Zaciągnęła pożyczki w 20 bankach. Dane brała z umów

Proceder wyszedł na jaw, kiedy kobieta, która wynajmowała 25-latce mieszkanie, zaczęła dostawać z banków wezwania do spłaty pożyczki. Sprawę zgłosiła policji, bo - jak twierdziła - żadnego kredytu nie zaciągała.

Szersza skala

Śledczy ustalili, że 25-latka - prowadząca własną działalność gospodarczą - nie tylko posłużyła się danymi kobiety, od której wynajmowała mieszkanie, ale także jej męża oraz osoby, z którą niegdyś współpracowała i mężczyzny, któremu kilka lat wcześniej sprzedała samochód. Każdą kolejną zaciąganą pożyczką spłacała poprzednią. W ten sposób uzyskała środki w ponad 20 parabankach.

W toku postępowania zgromadzono obszerną dokumentację, przesłuchano wielu świadków. Materiał dowodowy doprowadził do postawienia 25-latce 191 zarzutów. Kobieta miała odpowiedzieć za doprowadzenie co najmniej czterech osób do niekorzystnego rozporządzenia mieniem oraz bezprawne wykorzystanie ich danych. Ustalono też, że 25-latka była wcześniej karana za oszustwo i fałszerstwo.

Przyznała się

Kobieta przyznała się do stawianych zarzutów i stwierdziła, że chce dobrowolnie poddać się karze. Zaznaczyła też, że cały proceder zaczął się od pożyczki zaciągniętej na dane właścicielki mieszkania. Od tego momentu składała wnioski o kolejne kredyty i, że następne pożyczone kwoty przeznaczała na spłatę poprzednich.

Do sądu skierowano więc wniosek o ukaranie bez przygotowywania aktu oskarżenia. Rozprawa odbyła się w marcu. Rawicki sąd uznał 25-latkę winną zarzucanych jej czynów. Skazał ją na 1,5 roku pozbawienia wolności. Musi naprawić też wszystkie wyrządzone szkody. Wyrok jest prawomocny.

Ponad 76 tys. zł - to łączna wartość pożyczek zaciągniętych przez 25-latkę w kilkudziesięciu instytucjach. Wynosiły one od 900 zł do nieco ponad 10 tys. zł.