reklama
reklama

Nowy proboszcz rozpoczął remonty i dokonał ciekawego odkrycia

Opublikowano:
Autor:

reklama
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

Wiadomości Tomasz Nowak - żołnierz, zapalony kibic piłki nożnej, ale przede wszystkim ksiądz - od półtora miesiąca jest proboszczem parafii pw. Najświętszego Serca Jezusa. Choć w zasadzie jeszcze się nie rozpakował, zdążył już rozpocząć remonty w kościele i na plebanii. Ma także ambitne plany.
reklama

Uroczyste wprowadzenie proboszcza odbyło się 7 sierpnia. Po uroczystej mszy św., ks. Tomasz Nowak zaprosił parafian na militarny piknik. Duchowny jest bowiem też żołnierzem w stopniu podporucznika i kapelanem leszczyńskiej jednostki wojskowej. W parafii w Bojanowie zastąpił księdza Wojciecha Rzeźnika, który objął probostwo w Dłużynie w powiecie leszczyńskim.

Wcześniej zarządzał dwoma niewielkimi parafiami. Teraz pod swoją „opieką” ma kościół trzy razy większy niż poprzednie, a do tego inne obiekty sakralne - dwie kaplice i kościół w Trzeboszu.

„Chaos” na plebanii

Choć ciągle trwa remont na probostwie, nowy ksiądz już się zadomowił. Jak mówi, mieszkańcy przyjęli go bardzo życzliwie.

- Okazują to na każdym kroku. Dbają o mnie, wikariusza i księdza seniora. Czasem przynoszą nawet jakieś owoce, warzywa, ciasto - to są bardzo miłe codzienne gesty w tym chaosie, jaki obecnie panuje na plebanii - zaznacza ks. Tomasz Nowak.

Informuje przy okazji, że remont objął probostwo, pokoje reprezentacyjne oraz biuro parafialne. Położono nowe podłogi, wymieniono instalacje, ściany zostały wyszlifowane i odmalowane, wymieniono stolarkę drzwiową. - Powiększona została przy okazji poczekalnia przy biurze, jest dostęp do toalety, nowe meble - wylicza ksiądz. Liczy na to, że parafianom się te zmiany spodobają.

Dziury z czasów wojny

Działalność nowego proboszcza nie ogranicza się jednak tylko do probostwa. Sporo zadziało się także przy samym kościele. Na prośbę księdza Tomasza firma, która remontuje kościół w Sarnowie, przyjechała także do Bojanowa. Dokonano oceny stanu wieży świątyni. Diagnoza nie jest najlepsza.

- Okazało się, że kopuła wieży w wielu miejscach ma wielkie dziury jeszcze z czasów wojny, jak wojska radzieckie ją ostrzeliwały. Jest też sporo zacieków. Panowie zdjęli tyle elementów, że zajęły jedną trzecią sporej przyczepy. Były to elementy, które mogły spaść i wyrządzić komuś ogromną krzywdę. Z tego powodu do tej pory przed kościołem stała taka konstrukcja, która miała niby przed tym chronić, ale nie jestem pewien, jakby się to rusztowanie zachowało - opowiada proboszcz.

Zaznacza, że wszystkie ruchome elementy zostały usunięte, wieża jest zabezpieczona i otynkowana.

Najpierw wieża, później kościół

Ksiądz Tomasz zapowiada, że remont kościelnej wieży trzeba zacząć od kopuły i opierzeń.

- Wstępnie rozmawiałem już z panią konserwator, ale chcę się z nią spotkać osobiście i omówić tę sprawę - nadmienia ksiądz. - Sama wymiana kopuły i opierzenia, która jest z miedzi, jest wyceniana na około pól miliona. Tanio nie będzie, a to tylko początek. Mi się marzy, żeby uzupełnić tynki, otynkować kościół, oczyścić te iglice przybrudzone przez dziesiątki lat. Pięknie został wyremontowany kościół Andrzeja Boboli w Rawiczu i chciałbym, żeby kiedyś tak było w Bojanowie. To zajmie dużo czasu, ale będę do tego dążył.

Zaznacza, że na pewno będzie szukał dofinansowania tej inwestycji w źródłach zewnętrznych, bo wie, że bez tego się nie uda.

- Najpierw postaramy się o środki na tę wieżę, bo od góry trzeba zacząć. Woda wsiąka w mury i stąd cały budynek niszczeje. Mam więc co robić przez kolejne lata, jak nie do końca życia - śmieje się proboszcz.

Dopowiada, że uzyskał już deklarację burmistrza Bojanowa, że gmina pomoże przy pisaniu wniosków o dotacje.

Jaśniej w Trzeboszu

Pierwsze prace poczyniono także w kościele w Trzeboszu. W prezbiterium zamontowano oświetlenie ledowe. - Poprzednie lampy starego typu zużywały dużo prądu i szybko się przepalały. Teraz mamy nowe, energooszczędne, nowe żarówki, od razu zrobiło się jaśniej - zaznacza ksiądz proboszcz.

