenie.
- Dominują tu wysokie i suche trawy. Nie daj Boże, żeby doszło tu do samozapłonu... nie zdążymy uciekać! Tu jest tak zwarta zabudowa, że ogień chwila moment, a może przenieść się na nasze gospodarstwa - twierdzą zaniepokojeni mieszkańcy. - Ja się boję jeszcze jednej rzeczy - że w tych nieużytkowanych budynkach zalęgną się gryzonie. Teraz o szczury nie trudno - wtrąca sołtys.
Pismo do wójta
Kilka miesięcy temu mieszkańcy Góreczek Wielkich wysłali pismo do wójta, by ten zajął się sprawą zaniedbanej nieruchomości. Z jakim efektem?
- Żadnym. Ani nie dostaliśmy odpowiedzi, ani też nic tu się nie zadziało - mówią autorzy pisma.
Wójt Piotr Skrzypek broni się, że niewiele w tej kwestii może zrobić.
- Nieruchomość jest prywatną własnością i tym samym nie mamy większego wpływu na to, w jaki sposób będzie zagospodarowana - uważa Piotr Skrzypek. Przyznaje, że kontaktował się z właścicielką. - Potwierdziła, że w przeszłości były różne plany, np. przeznaczenia obiektu na lecznicę. Koncepcja jednak nie została zrealizowana i w chwili obecnej nie ma takich zamierzeń - dodaje.
Włodarz zaznacza, że intencje właścicieli odnośnie dalszego losu obiektu nie są tajemnicą. - Informacje o jego sprzedaży można znaleźć na kilku portalach aukcyjnych - mówi Piotr Skrzypek.
- Pod koniec stycznia przeprowadziliśmy wizję w terenie. Wykonano zdjęcia i sporządzono notatkę służbową. (…) Po kilkukrotnej próbie nawiązania kontaktu telefonicznego, udało się przeprowadzić rozmowę z właścicielką. Pani ta zobowiązała się, że po powrocie do zdrowia posesję uporządkuje, tzn. skosi wyschłe trawy i pozbiera gałęzie z drzew. Zadeklarowała, że wykona wszystkie prace w okresie wiosennym. Informację przekazano sołtysowi. Nie było możliwości odpowiedzi pisemnej, ponieważ zapytanie mieszkańców Góreczek nie było przez nikogo personalnie podpisane. Pod listem widniał podpis „mieszkańcy Góreczek” - mówi Mieczysława Andrzejewska z Urzędu Gminy w Pakosławiu.
Wartość 559.000 zł.
W ofercie można przeczytać, że wydana jest decyzja o warunkach zabudowy na rozbudowę, nadbudowę i przebudowę wraz ze zmianą sposobu użytkowania budynku mieszkalnego wielorodzinnego na usługowy (zakład leczniczo-opiekuńczy) wraz z infrastrukturą towarzyszącą. Niestety nie udało się nam skontaktować z właścicielem nieruchomości.Co o tym miejscu myśli Kazimierz Chudy, były wójt gminy Pakosław?
- Dawno tam nie byłem i nie wiem jak wygląda sytuacja tego miejsca. Jeszcze będąc wójtem rozmawiałem z nowymi właścicielami, którzy mieli pomysł, by powstał tam Dom Spokojnej Starości lub Ośrodek Leczenia Uzależnień. Niestety nic z tego nie wyszło, a szkoda - bo miejsce jest ustronne i urokliwe, z dala od hałasu, zapewniające intymność i spokój potrzebny zwłaszcza osobom starszym czy rekonwalescentom.