reklama

Skonstruował sobie rower i pojechał w Polskę

Opublikowano:
Autor:

Skonstruował sobie rower i pojechał w Polskę - Zdjęcie główne
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

Wiadomości

Artur Eling z Masłowa sam skonstruował rower poziomy, którym w kilka dni pokonał 500 km, od Szczecina do Bogatyni - tzw. trójstyku, gdzie graniczą ze sobą Polska, Niemcy i Czechy.

Artur Eling jest pracownikiem rawickiej spółki wodociągowej, a wolnego czasu nie lubi spędzać bezczynnie. Zazwyczaj poświęca go na sport, głównie bieganie na różnych dystansach. Lata na motolotni, a zimą kąpie się w lodowatej wodzie, bo należy do Rawickich Morsów (jest założycielem grupy). Ostatnio jednak zdecydował się na zupełnie inny wyczyn. Była to samotna wyprawa rowerowa jednośladem, który sam skonstruował. Jest to rower poziomy, na którym osoba jadąca przyjmuje pozycję półleżącą lub leżącą.

- Pomysł na tego rodzaju pojazd zrodził się, gdy zobaczyłem podobny w komisie rowerowym w okolicy Milicza. Bardzo podobał mi się kształt. Stwierdziłem, że taki rower mogę zrobić nawet sam – wyjaśnia Artur Eling. Jak postanowił, tak zrobił. Kupił niezbędne części w sklepie z elementami metalowymi, a niektóre wyciął, po prostu, ze starych jednośladów. Wszystko zespawał na swój wymiar. Rower składał zimą. Gotowy był na wiosnę i wtedy Eling wyruszył na pierwszą testową trasę. Egzamin zdał bez zarzutu.

Gdy okazało się, że pojazd działa jak należy, został jeszcze odpowiednio pomalowany i „dopieszczony”. Wtedy przyszedł czas na prawdziwą przejażdżkę.

- Ogólnie nie jeżdżę na rowerze, ale gdy 70 kilometrów po Dolinie Baryczy przyszło mi wyjątkowo łatwo, uznałem, iż warto wybrać się nim dalej - przyznaje mężczyzna. Jak mówi wymyślił, by pojechać wzdłuż wschodniej granicy Polski i przeciąć szlaki bojowe armii, zobaczyć tamtejsze zabytki. Najpierw chciał jechać większą ekipą, ale nie było chętnych, więc zdecydował się na samotną wyprawę. Spakował kilka ubrań na zmianę, niezbędne części rowerowe, trochę jedzenia i 4 września wyruszył. Wrócił 9 września. Dziennie pokonywał około 100 km.

Najpierw z Rawicza pojechał pociągiem do Świnoujścia. Stamtąd udał się do Szczecina. Kolejny dzień trasa wiodła do Mieszkowic - niewielkiej zabytkowej miejscowości. Trzeciego dnia wyruszył z Mieszkowic do Krosna Odrzańskiego i dalej z Krosna przez Żagań do Zgorzelca, a stamtąd do tzw. trójstyku granic w Bogatyni. Tam odebrał go kolega i już samochodem wrócił do domu. Rowerowy licznik pokazywał, że pokonane zostały 502 kilometry.

 

Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE