Dlaczego doszło do kontroli w parafii pw. Chrystusa Króla i Zwiastowania NMP w Rawiczu?
Była to kontrola na wniosek osoby, która poskarżyła się na parafię - mówi Mirosław Żółtański, kierownik leszczyńskiej Delegatury WIOŚ.
Jak wyglądała kontrola? Poinformował o tym proboszcz rawickiej fary, ks. Wojciech Prostak w wydanym w niedzielę oświadczeniu.
Kontrola trwała od godz. 7.00 do godz. 13.15. Urządzenia pomiarowe mierzące poziom hałasu emitowanego przez parafię ustawiono na skrzyżowaniu ulicy Gen. Władysława Sikorskiego i ulicy Kościelnej poza terenem kościelnym przeznaczonym dla kultu religijnego. Przeprowadzono pomiar głośności Mszy Św. odprawianych o godz. 7.00, 8.30, 9,30, 11.00 i 12.00 - czytamy w oświadczeniu proboszcza.
Wyniki kontroli ks. Wojciech Prostak poznał 15 lipca. Jak przytoczył w oświadczeniu, poziom emitowanego przez urządzenia nagłośnienia zewnętrznego nie przekraczał wyznaczonych norm. Otrzymał też informację, że parafii nie wolno używać urządzeń nagłaśniających na zewnątrz nawet, jeśli nie emitują dźwięku przekraczającego wyznaczone w tej dziedzinie normy.
Za używanie przez parafię nagłośnienia zewnętrznego nałożono mandat karny w wysokości 400 zł. W poczuciu odpowiedzialności za parafię nie przyjąłem tego mandatu, gdyż wiązałoby się to z koniecznością wyłączenia urządzeń nagłaśniających teren parafii, które znajdują się tutaj od około 40 lat. W tej sytuacji zapowiedziano mi, że sprawa ta zostanie skierowana do Sądu Rejonowego w Rawiczu - oświadczył proboszcz.
Ksiądz podkreślił jednocześnie, że zewnętrzne nagłośnienie jest używane wyłącznie w trakcie niedzielnych Eucharystii i po sprawdzeniu, czy przed kościołem - na terenie parafii i przeznaczonym dla kultu religijnego - znajdują się osoby, które uczestniczą we mszy świętej.
Potraktowaliśmy to zdarzenie jako wykroczenie - zaznacza Mirosław Żółtański z WIOŚ. - Z przeprowadzonych pomiarów nie stwierdziliśmy, by doszło do przekroczenia norm hałasu, nie było zatem powodów do prowadzenia postępowania administracyjnego w sprawie ukarania administracyją karą pieniężną. Ponieważ nie było przekroczeń norm hałasu, uznaliśmy, że takie działanie, którego dopuściła się parafia, to złamanie art. 156, ust. 1 ustawy "Prawo o ochronie środowiska", w którym to czytamy, że zabrania się używania instalacji lub urządzeń nagłaśniających na publicznie dostępnych terenach miast, terenach zabudowanych oraz na terenach przeznaczonych na cele rekreacyjno-wypoczynkowe. Ten zakaz nie jest jednak absolutny. Są wyjątki. W ustępie drugim czytamy, że zakazu nie stosuje się, m.in. do okazjonalnych uroczystości i imprez związanych np. z kultem religijnym. Naszym zdaniem, korzystanie z urządzeń nagłaśniających w każdą niedzielę nie jest okazjonalne, a procesem stałym. W związku z tym, że ksiądz nie przyjął mandatu, sprawę kierujemy do sądu. Poddamy tę kwestię kontroli sądowej, czy my mieliśmy rację, czy nie - podsumowuje Mirosław Żółtański.
Proboszcz w swoim oświadczeniu przypomniał także, że pod petycją domagającą się przywrócenia możliwości działania nagłośnienia zewnętrznego, do 17 lipca złożono 1.450 podpisów.
W obecnej sytuacji pragnę prosić wszystkich o modlitwę za naszą parafię oraz za tych, którzy nas oskarżają, bo to są przecież nasi bliźni. Do nikogo nie czuję negatywnych uczuć (...) Jako wspólnota parafialna mamy prawo się bronić i dochodzić swoich praw, tym bardziej jeśli zostało stwierdzone, że poziom emitowanego dźwięku nie przekracza dopuszczalnych norm, a nagłośnienie jest używane jedynie w niedzielę i podczas uroczystości religijnych, gdy na terenie kościelnym przeznaczonym dla kultu religijnego znajdują się osoby pragnące uczestniczyć w Mszy Św. - podsumował proboszcz.