Radny Marek Heinze wskazuje, że zaplanowane na ten rok inwestycje, choć potrzebne, mogą spowodować najwyższy poziom zadłużenia od lat. Burmistrz Grzegorz Kubik twierdzi, że jeśli samorządowi uda się pozyskać dotacje, konieczności pożyczania takiej kwoty nie będzie.
Według danych ministerstwa finansów, za trzy kwartały minionego roku, najbardziej zadłużoną gminą w Polsce były Ostrowice (województwo zachodniopomorskie) ze zobowiązaniami w wysokości… 18,5 tys. zł w przeliczeniu na jednego mieszkańca.
443 zł na każdego rawiczanina
Gdy do tych, wręcz zatrważających danych, odniesiemy sytuację Rawicza - z zadłużeniem per capita na koniec 2017 r. na poziomie 443 zł - raczej nie należy się obawiać utraty płynności finansowej.
Analizując wyniki ostatnich lat, zadłużenie oscylowało w przedziale między 17 mln na koniec 2014 r. a niespełna 13,5 mln zł w 2017. Najniższe było w 2016 r. - niecałe 11 mln zł, ale wówczas w ogóle nie zaciągnięto pożyczki. Co roku gmina spłaca średnio 4 mln zł długu. I, co warto zaznaczyć, dochody budżetowe systematycznie rosną - z ponad 86 mln zł w 2015 r. do 122 mln zł w 2018 (tu spory wpływ na wysokość mają środki z budżetu państwa na wypłatę 500+).
Planowany wzrost zadłużenia - wyraźny, bo do 879 zł na mieszkańca - mamy w tym roku, który jednocześnie jest rokiem wyborów samorządowych.
Na co pożyczka?
Zapytaliśmy burmistrza, na które inwestycje zamierza pieniądze pożyczyć. Nie dowiedzieliśmy się.
To, które inwestycje będziemy kredytować, zależy od kolejności ich realizacji. Kredyt zaciągniemy tylko wtedy, kiedy własne środki na konkretne inwestycje będą nam się kończyć - brzmi odpowiedź Grzegorza Kubika.
Burmistrz podkreśla: - Obecnie mamy najlepszą w historii ostatnich lat sytuację finansową, wskaźnik spłaty zadłużenia wynosi na 2018 rok 2,19 procent w stosunku do maksymalnego 10,28 procent.