reklama
reklama

"Kompletnie nie wiem, co mi odbiło". Wypił 8 piw i podpalił stóg

Opublikowano: Aktualizacja: 
Autor: | Zdjęcie: OSP Izbice / Archiwum

"Kompletnie nie wiem, co mi odbiło". Wypił 8 piw i podpalił stóg - Zdjęcie główne

Pożar stogu słomy w Golinie Wielkiej | foto OSP Izbice / Archiwum

reklama
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

Wiadomości Stóg słomy na polu pod Bojanowem płonął przez całą noc. Jego właściciel poniósł straty w wysokości blisko 60 tys. zł. Do podpalenia przyznał się mieszkaniec gminy Bojanowo, który - jak utrzymywał - zrobił to "z głupoty”.
reklama

Rawiczanin przejeżdżający przez Golinę Wielką, 5 lipca 2020 roku, zauważył w odległości około 150 metrów od drogi tlący się stóg słomy. Natychmiast zawiadomił służby. Na miejscu pojawili się, m.in. strażacy zawodowi z Rawicza oraz ochotnicy z Bojanowa i Sowin. Powiadomiono także policję. Zgłaszający zaczekał na przyjazd pomocy i jednocześnie obserwował mężczyznę, który akurat szedł drogą polną od strony stogu. Dokładnie zapamiętał jego wygląd, bo chwilę nawet z nim porozmawiał.
Podczas wymiany zdań mężczyzna podał swoje dane.

Pożar stogu pod Bojanowem. Spaliło się prawie 500 snopków. Straty oszacowano na 60 tys. zł 

Strażacy opanowali sytuację i zabezpieczyli teren, by pożar nie przeniósł się na sąsiednie pola, ale stóg płonął całą noc. Po zakończeniu akcji okazało się, że spaleniu uległa sterta słomy składająca się z 497 snopków o wartości nie mniejszej niż 120 zł każdy. Łączną wartość strat, które poniósł miejscowy rolnik, oszacowano na blisko 60 tys. zł. Właściciel stogu złożył wniosek o ściganie sprawcy podpalenia.

Policja namierzyła podejrzewanego o podpalenie mężczynę. Na widok radiowozu schował się w polu kukurydzy

Policjanci po uzyskaniu danych o rzekomym sprawcy pożaru udali się pod jego adres zamieszkania, ale nie zastali go tam. Dowiedzieli się, że 28-letni wówczas bojanowianin przebywa u swojego dziadka. Mundurowi pojechali więc tam, a mężczyzna na widok radiowozu schował się w kukurydzy rosnącej za domem. Po chwili  jednak wyszedł i zdecydował się z nimi porozmawiać.

Rozpytany na okoliczność, gdzie był około godziny 19.00 kilka razy zmieniał wersję wydarzeń, ale nie potrafił jednoznacznie wyjaśnić, co robił. Na miejscu dokonano kontroli i ujawniono przy nim 2 zapalniczki i 7 paczek chusteczek higienicznych, a na odzieży mężczyzny było widać kawałki suchej trawy, co wskazywało na to, że mógł być w pobliżu stogu - opisywali policjanci. 

Okazało się, że sprawca był pijany. 28-latek przyznał się do spowodowania pożaru. "Coś mnie podkusiło" - mówił policjantom 

Bojanowianina doprowadzono na komendę policji, gdzie poddano go badaniu na zawartość alkoholu we krwi. Wykazało ono ponad 2 promile alkoholu we krwi. Zatrzymanego poinformowano, że będą prowadzone wobec niego czynności związane z podejrzeniem zniszczenia przez niego stogu słomy.

28-latek przyznał się do podpalenia - złożył wyjaśnienia. Jak tłumaczył, wcześniej kupił 8 piw. Alkohol wypił. 

Żadnych głupich pomysłów, jak piłem nie miałem, nie planowałem spalenia tego stogu. Wracając do domu polną drogą przechodziłem obok niego. Nie wiedziałem, do kogo słoma należy. Coś mnie podkusiło i podszedłem. Wyciągnąłem zapalniczkę, przyłożyłem zapalniczkę do słomy i zrobił się mały płomień. Wiedząc, że płonie poszedłem do domu - opisywał mężczyzna.

Przekonywał, że żałuje tego, co się stało.

Kompletnie nie wiem, co mi odbiło. Nigdy wcześniej nie popełniłem żadnego przestępstwa - utrzymywał.

Sąd skazał mieszkańca gminy Bojanowo na wyrok więzienia w zawieszeniu. Mężczyzna musi zapłacić za wyrządzone szkody

Wyrok w sprawie podpalenia miał zapaść bez przeprowadzenia rozprawy, ale w toku postępowania podejrzany - za pośrednictwem swojego pełnomocnika - poinformował sąd, że nie zgadza się z wyceną szkody. Właściciele stogu udowodnili jednak, że podane koszty były prawidłowe.

„To słoma najwyższej jakości do skarmiania zwierząt - 497 balotów prostokątnych. (…) My zawsze po żniwach mamy wszystkie stogi zliczone, ponieważ musimy wiedzieć, ile ich mamy. Poza tym, był ułożony w prostokąt i jak płonął, to razem ze strażą liczyliśmy jego długość, szerokość i wysokość” - podkreślali właściciele pola przedstawiając także dokumentację fotograficzną. 

Mężczyzna stanął przed sądem oskarżony o zniszczenie mienia przez podpalenie. Przyznał, że nie miał racji i akceptuje podaną początkowo wartość strat. 

Rozprawa, na której ogłoszono wyrok, odbyła się w rawickim sądzie 16 grudnia. 30-letni już dziś mieszkaniec gminy Bojanowo został uznany winnym zarzucanych mu czynów. Orzeczono wobec niego karę 8 miesięcy pozbawienia wolności, którą warunkowo zawieszono na dwa lata próby. Przez ten czas mężczyzna ma znajdować się pod dozorem kuratora. Musi też zapłacić za wyrządzone szkody - kwotę 59 tys. 640 zł.

Wyrok jest prawomocny

reklama
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

reklama
reklama
reklama