Turniej odbył się w drugiej połowie maja w Antalyi. Polacy trafili do grupy A.
- Pierwszy mecz graliśmy z Belgami i wygraliśmy 8:2. Był to mój debiut w takiej randze turnieju - zauważa Michał Łysiak, na co dzień zawodnik Sparty Miejska Górka (na zdj. głównym z lewej).
W kolejnych dwóch meczach Biało-Czerwoni musieli uznać wyższość rywali. Przegrali z Francją 1:2 (późniejszymi mistrzami Europy) i w ostatnim meczu grupowym z gospodarzami - 1:4. Polacy trafili do baraży o awans do ćwierćfinału.
- Zagraliśmy z Duńczykami. Pokonaliśmy ich aż 7:0. W ćwierćfinale trafiliśmy na późniejszych finalistów turnieju - czyli Ukrainę. Można powiedzieć, że przegraliśmy przez moją głupotę, ponieważ spowodowałem rzut karny, a nasze morale spadły - przyznaje Michał Łysiak.
Niestety, Polacy ulegli rywalom 0:3. Po tym starciu Biało-Czerwoni nie odpadli z fazy pucharowej. Przystąpili do spotkań o miejsca 5.-8.
- Trafiliśmy na Anglików i był to pierwszy mecz, w którym musieliśmy zagrać 90 minut plus dogrywka. Anglicy wyszli na prowadzenie na początku drugiej połowy, potem my strzeliliśmy na 1:1. Na dodatek, kapitan Anglików dostał czerwoną kartkę za niesportowe zachowanie. Niestety, nie dopilnowaliśmy taktyki trenera i Anglicy, grając w dziesięciu, strzelili nam w dogrywce na 2:1 i postawili tzw. autobus. Niestety, marzenia o awansie do IO niesłyszących poszły z gruzem, ponieważ awanse bezpośrednie uzyskiwały drużyny z miejsc od 1. do 6. - relacjonuje zawodnik Sparty.
W ostatnim spotkaniu, o lokaty 7.-8. Polacy zmierzyli się z Grekami. Nie był to mecz o pietruszkę, Polacy walczyli o większe stypendium sportowe. Biało-Czerwoni wygrali 3:2. Zajęli siódmą lokatę na mistrzostwach. Teraz pozostaje im oczekiwanie, czy któraś z drużyn, która awansowała na igrzyska, wycofa się. Gdyby tak się stało, Polacy mają szansę wyjazdu na imprezę.
- Jesli chodzi o kwestie indywidualne to był to niezły egzamin dla mojego organizmu, gdyż wychodziłem w każdym meczu w pierwszym składzie. Rozegrałem 600 minut w 11 dni, mając tylko 4 dni regeneracji. Z Duńczykami zagrałem 45 minut, z Ukrainą - 75 minut, a w pozostałych - w pełnym wymiarze czasowym. Jestem zadowolony z siebie, dałem radę i myślę, że zagrałem dobre zawody, parę akcji defensywnych wykonałem i zrobiłem dobre wrażenie na trenerach czy zawodnikach z innych drużyn - przyznaje Michał Łysiak. - Wynik kadry może nie jest zadowalający, ale, patrząc w jakiej grupie graliśmy (Francja - trzecia w rankingu i Turcja - pierwsza w rankingu), nie mieliśmy wstydliwych wyników - podsumowuje.