Załoga Ochotniczej Straży Pożarnej ze Żmigrodu jechała do pożaru. Strażacy nie zauważyli, że z dachu pojazdu odpadł bosak (długi drąg zakończony metalowym hakiem i szpikulcem), który trafił w jadącą poboczem rowerzystkę. Kobieta zmarła.
Do tragicznego w skutkach wypadku doszło w poniedziałek po południu. Jak przekazał portalowi rawicz24.pl., mł. bryg. Dariusz Zajączkowski, ochotnicy ze Żmigrodu zostali zadysponowani do pożaru drzewa, zlokalizowanego na skrzyżowaniu dróg prowadzących do miejscowości Karnice i Łapczyce.
Z dotychczasowych ustaleń wynika, że w momencie, kiedy dojeżdżali do miejscowości Węglewo, bosak musiał w jakiś odpiąć się z samochodu. Przejeżdżająca tamtędy 34-letnia rowerzystka została uderzona tym sprzętem. Strażacy tego nie widzieli i pojechali dalej do zdarzenia - podkreśla oficer prasowy Komendanta Powiatowego PSP w Trzebnicy.
Z pożaru lasu ochotnicy zostali zawróceni do wypadku na drodze. Wówczas zorientowali się, że sprzęt należy do nich.
Strażacy natychmiast przystąpili do resuscytacji. Na miejsce zadysponowano też śmigłowiec Lotniczego Pogotowia Ratunkowego. Niestety rowrzystka zmarła.
Okoliczności wypadku, pod nadzorem prokuratury, wyjaśnia policja.