Prace w kaplicach

Z kolei, w kaplicy w Gołaszynie wymieniono nagłośnienie. - Stare było już w takim stanie, że nic nie było słychać. Mamy nowe nagłośnienie, nowe mikrofony i wzmacniacz. To ważne, bo tam odbywa się większość pogrzebów, a mamy ich około 80 rocznie - wylicza proboszcz. Zdaje też sobie sprawę, że sama kaplica również wymaga gruntownego remontu.

Natomiast, do budynku w Golinie Wielkiej zamówione zostały cztery nowe okna, które zastąpią te od strony ulicy - dziurawe i zgniłe.

- Widać gołym okiem prześwity w nich, są zupełnie spróchniałe. Zmienimy też parapety, bo woda lała się tamtędy do środka. Wszystkie właściwie okna są do wymiany, ale w pierwszej kolejności te w najgorszym stanie - opisuje ksiądz Tomasz.

Ciekawe odkrycie

Ksiądz Tomasz zajął się nie tylko analizą stanu technicznego parafialnych budynków, ale także dokładnie zapoznał się z historią kościoła. Dokonał ciekawego odkrycia, o którym pewnie wielu bojanowian nie wie.

- Na naszym cmentarzu mamy grób służebnic Bożej - siostry Romualdy Grzanki, która w czasie II wojny światowej przebywała tu w obozie koncentracyjnym. Hitlerowcy przetrzymywali w nim ponad 600 sióstr i około 40 księży. Siostra Romualda zmarła w 1941 roku w opinii świętości. Jak na warunki obozowe miała inny pogrzeb. Na ten czas 30 sióstr zwolniono z obozu. Był kondukt pogrzebowy, wielu ludzi z Bojanowa, mnóstwo kwiatów - opisuje ksiądz proboszcz. Dodaje, że to był fenomen jak na tamte czasy.

Obecnie trwa proces beatyfikacyjny siostry Romualdy Grzanki - jako jednej z męczenników II wojny światowej.

- Moim planem jest wprowadzenie regularnej modlitwy różańcowej w intencji jej szybkiej beatyfikacji, a za rok chcę zaprosić arcybiskupa oraz siostry służebniczki na uroczystość z okazji rocznicy jej śmierci, która przypada 26 czerwca. Staram się też zorganizować obraz siostry Romulady, który zawiśnie w naszym kościele - przekazuje ksiądz Nowak.

Uważa, że warto wprowadzić w parafii kult siostry Romualdy. - Ludzie jeżdżą do różnych miejsc, do grobów świętych, a mamy tutaj na miejscu osobę, która ma zostać błogosławioną - zaznacza. W tej sprawie rozmawiał już z kanclerzem arcybiskupa oraz z siostrami służebniczkami ze Starej Wsi.

- Myślę, że jak ogłoszą ją błogosławioną, możemy tu przygotować wydarzenie na skalę ogólnopolską. Najpierw chcę jednak uświadomić bojanowian, jaki mamy skarb w tej parafii - dopowiada.

Ożywia organizacje po pandemii

Poza planowaniem remontów, nowy proboszcz stara się po czasie pandemii bardziej zaktywizować wszystkie organizacje działające przy kościele - chór, scholkę dziecięca, służbę liturgiczną, róże różańca. Zależy mu też na tym, by najważniejsze informacje dla parafian znajdowały się nie tylko na stronie internetowej kościoła, a także na jego profilu na Facebooku, czym zajmuje się wikariusz - ksiądz Łukasz.

Mógł zostać piłkarzem?

Nowy proboszcz, póki co, nie narzeka na brak zajęć. Zdradza, ze w tym roku nie miał nawet urlopu. Mówi, że wolne wziął jedynie na 3 dni, kiedy pojechał na granicę białoruską odwiedzić żołnierzy. Na ten rok to koniec. W przyszłym planuje już wspólne pielgrzymki z parafianami.

Ma nadzieję, że gdy remonty na probostwie się skończą, będzie miał też chwilę na swoje hobby. Jest kibicem polskiej ekstraklasy. Ogląda nie tylko piłkę nożną, ale także żużel. Zdradza, ze kiedyś sam grał - w klubie Obra Mosina (obecnie 1920 KS Mosina) - w trampkarzach juniorach i w seniorach.

- To było jak byłem młody, piękny i wysportowany. Grałem wiele lat - od podstawówki do końca liceum. Zrezygnowałem pod koniec szkoły średniej, gdy wzrok mi się pogorszył. Wtedy nie było takiej możliwości i dostępności, żeby zakupić szkła kontaktowe. Gdyby nie to, może byłbym piłkarzem, a nie księdzem? - zastanawia się.

 

 

reklama
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

reklama
reklama
reklama